COVID-19 w Kenii

Globalna Pandemia coraz bardziej wpływa na sytuację w Kenii. Eksperci twierdzą, że Kenia, tak jak i inne kraje Afryki są 3-4 tygodnie za Europą, jeżeli chodzi o rozwój pandemii. Na chwilę obecną, oficjalne statystyki informują o 179 potwierdzonych przypadkach (przy tylko 5280 testach, które udało się przeprowadzić od początku pandemii). Jednak, jak przyznaje samo Ministerstwo Zdrowia, niska liczba zarażonych wirusem Covid-19 jest najprawdopodobniej związana z brakiem odpowiedniej ilości testów.

Masowe testowanie Kenijczyków zacznie się dopiero w tym tygodniu i według przewidywań rządowych już w połowie kwietnia liczba zachorowań na wirusa może być na poziomie 5 tysięcy, a na koniec kwietnia nawet 10 tysięcy.

Rząd desperacko stara się ograniczyć rozprzestrzenianie się choroby – od 6 kwietnia stolica kraju została odseparowana i zamknięta – nikt nie może z Nairobi wyjechać, nikt nie może tam wjechać.

- Żyjemy w takim kordonie sanitarnym, który ma zamknąć z nami w stolicy wirus i uratować inne części kraju. Nadal obowiązuje godzina policyjna, chociaż coraz więcej osób balansuje na krawędzi przetrwania. Na ulicach można spotkać ludzi w różnym wieku szukających jakiejkolwiek możliwości zatrudnienia – tak, żeby na koniec dnia ich rodzina miała chociaż jeden posiłek. Media społecznościowe przekazują informacje o całych rodzinach wyrzucanych z wynajmowanych mieszkań wprost na ulicę. Niektórzy zdesperowani właściciele kamienic odcięli prąd i wodę tym, którzy nie zapłacili czynszu, co doprowadziło zresztą do zamieszek, w których trakcie kilkoro osób, w tym policjant straciło życie. Inni z kolei albo zamykają drzwi blokując wynajmującym wstępu do ich własnych mieszkań, albo te drzwi (razem z oknami) wyważają, by w ten sposób wymusić na wynajmujących opłacenie zaległości - relacjonuje sytuację prezes organizacji HAART Kenya - Radosław Malinowski.

HAART a pandemia Covid-19

- Nasza fundacja, znajdując się w tak specyficznej sytuacji stara się jak tylko jest to możliwe prowadzić dalej swoją działalność. Stworzyliśmy system komunikacji, który pozwala koordynować zdalnie naszą pracę i pracowników. Prowadzimy cotygodniową terapię dla naszych wolontariuszy i pracowników, aby podtrzymać ich na duchu. Wolontariuszom wypłacamy skromne zapomogi oraz wciągnęliśmy ich na listę osób, którym opłacamy NHIF (podstawowe rządowe ubezpieczenie zdrowotne). Prowadzimy też więcej kampanii informacyjnych w sieci – do których angażujemy naszą młodzież oraz rozpoczęliśmy cotygodniowe szkolenia dla naszych pracowników prowadzone przez naszego partnera: Uniwersytet Leeds Beckeet. W miarę możliwości chcemy też zacząć zbierać dane, dzięki którym uda nam się przeprowadzić badania nad tym w jaki sposób Pandemia Covid-19 wpływa na handel ludźmi - dodaje Radosław Malinowski.

Pomoc ofiarom handlu ludźmi

Sytuacja ofiar handlu ludźmi pogarsza się z każdym dniem, co ma oczywiście związek z ogólnokrajowym załamaniem gospodarczym. - Już na tę chwilę mamy listę kilkudziesięciu osób, którym wypłacamy skromne zasiłki, tak by mogły przetrwać bez głodu ten trudny okres. Jest też kilka ofiar, które zostały bez środków do życia za granicą, jak np. w Indiach. Ich stan jest bardzo ciężki i praktycznie żyją dzięki pewnej ilości biszkoptów i czystej wody, do których mają dostęp. Jednocześnie staramy się nieść pomoc dzieciom, które zostały na ulicy beż środków do życia – są to najbardziej podatne na sprzedaż osoby w Kenii. Przekazaliśmy żywność i detergenty urzędowi, który zajmuje się niepełnoletnimi (np. dziećmi ulicy) w jednej z najuboższych dzielnic Nairobi. Mamy nadzieję, że to choć trochę pomoże tym najbiedniejszym w tak trudnych dla nas wszystkich chwilach - zaznacza prezes HAART Kenya.

Przypominamy, że Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie wraz z HAART Kenya prowadzi akcję "WOLNI-NIEWOLNI", gdzie wszystkie zebrane fundusze zostaną przeznaczone na walkę z handlem ludźmi.

Więcej o akcji oraz możliwość wsparcia - https://pkwp.org/kenia
mat. pras. HAART Kenya