Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Misjonarz na Ukrainie: „Ich życie jest moim życiem, ich los jest moim losem”

Kijów: Świadectwo ks. Lucasa Perozziego z Brazylii.

UkrainaZdj. ACN International / Ks. Lucas Perozzi celebruje mszę św. we wspólnocie parafialnej podczas wojny.

Ks. Lucas Perozzi nie mógłby czuć się bardziej oddalony od Brazylii, gdzie się urodził i wychował, niż teraz, mieszkając i pracując w stolicy Ukrainy. Mimo trwającej wojny nie chce jednak opuścić tego kraju i jest poruszony wieloma przykładami nadziei, których był świadkiem podczas tego konfliktu. Od pierwszych dni wojny wraz z trzema innymi księżmi ugościł około 30 osób w parafii Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny. Obecnie niewiele sypia i je, a w tym okresie nawet przez pewien czas chorował. Mimo że, gdyby tylko zechciał, mógłby opuścić kraj, postanowił pozostać z ludźmi, którym przyjechał służyć i których kocha.

„W tym czasie wojny ludzie nie mogąc przebywać w swoich domach, noce spędzają w bunkrach i na stacjach metra. To straszne, bo w tych miejscach jest zimno, brudno, a atmosfera jest bardzo mroczna. Ludzie byli przerażeni i przestraszeni. Ci, którzy przyjechali do nas, mogą teraz mimo wojny spokojnie przespać całą noc. Panuje tu braterska solidarność, ludzie pomagają sobie nawzajem. Kiedy ktoś jest załamany, smutny i boi się, ktoś inny radzi sobie nie najgorzej i pomaga innym” - wyjaśnia kapłan i kontynuuje swoje codzienne zajęcia. W rozmowie z Papieskim Stowarzyszeniem Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) mówi, że odgłosy wojny słychać przez cały dzień. Brakuje też niektórych produktów. „Część sklepów jest wciąż otwarta, ale ich półki z dnia na dzień są coraz bardziej puste. Zaczynają się też kończyć lekarstwa” - dodaje.

Ks. Lucas jest na Ukrainie od 2004 roku. Kiedy był młody, uczestniczył w spotkaniu Drogi Neokatechumenalnej we Włoszech i został zaproszony na Ukrainę, gdzie otrzymał święcenia kapłańskie. Jego pobyt w tym wschodnioeuropejskim kraju jest ściśle związany z naszym stowarzyszeniem. „Otrzymujemy wiele pomocy od PKWP, nie tylko teraz, w czasie wojny. Diecezjalne Seminarium Misyjne Redemptoris Mater, w którym się kształciłem, było i nadal jest wspierane przez PKWP; dzięki stowarzyszeniu udało mi się nabyć samochód, który wykorzystuję w pracy duszpasterskiej; kościół, w którym przebywa tych 30 osób, został zbudowany w dużej mierze dzięki pomocy organizacji, a właśnie usłyszałem, że otrzymaliśmy od PKWP pomoc nadzwyczajną na kontynuowanie naszej pracy, więc jesteśmy bardzo wdzięczni!”.

UkrainaZdj. ACN International / Ks. Adamski z par. Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny w Kijowie błogosławi ślub podczas wojny.

Ale wspólnota wciąż potrzebuje wsparcia. Ks. Lucas mówi, że właśnie przybyła nowa rodzina z dwójką dzieci. W tych okolicznościach ludzie szukają przede wszystkim schronienia i wsparcia duchowego. Zdaniem księdza nawet wojna nie jest w stanie zgasić światła nadziei. „Wczoraj mieliśmy ślub, a dziś mamy kolejny! Ludzie przychodzą też do spowiedzi. To jest imponujące, bo ludzie przychodzą i proszą nas o ślub, chociaż wiedzą, że nie możemy przygotować nic wyszukanego. Nie mają romantycznych złudzeń, chcą przeżyć te dni w łasce Bożej, jako rodzina. Nawet w czasie wojny widzimy, że Bóg jest miłością, nie przestaje kochać każdego z nas bezgranicznie”.

Życie jest trudne i ciągle niebezpieczne, ale księdzu Lucasowi nie przychodzi do głowy, żeby opuścić Ukrainę. „Ich życie jest moim życiem, ich los jest moim losem” - podsumowuje. I nie jest sam. Podobnie jak on, tysiące księży i osób konsekrowanych zdecydowało się pozostać z narodem ukraińskim, by być ziarnami pokoju i nadziei w samym środku wojny. Tymczasem PKWP, która od ponad 60 lat pomaga Ukrainie, zintensyfikowała swoje wsparcie dla księży i sióstr zakonnych, którzy niosą ofiarom tej wojny pomoc materialną i duchową.

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW