Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Będzie mi zimno razem z nimi

Wzruszające świadectwo o ojcu Imadzie z Syrii, który zginął podczas trzęsienia ziemi.

Siostra Jacky pochodzi z Libanu, bardzo dobrze znała ojca Imada Dahera. – Był przyjacielem mojej rodziny, był naszym sąsiadem i bliskim przyjacielem mojego brata – wspomina. Obecnie pracuje w Montrealu, gdzie kilkukrotnie gościła ojca Imada. – Młodzież naszego Kościoła w Montrealu bardzo go kochała — dodaje. Bardzo ceniony człowiek czynu i słowa, został ranny podczas wojny w Syrii w 2012 roku, kiedy podczas bombardowania zawaliły się schody, miażdżąc mu ręce i znaczną część twarzy.

Będzie mi zimno razem z nimi

Siostra Jacky składa o nim wzruszające świadectwo:

„Drogi Ojcze Imadzie, w styczniu nie wiedzieliśmy, że Twoja wizyta w Montrealu będzie ostatnią. Miałam okazję zrobić ci to zdjęcie z twoją walizką: to tak, jakbyś był w drodze do raju! Zachęcaliśmy do pozostania jeszcze kilka tygodni w Montrealu, abyście mogli cieszyć się swoją obecnością tutaj, ponieważ w Aleppo szkoła była nadal zamknięta i nie było opału do ogrzania sal lekcyjnych. Ale powiedziałeś mi: „Podczas wojny nie opuściłem Aleppo i nie porzuciłem naszych ludzi. Jeśli jest im zimno, to mi też będzie zimno razem z nimi, a jeśli są w niebezpieczeństwie, przeżyję z nimi najgorsze i najlepsze”. Powiedziałeś mi także: „Moja siostro, moja matka Dziewica nigdy mnie nie opuszcza. Niech się stanie wola Boża”. W czasie wojny w Syrii zostałeś ranny i przez wiele miesięcy leżałeś w szpitalu. Straciłeś oko i przeszedłeś kilka operacji dłoni i twarzy, ale nigdy się nie skarżyłeś. Łączyłeś swoje cierpienia z cierpieniami Jezusa Chrystusa i kontynuowałeś swoją wędrówkę z naszym cierpiącym ludem aż do śmierci. Dotknęła was tragedia trzęsienia ziemi w Aleppo i kolejny raz znalazłeś się pod gruzami. Ale tym razem odszedłeś, by dołączyć do tego, którego kocha twoje serce, Jezusa. Drogi ojcze Imadzie, towarzyszu mojej młodości, towarzyszu modlitwy różańcowej, podczas wojny w Libanie jako jedyny pojechałeś z Ain El Remmaneh do Achrafieh, a potem do Al Dawra, w czasie ataku bombowego, aby zobaczyć, czy wszystko idzie dobrze we wspólnotach chrześcijańskich. Po 25 latach spotkaliśmy się ponownie w Kanadzie, kiedy przyjechaliście na festiwal „Voice of the Lord”. Byliście pełni entuzjazmu i szczęśliwi, widząc piękną uroczystość ku czci Pana. W czasie pandemii COVID-19 uczestniczyłeś w audycji na żywo na Facebooku w prowadzonej przeze mnie stacji radiowej (Sawt el Rab) na temat doktryn Kościoła katolickiego. Stanowczym tonem powiedziałeś mi: „Nie wolno nam iść za byle kim. Nasz Kościół jest naszą matką i jest naszą szkołą od 2000 lat”. W grecko-melchicko-katolickiej katedrze Najświętszego Zbawiciela w Montrealu kochali cię zarówno młodzi, jak i starsi. Na każdej wycieczce i spotkaniu młodzież chciała, żebyś tam z nimi był. Świętowaliście tu z nami Boże Narodzenie i Nowy Rok, byliście pełni życia i nadziei. […] Mój bracie, wiem, że jesteś w niebie, chociaż twoje odejście jest bolesne. Niech Pan pomoże twojej matce i twojej rodzinie. Pomóż nam w naszym spotkaniu z Tobą, na obraz naszego Mistrza i Zbawiciela Jezusa, który nauczył nas, że jesteśmy dziećmi zmartwychwstania, dziećmi Królestwa Bożego. Chrystus zmartwychwstał! On naprawdę zmartwychwstał! Módl się za nami, drogi ojcze i bracie, i wspieraj wszystkich, którzy się do Ciebie zwracają. Wreszcie, w duchu listu św. Pawła do Filipian (1,23), wiem, że jednym z twoich największych pragnień było: „...odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze”. Ila Lika, Do widzenia!

Siostra Jacky Abinasif

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW