Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

"Aby nasze ręce były Jego rękami”

Chersoń: Wdzięczność Bogu pomimo strachu i rozpaczy

Aby nasze ręce były Jego rękamiZdj. ACN International / Transport towarów dla potrzebujących; Chersoń, 2023.

Wojska rosyjskie zajęły miasto Chersoń na południu Ukrainy na początku marca 2022 roku. Dziewięć miesięcy później na początku listopada ukraińska kontrofensywa zmusiła Rosjan do wycofania się z regionu Chersonia. Ze względu na brak elektryczności i ogrzewania oraz zbliżającą się zimę, w tym samym miesiącu władze ukraińskie ewakuowały wszystkich, którzy chcieli wyjechać. Wojska rosyjskie zajęły pozycje na przeciwległym brzegu Dniepru. Szacuje się, że do końca stycznia 2023 r. w Chersoniu mieszkało około 40 tys. osób. Przez wiele miesięcy miasto codziennie było ostrzeliwane przez rakiety i artylerię. 6 czerwca 2023 r. zniszczona została pobliska zapora Nowa Kachowka.

Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) rozmawiało z jednym z partnerów projektów, ojcem Ihnatijem Moskalyukiem OSBM, rektorem bazyliańskiego klasztoru św. Wołodymyra Wielkiego w Chersoniu, który przez cały ten czas pozostał w mieście wraz ze swoim współbratem Pio, aby pomagać miejscowej ludności.

Jak zmieniło się Ojca życie od lutego 2022 roku?

Nie jest łatwo to opisać. Od początku wojny żyję ze świadomością, że każdy dzień może być moim ostatnim, a kiedy kładę się spać, nie wiem, czy dożyję wschodu słońca. Tak wygląda moje życie, dzień po dniu.

Z psychologicznego punktu widzenia na początku trudno mi było poradzić sobie z tą sytuacją, ale potem zacząłem prosić Pana podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, aby dał mi odpowiedź. Wtedy odwaga zaczęła płynąć z mojego serca i powiedziałem bratu Pio, który pozostał ze mną podczas okupacji, że od tego momentu będziemy żyć tak, jak przed wojną, to znaczy poświęcając się modlitwie i pomagając ludziom, którzy pozostali w Chersoniu – to ludzie starsi, chorzy, a także młodzi, którzy nie mieli dokąd pójść oraz ci, których wojna zastała w mieście. Nie możemy zostawić ich samych.

Jaki skutek dla Was i Waszej okolicy miało zniszczenie tamy w Nowej Kachowce?

Kiedy dowiedzieliśmy się z wiadomości, że zapora Nowa Kachowka została zniszczona, a wody w Chersoniu mogą wzrosnąć o trzy lub cztery metry, wszyscy byliśmy przerażeni. Co się stanie? Jak będzie wyglądała powódź? Ale stawiliśmy czoła tej nowej sytuacji tak samo, jak na początku wojny: nic nie mogło zachwiać naszego zaufania do Boga, do naszego Pana. Tak więc naprawdę zaczęliśmy ufać Bogu i powierzać w Jego ręce wszystkie te rzeczy, które się działy i wszystko, co mogło się wydarzyć z powodu powodzi.

Oczywiście, strasznie było patrzeć, jak na naszych oczach niszczone są budynki, jak topią się zwierzęta i jak podejmowane są próby ratowania ludzi, którzy zostali uwięzieni w swoich domach. To było okropne, ale nasze zaufanie do Boga pozostało niezachwiane, podobnie jak nasza pewność, że zło nie może zwyciężyć i że Pan, nasz Bóg, da nam siłę, by przetrwać, tak jak przetrwaliśmy okupację. Dlatego moje serce było spokojne.

Czy kiedykolwiek myślał Ojciec o opuszczeniu Chersonia?

Po dziewięciu miesiącach okupacji potrzebowałem fizycznego i duchowego odpoczynku, a kiedy powiedziałem mieszkańcom Chersonia, że jadę na zachodnią Ukrainę, aby trochę podreperować zdrowie, pamiętam, że patrzyli mi w oczy i pytali: „Czy wrócisz do nas, Ojcze?”. Widziałem ich wyraz twarzy i łzy w oczach, i odpowiadałem: „Tak! Nie opuszczę was. Zostanę z wami do końca tak długo, jak Pan, nasz Bóg, będzie tego chciał”.

Ilu katolików mieszka w regionie Chersonia?

Przed wojną 95% naszej parafii stanowili grekokatolicy z zachodniej Ukrainy, którzy zostali tu przesiedleni po II wojnie światowej. Były też ich dzieci i wnuki, a także ci, którzy przyjechali tu na studia, a potem zostali, by pracować. Tylko około 5% z nich urodziło się w Chersoniu. Reżim komunistyczny zniszczył najcenniejszą część ludzkich serc w tych regionach południowej i wschodniej Ukrainy – wiarę w Boga. Obecnie 97% naszych parafian pochodzi z Chersonia, ponieważ wojna miała głęboki wpływ na sposób myślenia ludzi.

Co się zmieniło? I dlaczego?

Ponieważ nasz klasztor pomaga ludziom, rozdając im pomoc i troszcząc się o nich, czują się kochani, szanowani, czują, że są dla nas ważni. To skłania ich do zastanawiania się nad swoim życiem i zadawania sobie pytań: Dlaczego jestem tu na ziemi? Kim jest Bóg? Co Bóg dla mnie zrobił? Jak mogę Mu podziękować i jakie wnioski mogę wyciągnąć?

Ludzie zadają sobie te pytania i szukają na nie odpowiedzi. Obecnie wiele osób przychodzi do naszego klasztoru, aby prosić o sakramenty chrztu, małżeństwa i spowiedzi. Każdego dnia na mszę św. przychodzi i komunię przyjmuje 25 lub nawet 30 osób. Także młodzież i dzieci. To napełnia nas radością. Poświęcenie, które brat Pio i ja podjęliśmy podczas okupacji, przynosi teraz owoce.

Aby nasze ręce były Jego rękamiZdj. ACN International / Ceremonia chrztu dorosłych podczas mszy świętej z udziałem o. Ihnatija Moskalyuka; Chersoń, 2023.

Co możemy zrobić, aby pomóc Wam i Waszej wspólnocie?

Jako zakonnicy niczego nie potrzebujemy. Dzięki Bogu, klasztor w Chersoniu nie ucierpiał i nie został zniszczony. Wszystko działa, mamy jedzenie, niczego nam nie brakuje, dzięki Bogu. Boli mnie jednak serce z powodu wszystkich ludzi, którzy zostali pozbawieni swoich domów przez wojnę, pozostawieni na pastwę losu bez dachu nad głową. Współczuję im. Żal mi też tych, którzy zostali w domach, bo nie mogli ich opuścić, gdyż byli zbyt starzy lub słabi albo przykuci do łóżka z powodu choroby. To właśnie mnie boli.

Ci ludzie potrzebują jedzenia, artykułów sanitarnych, pieluch, detergentów, środków higieny osobistej. Udaje nam się zdobywać żywność w ten czy inny sposób, ale wszystkiego innego w Chersoniu brakuje. Niemniej jednak dziękuję Bogu za wszystko. Niektóre rzeczy otrzymujemy od wolontariuszy, ludzie dają, co mogą, a my to rozdajemy. Tak więc dziękuję Bogu za wszystkich tych, którzy mają hojne serce i zawsze są chętni do pomocy. Dziękuję Bogu za to, że pozwala, aby nasze ręce były Jego rękami i że posyła nas do tych, którzy najbardziej Go potrzebują. Jestem za to wdzięczny.

Chciałbym również podziękować PKWP, szczególnie za pomoc w zakupie samochodu, który jest niezbędny do naszej pracy duszpasterskiej, zwłaszcza teraz, w tej trudnej sytuacji.

Czy nie jest wyjątkowo trudno być wdzięcznym w takim czasie?

Podczas okupacji nauczyłem się bardziej ufać Bogu. Wcześniej też Mu ufałem, ale nie tak mocno jak teraz. Dziękuję Bogu za każdy nowy dzień i za to, że mogę żyć dla Niego i dla innych. Dziękuję Bogu za to, że mogę poświęcać swoje życie każdego dnia. Największym cudem tych czasów jest to, że jestem zdrowy, a Bóg chroni mnie przed wszelkim złem. Cudem jest również to, że nasz klasztor i nasz kościół zostały zachowane, że mamy gdzie się modlić i że nasza świątynia nie jest pusta, ale wypełniona ludźmi. Dziękuję Bogu także za to, że dał nam patrona w świętym Józefie, któremu powierzam nasz klasztor i nasze miasto. Dziękuję Bogu i świętemu Józefowi za opiekę nad nami.

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW