Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Nigeria: „Jesteśmy słabi, zmęczeni i przestraszeni. Mamy nadzieję, że Bóg będzie za nas walczył”

Rankiem 19 czerwca dziesiątki uzbrojonych członków plemienia Fulani zeszło do dwóch kościołów w Rubuh, na obszarze samorządu lokalnego Kajuru, w południowym stanie Kaduna. Trzech parafian zginęło w kościele p.w. św. Mojżesza, jeden mężczyzna zginął w ataku na kościół Baptystów w Bege, skąd wzięto 36 osób jako zakładników. PKWP (ACN) rozmawiało z Emmanuelem Josephem, który był w środku, gdy doszło do ataku.

Nigeria

PKWP: Ilu było napastników i gdzie byłeś, kiedy doszło do ataku?

E.J.: Szacuję, że było ponad 40 uzbrojonych mężczyzn. Właśnie zaczęła się Msza Św., kiedy usłyszeliśmy strzelanie z broni palnej. Nagle jeden z naszych młodych mężczyzn podbiegł do budynku kościoła, krzycząc „uciekajcie! przybywają!". Parafianie zaczęli uciekać, tratując krzesła. Niektórzy zostali ranni, próbując uciec. Kościół był zatłoczony i nie było dokąd uciec, więc stałem tam, zdezorientowany, nie wiedząc, co dalej robić. Wchodząc do kompleksu kościelnego, zastrzelili trzy osoby: małżeństwo, które pozostawiło siedmioro dzieci i młodego mężczyznę, który zostawił żonę i troje dzieci.

Jak długo to trwało? Czy pomoc dotarła?

Atak trwał około 90 minut. Byłem ostatnią osobą, która opuściła kościół, po upewnieniu się, że większość parafian jest bezpieczna. Najbardziej zszokowało mnie to, że na miejscu nie było ochrony. Nawet po incydencie pracownicy ochrony byli tam przez mniej niż pół godziny. Zaatakowali także miejscowy kościół baptystów i uprowadzili 36 członków kongregacji, głównie kobiet. Zabili również mężczyznę. Tego samego wieczoru porywacze uwolnili trzech zakładników. Jeden z uwolnionych został wybrany na łącznika między porywaczami a społecznością. Żądali okupu w wysokości 100 milionów naira (około 240 000 USD). Od tego czasu nie słyszeliśmy nic o losie zakładników. Ich życie jest w rękach Boga. Stan Kaduna przestał być pokojowy od czasu wprowadzenia prawa szariatu w 2000 roku. Doszło do serii ataków, zwłaszcza na księży katolickich, wiernych i ogólnie chrześcijan, a rząd nie robi nic, by pomóc. Z powodu ataków terrorystycznych dokonanych przez Fulani śpimy czuwając.

Czy istnieje jakaś konkretna wskazówka, a nie spekulacje, co do tożsamości napastników?

Byli to mężczyźni Fulani. Trzech uwolnionych, powiedziało nam, że mówili w języku fulfulde [język fulani], ale ubrani byli jak Boko Haram.

Czy ta przemoc może być motywowana zemstą?

Po tym wszystkim, co dzieje się w państwie, łącznie z ciągłymi atakami na wiernych we wspólnocie Rubuh, jesteśmy słabi i zaczynamy się bać. Skupiamy się tylko na tym, jak pozostać przy życiu, patrząc na Boga w przekonaniu, że On będzie walczył za nas.

Jak zajmujesz się opieką nad rannymi i pogrążonymi w żałobie parafianami?

Już rozpoczęliśmy ten proces. Członkowie społeczności opiekują się dziećmi, które straciły rodziców. Odwiedzamy rannych i zachęcamy, by się nie poddawali, a także modlimy się z nimi. Odprawiamy Msze św. za uprowadzonych parafian, prosząc Boga o dokonanie cudu i bezpieczne sprowadzenie ich z powrotem do domu; modlimy się także za dusze zmarłe, aby mogły odpoczywać w pokoju. Nasza społeczność nie otrzymała żadnej pomocy z zewnątrz, radziliśmy sobie i staraliśmy się przetrwać na własną rękę. Napastnicy Fulani pozbawili także niektórych parafian pracy, ponieważ splądrowali niektóre sklepy. Parafianie, którzy byli właścicielami tych sklepów, są nadal w szoku, ponieważ stracili źródło dochodu, dzięki któremu dbali o swoje rodziny.

Czy czujecie się bezpieczni wracając z kościoła?

Szczerze mówiąc, nawet ja się boję. Strach zabrał z nas to, co najlepsze. Ale nie przestanę głosić Ewangelii, nie przestanę zdobywać dusze dla Chrystusa, bo takie jest moje powołanie. Nadal będę zachęcał parafian do podtrzymywania żywej wiary, będę odwiedzał ich w ich domach, dzielił się słowem Bożym i modlił z nimi. Wierzę, że w ten sposób dam im nadzieję.

Jaka jest wiara tych, którzy przeżyli ten koszmar?

Ten atak naprawdę osłabił ich wiarę w Boga. Boją się przychodzić do kościoła. Kiedy ich odwiedzam, zachęcam do przyjścia. Większość z nich mówi do mnie: „katecheto, nie chcę umierać” lub „wrócę do kościoła, ale teraz”. Przed incydentem parafian było ponad 300, ale w niedzielę po incydencie we Mszy św. uczestniczyło tylko 28 członków. Modlę się, aby Bóg nadal nas zachęcał, dając nam łaskę wielbienia Go w duchu i mocy! Naprawdę potrzebujemy waszych modlitw, abyśmy nie wypadli w połowie drogi z naszej duchowej pielgrzymki.

Ks. dr Andrzej Paś, ACN Polska

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW