Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Spojrzeć poza własne cierpienie

Ataki na kościoły, handel narkotykami, ubóstwo, przemoc, migracje, ale także pogłębianie wiary, ewangelizacja w slumsach, kaplice w centrach handlowych czy pomoc uchodźcom – codzienność Kościoła Ameryki Łacińskiej.

O wyzwaniach, przed którymi stoi Kościół w Chile, Brazylii, Kolumbii i Meksyku rozmawiamy z Prezydent Wykonawczą Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) Reginą Lynch, która niedawno odwiedzała ten rejon świata.

Wróciłaś właśnie z podróży po Ameryce Łacińskiej. Dlaczego ten kierunek?

Bardzo chciałam odwiedzić biura krajowe PKWP w Ameryce Łacińskiej, ponieważ kraje te wcześniej otrzymywały pomoc od Papieskiego Stowarzyszenia, a teraz same prowadzą zbiórki pieniędzy i pomyślałam, że warto to podkreślić. To wspaniałe, że ludzie potrafią spojrzeć poza własne cierpienie i uświadomić sobie, że w innych krajach są chrześcijanie, których sytuacja jest jeszcze gorsza niż ich.

Twoim pierwszym przystankiem było Chile. Jaka jest tam obecnie sytuacja?

Kościół w Chile był pierwszym w Ameryce Łacińskiej, któremu pomogliśmy – wsparcie zaczęło się w 1962 roku, a więc dość dawno temu. Kraj ten ma długą historię konfliktów politycznych. W ostatnich latach chilijski Kościół ucierpiał również z powodu skandali związanych z wykorzystywaniem seksualnym, a od 2019 r. dochodzi tam do serii podpaleń kościołów, które nadal mają miejsce. Obecnie sytuacja w tym kraju nie jest łatwa, podobnie jak nie jest łatwe dla katolickiej organizacji, takiej jak nasza, wystosowanie apelu o pomoc dla cierpiących chrześcijan w innych częściach świata. Niemniej jednak nasi dobroczyńcy pomagają. Myślę, że dzieje się tak dlatego, że doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak trudna jest ich własna sytuacja.

Wspomniałaś, że Chile było jednym z pierwszych krajów wspieranych przez PKWP. Czy stowarzyszenie nadal prowadzi tam projekty?

W Chile koncentrujemy się na formacji, zarówno seminarzystów, jak i świeckich. W tych trudnych dla społeczeństwa czasach bardzo ważne jest, aby katolicy byli głęboko zakorzenieni w swojej wierze, aby ją dogłębnie rozumieli. Niestety, z powodu ataków na kościoły i kaplice, musimy również pomagać w renowacji i odbudowie budynków zniszczonych przez pożary.

Co zrobiło na tobie największe wrażenie?

Odwiedziliśmy wiele biednych parafii, w których jest dużo przemocy z powodu handlu narkotykami. Niemniej jednak bardzo zachęcający był widok wielu nowych wspólnot zakonnych z krajów takich jak Brazylia czy Argentyna, a nawet dwóch księży z Nigerii, przepełnionych duchem misyjnym, bardzo blisko ubogich, pomagających wzmocnić ich wiarę i dać im nadzieję.

Zdj. ACN International / PKWP sfinansowała dach, okna i drzwi kaplicy São João Batista e Santo Antônio należącej do parafii Cristo Ressuscitado w Uricurituba, Brazylia.

Następnym przystankiem w podróży była Brazylia – kraj, z którym PKWP współpracuje od wielu lat.

Tak, rzeczywiście, od lat 60-tych. Około 25 lat temu otworzyliśmy biuro krajowe, aby sprawdzić, czy ten kraj-biorca może również stać się krajem-dawcą. Doświadczenie było tak pozytywne, że biuro to finansuje obecnie dużą część projektów wspieranych przez PKWP w Brazylii.

Ale to, co jest dla mnie ważne i bardzo imponujące, to fakt, że większość naszych darczyńców w Brazylii to bardzo biedni ludzie. Średnia darowizna w tym kraju wynosi około czterech euro, a wielu z tych dobroczyńców to ludzie mieszkający w slumsach, którzy walczą o przetrwanie i poświęcają się, by wspierać PKWP. Na przykład jedna kobieta zarabia na życie piorąc ubrania, a to, co zarobi w sobotę, przekazuje Papieskiemu Stowarzyszeniu. To tak jak w przypowieści o wdowim groszu.

Wspomniałaś o ubóstwie – PKWP prowadzi wiele projektów w biedniejszych obszarach Brazylii, takich jak region Amazonii. Jakie inne wyzwania stoją przed lokalnym Kościołem?

Katolicy nadal stanowią około 60-65%, ale liczba ta spada z roku na rok. Istnieje wiele sekt ewangelikalnych, a katolicy opuszczają Kościół, aby do nich dołączyć. Jest też dużo przemocy z powodu handlu narkotykami. Odwiedziłam kilka bardzo biednych dzielnic w São Paulo, do których nawet policja nie ma odwagi wchodzić, ale także tutaj, podobnie jak w Chile, byłam pod wrażeniem nowych ruchów kościelnych, w tym konsekrowanych świeckich i księży, którzy żyją w tych slumsach, prowadząc pracę ewangelizacyjną, w tym w szkołach, i którzy są powszechnie szanowani przez mieszkańców.

Inną rzeczą, która była dla mnie bardzo inspirująca, było zobaczenie kaplicy w centrum handlowym w Rio de Janeiro. W Rio jest pięć lub sześć kaplic w centrach handlowych, za które odpowiada archidiecezja. Poprzez propozycję codziennej mszy, spowiedzi i formacji wiary jest to naprawdę sposób na dotarcie z Ewangelią do zwykłych ludzi. To bardzo innowacyjne. Papież Franciszek mówi, aby wyjść i ewangelizować na peryferiach. Wiemy, że w wielu krajach Ameryki Łacińskiej mamy do czynienia z ogromną migracją do obszarów miejskich, a Kościół musi być tam obecny. Jeśli ludzie nie przychodzą do parafii, to trzeba iść do nich.

Odwiedziłaś też Kolumbię. Co jest szczególnego w tym kraju?

Podobnie jak w przeszłości, w Kolumbii wciąż jest wiele powołań do kapłaństwa. Jednak kraj ten doświadczył również skrajnej przemocy, partyzantki i, podobnie jak w wielu innych krajach Ameryki Łacińskiej, problemu narkotyków. Ponadto Kolumbia zalegalizowała aborcję i eutanazję, co stanowi wyzwanie dla Kościoła, który musi prowadzić swoich wiernych przez ten trudny czas.

Kościół w Kolumbii odegrał też bardzo ważną rolę we wspieraniu Wenezueli. Przyjął wielu uchodźców z tego kraju, a biskupi byli również bardzo blisko swoich braci biskupów w Wenezueli, aby okazać solidarność i znaleźć najlepszy sposób pomocy uchodźcom.

Zdj. ACN International / Święto patronalne w kaplicy San Juan Bautista, parafia La Asuncion, Papantla, Meksyk.

Twoja podróż zakończyła się w Meksyku, kraju, w którym ostatnio zamordowano kilku księży...

W Meksyku spotkaliśmy się z Konferencją Episkopatu, aby dowiedzieć się o sytuacji społeczeństwa i Kościoła w tym kraju. Meksyk jest dla księży jednym z najbardziej niebezpiecznych krajów na świecie. Przestępczość zorganizowana, antyklerykalizm i długa historia prześladowań Kościoła są wszechobecne, a jeśli ktokolwiek, jakikolwiek ksiądz, odważy się zabrać głos, może przypłacić to życiem. Nieco ponad rok temu zamordowano dwóch jezuitów.

W ostatnim czasie PKWP wspierała proces dialogu narodowego na rzecz pokoju w Puebla, gromadzący katolickich biskupów, osoby konsekrowane, świeckich i inne grupy w celu znalezienia sposobów, w jakie Kościół może iść naprzód i przyczyniać się do osiągnięcia pokoju w społeczeństwie. Inicjatywa ta została podjęta po zabójstwie wspomnianych dwóch zakonników. Jesteśmy świadomi, że jeśli istnieje jakakolwiek nadzieja na zmianę w meksykańskim społeczeństwie, to właśnie Kościół może być jej najlepszym narzędziem.

Do tego dochodzi kwestia migrantów z Ameryki Środkowej i Południowej, którzy przemierzają Meksyk w drodze do Stanów Zjednoczonych. Doświadczają oni wiele przemocy z rąk zorganizowanych gangów, handlarzy narkotyków, bandytów, a czasem nawet lokalnych władz. Kościół jest jedną z niewielu instytucji mocno zaangażowanych w pomoc tym imigrantom, zarówno społeczną, jak i duszpasterską. Wielka szkoda, że ta praca nie zawsze jest odpowiednio doceniana przez państwo meksykańskie.

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW