Kamerun: miejsce wyzwań i nadziei

Biskup Jan Ozga, od lat pracujący w Kamerunie, podczas swojej ostatniej wizyty w ramach wsparcia dla organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie, podzielił się nie tylko osobistymi doświadczeniami z misji, ale także głębokimi refleksjami na temat sytuacji Kościoła w Afryce oraz roli, jaką pełni w budowaniu wspólnoty i nadziei w jednym z najuboższych krajów świata.

Kamerun: miejsce wyzwań i nadziei

Kamerun to kraj o niezwykłej różnorodności – zarówno kulturowej, jak i religijnej. Chrześcijanie, choć stanowią dużą część społeczeństwa, muszą stawiać czoła wielu wyzwaniom. Biskup Ozga, który od lat pracuje w diecezji Doumé-Abong’ Mbang, mówi o trudnościach, ale i o nadziei, jaką niesie ze sobą wiara.

Kamerun to miejsce, gdzie każdy dzień to walka, ale walka o coś większego – o godność, o wiarę, o lepsze jutro. Chrześcijaństwo w tym kraju nie jest tylko formalnością. To głęboko zakorzeniona siła, która pomaga ludziom przetrwać w najcięższych momentach,” podkreśla biskup.

Pomimo licznych trudności, jakie niesie codzienne życie w tym regionie – bieda, braki w edukacji, a także nieustanne zagrożenie związane z konfliktami i przemocą – Kościół pozostaje ostoją dla lokalnej społeczności. Wiele z parafii biskupa Ozgi prowadzi szkoły, ośrodki zdrowia, a także miejsca schronienia dla tych, którzy najbardziej tego potrzebują.

Siła wspólnoty i misji

Biskup Jan Ozga, będąc świadkiem nawróceń i głębokiej duchowości lokalnych mieszkańców, zwraca uwagę na to, jak wiele duchowego bogactwa kryje się w kameruńskich wspólnotach. „Nie tylko my ich uczymy, ale my także uczymy się od nich – pokory, zaufania do Boga, a także siły, którą daje wspólnota. To niesamowite, jak mocno ludzie tutaj potrafią ufać Panu, nawet w najtrudniejszych chwilach.”

Podczas swojej wizyty w Polsce, Biskup Ozga szczególnie podkreślał, jak ważne są takie organizacje jak Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Dzięki wsparciu wiernych z całego świata, możliwe jest kontynuowanie pracy misyjnej, rozwijanie infrastruktury parafialnej oraz wspieranie projektów edukacyjnych i zdrowotnych w regionach, które tego najbardziej potrzebują.

Nie ma większego daru niż zobaczyć, jak dzięki naszej pracy dzieci mogą pójść do szkoły, czy jak matka otrzymuje pomoc medyczną w ośrodku prowadzonym przez misję. Te małe cuda codziennie dokonują się na naszych oczach, ale to dzięki waszemu wsparciu.”

Wiara w działaniu

Oprócz wyzwań materialnych, Biskup Ozga zwraca uwagę na rosnące zagrożenie dla chrześcijan w niektórych częściach Kamerunu. Mówi o atakach, które dotykają nie tylko ludzi, ale także miejsca kultu. „W takich momentach jeszcze mocniej wierzymy, że wiara to coś więcej niż słowa – to działanie, poświęcenie, czasem nawet gotowość na ofiarę. I to właśnie tam, w Kamerunie, dostrzegam najpiękniejsze świadectwa tej wiary.”

Na koniec swojej wizyty, biskup Jan Ozga zachęcał do dalszego wsparcia dla misji i chrześcijan na całym świecie. „Nie możemy zapominać o naszych braciach i siostrach, którzy każdego dnia stają przed wyzwaniami, których my w Europie sobie nie wyobrażamy. Nasza pomoc, modlitwa i wsparcie finansowe naprawdę zmieniają ich życie.”

Praca biskupa Jana Ozgi w Kamerunie to nie tylko działalność misyjna, ale także wyraz głębokiego zaangażowania w życie wspólnoty, która mimo przeciwności, dzięki wierze, każdego dnia odnajduje drogę do lepszego jutra.

Mozambik. Biskup Pemba: „Pozostały tylko ruiny”

Biskup Pemba dziękuje Pomoc Kościołowi w Potrzebie za wsparcie w zniszczonych przez terroryzm społecznościach Mozambiku, gdzie panuje głód i strach.

Wizyta biskupa António Juliasse w dotkniętych atakami społecznościach

Biskup António Juliasse z Pemba, z północnego Mozambiku, odwiedził społeczności, które ucierpiały z powodu ataków terrorystów islamskich i podziękował ACN za wsparcie dla lokalnego Kościoła w Cabo Delgado, który od 2017 roku zmaga się z insurgencją.

„Jako pasterz diecezji odczuwam wielki ból, że nie mogę odwiedzić wszystkich chrześcijan z powodu braku bezpieczeństwa. Jednak gdy lokalni przywódcy chrześcijańscy powiedzieli mi przez kapłanów, że teraz jest możliwe dotarcie do niektórych regionów, od razu wyruszyłem i zostałem serdecznie powitany w atmosferze radości i nadziei” – powiedział biskup Pemba po niedawnej wizycie w kilku społecznościach, które w ostatnich latach były atakowane przez terrorystów islamskich.

Mozambik

Radość z wizyty i ból nieobecności

W wiadomości wysłanej do Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN), biskup António Juliasse opisał radość ludzi z jego wizyty oraz głęboki ból odczuwany przez lata z powodu niemożności częstszego odwiedzania tych społeczności.

Podróż do zniszczonych społeczności

Podczas swojej wizyty duszpasterskiej biskup António Juliasse mógł udać się do społeczności Nangololo, Litingina, Imbuho, Chilinde i Mueda, które od 2017 roku cierpią z powodu insurgencji prowadzonej przez islamskie milicje lojalne wobec Państwa Islamskiego (IS). Insurgencja ta w głównej mierze dotknęła prowincję Cabo Delgado, w północnej części Mozambiku, która odpowiada Diecezji Pemba. Szacuje się, że w wyniku działań zginęło około 5 000 osób, a do wewnętrznych przesiedleńców trafiło do jednej miliona ludzi.

„Udało nam się odprawić Mszę świętą i udzielić Sakramentu Bierzmowania w parafii Najświętszego Serca Jezusa w Nangololo, która w listopadzie tego roku obchodzi swoje stulecie. Ta parafia była centrum ewangelizacji w północnej części diecezji. Została pierwotnie założona przez misjonarzy monfortystów, ale od tego czasu służyli jej także inni misjonarze i duchowieństwo diecezjalne” – wyjaśnił biskup ACN.

Zniszczenia i nadzieja w ruinach

Oprócz kościoła, misja w Nangololo obejmowała klasy, klinikę, stację radiową, ośrodki szkoleniowe i studnię, ale podczas ataku w 2020 roku prawie wszystko zostało zniszczone przez insurgentów. Mimo to wierni zgromadzili się z biskupem w ruinach misji, aby odprawić Mszę świętą. „Gdziekolwiek poszedłem, odprawialiśmy Mszę w ten sposób, na świeżym powietrzu, wśród ruin kościołów, które zostały zniszczone i zdewastowane, jak w Nangololo” – kontynuował biskup Juliasse, dodając: „Bardzo boli widok ruin budynków, które przez długi czas były wyrazem wiary ludzi. Teraz nie zostało nic poza gruzami.”

Strach, głód i trudności

Insurgencja doprowadziła do ogólnej atmosfery strachu i poważnego problemu głodu. „Wszędzie panuje strach i niepewność co do przyszłości. Wciąż jest wielkie cierpienie. Wiele osób żyje jeszcze w obozach dla wewnętrznie przesiedlonych, choć obecnie z mniejszą pomocą humanitarną. Bez bezpieczeństwa ludzie boją się pracować na swoich polach, które często znajdują się kilka kilometrów od wsi, ponieważ obawiają się ataków, co skutkuje niską produkcją i głodem, ponieważ ludzie nie produkują wystarczającej ilości żywności, a także dlatego, że inne usługi nie działają prawidłowo. Sytuacja wciąż jest bardzo skomplikowana” – powiedział biskup António Juliasse ACN.

Nadzieja i wsparcie

Mimo to nadzieja przeważa. „To dzięki wierze w Boga i nadziei, że pewnego dnia ta wojna się skończy, ludzie ci potrafią znosić swoje cierpienia” – wyjaśnił biskup. „Moje doświadczenie podczas tej wizyty było pocieszające, ponieważ pomimo wielkich trudności, z jakimi ludzie się zmagają, są oni silni w wierze, a Pan obdarzył ich swoją łaską. Nawet w swojej wielkiej biedzie są bardzo hojni wobec siebie. Nie spodziewałem się żadnej formy datku, biorąc pod uwagę ich stan, ale otrzymałem wiele darów, jako wyraz ludzkiej gościnności i chęci dzielenia się tym, co mają. Byłem tym głęboko poruszony.”

Wsparcie ACN i przyszłość

ACN wspiera Kościół w Pemba od wielu lat. Projekty z lokalną diecezją obejmują dostarczanie paliwa i wsparcie finansowe dla kapłanów, ale także pomoc dla wewnętrznie przesiedlonych przez konflikty, wsparcie dla 60 sióstr zakonnych i 17 kapłanów, finansowanie formacji dla 48 seminarzystów i duchowe wsparcie dla ofiar terroryzmu. Fundacja papieska pomogła również w finansowaniu i produkcji programów radiowych, które są kluczowym środkiem ewangelizacji w tym kontekście.

„Jestem bardzo wdzięczny wszystkim, którzy nas wspierają i umożliwiają nam bycie blisko ludzi” – powiedział biskup w swojej wiadomości. „Pomoc Kościołowi w Potrzebie wspiera naszych kapłanów w ten sposób, aby mogli zapewniać wsparcie duchowe tym, którzy cierpią, i chciałbym wyrazić podziękowania wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że to możliwe. Bardzo dziękuję!” – zakończył.

Chaldejscy Katolicy w Gruzji: Żywe Dziedzictwo

ACN oferuje pomoc Chaldejskim Katolikom w Gruzji, którzy przez lata cierpieli z powodu swojej katolickiej wiary.

Dorastanie w ZSRR: „Nikt nie mówił o Bogu”

„Nikt w ogóle nie mówił o Bogu” — mówi Ilona Bilianova, wspominając swoje dorastanie w ZSRR. Urodzona w Tbilisi, w Gruzji, jako córka oficera Armii Radzieckiej, Ilona spędziła większość dzieciństwa, mieszkając w różnych republikach radzieckich, ponieważ jej ojciec podróżował na różne stanowiska. W rozmowie z przedstawicielami międzynarodowej katolickiej organizacji charytatywnej Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN), Ilona wyjaśniła, że po raz pierwszy dowiedziała się o Jezusie dopiero na studiach w Moskwie.

Odkrywanie Chrześcijańskich Korzeni

Ilona pozostała obojętna wobec chrześcijaństwa, dopóki nie zdała sobie sprawy, że związek jej rodziny z wiarą jest bliższy, niż myślała. Gdy zmarła jej babcia, dowiedziała się, że jej rodzina to chaldejscy katolicy, starożytny lud semicki wywodzący się z Bliskiego Wschodu.

Historia Chaldejczyków w Gruzji

Na świecie nie ma wielu Chaldejczyków. „Może nawet mniej niż milion,” uważa ksiądz Benny Beth Yadgar, duszpasterz Misji Asyryjsko-Chaldejskiej w Gruzji. Wielu z nich szukało schronienia w Gruzji w XIX i na początku XX wieku, uciekając przed prześladowaniami ze względu na swoją wiarę.

Budowanie Wspólnoty i Kościoła w Tbilisi

Kiedy ksiądz Benny przybył do Gruzji, zdał sobie sprawę, że Chaldejczycy w kraju potrzebują miejsca, gdzie mogliby się spotykać i gromadzić. Mimo trudności, udało się zbudować nowy kościół chaldejski w Tbilisi, który stał się centrum duchowym i kulturalnym dla tej społeczności.

Życie Chaldejczyków w Gardabani: „Są jak męczennicy”

Tbilisi jest głównym centrum Chaldejczyków w Gruzji, ale wielu z nich mieszka także w innych częściach kraju. W Gardabani, około 40 km od Tbilisi, mieszka około 400 chaldejskich katolików, którzy wciąż zmagają się z trudnymi warunkami życia. Dzięki wsparciu ACN udało się jednak zbudować Asyryjsko-Chaldejskie Centrum Religijno-Kulturalne, które zostało otwarte w lipcu 2023 roku

Misjonarze w Gwatemali wspierają zaniedbane społeczności Majów

Dzięki wsparciu PKWP, trzy siostry Misjonarki Świętej Marii z Guadalupe są zaangażowane w służbę rdzennym społecznościom w odległych i zapomnianych regionach.

„Nie mam nic przeciwko zdzieraniu sandałów, Panie, aby podążać za Tobą i służyć Ci” – mówi siostra Aura Marina López, jedna z trzech Sióstr Misjonarek Świętej Maryi z Guadalupe, które pracują w Gwatemali. I faktem jest, że te siostry przemierzają bardzo długie dystanse po nieutwardzonych drogach, aby odpowiadać na potrzeby etnicznych społeczności Majów.

Siostry z miłością poświęcają się, żeby nieść przesłanie Ewangelii do najbardziej odległych miejsc, takich jak Pueblo Nuevo, wioska z zaledwie kilkoma mieszkańcami, położona u podnóża wulkanu Tajumulco, w regionie Boca Costa, który składa się z 21 lokalnych społeczności. Większość ludności w regionie należy do grupy etnicznej Majów, ale są też inne, takie jak Kekchi, rdzenna społeczność, która jest w dużej mierze skoncentrowana w górzystych regionach południowo-zachodniej Gwatemali.

„Przez lata społeczności te żyły w zaniedbaniu, walcząc ze skrajnym ubóstwem i brakiem dostępu do podstawowych usług. Większość ludności utrzymuje się z niewielkich plantacji kawy, a wielu migruje z powodu braku dostępnej ziemi lub niemożności znalezienia stałego zatrudnienia” – mówią misjonarze.

Dodają, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat wrażliwość tych społeczności wzrosła. Zauważają jednak, że społeczności Majów są „mocno zaangażowane w podtrzymywanie świadectwa o doświadczeniu Chrystusa Zmartwychwstałego i wykazują się godną podziwu wiarą i odwagą. Wierni zrobili wszystko, co w ich mocy, aby podtrzymać to świadectwo wiary”.

Misjonarze w Gwatemali

„Proboszcz poprosił o pomoc, a my zdecydowaliśmy się zostać”.

„W najlepszym przypadku księża odwiedzaliby te społeczności Majów mniej więcej raz w roku, aby odprawić Mszę Świętą, ponieważ podróż z parafii Tajumulco zajmuje im osiem godzin” – wspominają siostry. „W 2012 roku, po dokonaniu oceny sytuacji, ówczesny proboszcz parafii Santa Isabel w Tajumulco poprosił nas o pomoc i tak przeprowadziłyśmy miesięczną misję. Po tym doświadczeniu, widząc, jak konieczne jest towarzyszenie wiernym w tym regionie, zdecydowałyśmy się zostać na stałe, aby wspierać proboszcza”.

Na początku siostry nie miały nawet domu parafialnego. Przez siedem lat mieszkały w prywatnych domach, w zależności od hojności rodzin, które użyczyły im swoich domów. Potrzeby były tak duże, że przez dwa lata nie były nawet w stanie kupić tradycyjnych materiałów, z których szyją habity zakonne, choć w końcu udało im się to dzięki wsparciu PKWP. W 2021 r., dzięki wspólnemu wysiłkowi, udało się zbudować własny dom, a w 2023 r. powstała nowa parafia św. Jana Ewangelisty w Pueblo Nuevo.

Przyszłość na terenach misyjnych: nadejście nowych powołań

Siostry nie mają zamiaru zwalniać tempa swojej misji. Wręcz przeciwnie: „Z pomocą Naszego Pana Jezusa Chrystusa chcemy rozpocząć wyzwanie dotarcia do kolejnych dziesięciu wspólnot w Toquián Grande, innym ośrodku w Tajumulco, który również potrzebuje dużego wsparcia. Naszym głównym celem na tym terenie misyjnym jest zapewnienie ogólnego wsparcia duszpasterskiego wszystkim ludziom, od najmłodszych do najstarszych”. Rozpoczęli również projekt ewangelizacji za pośrednictwem mediów społecznościowych, aby „uczynić naszą misję bardziej kreatywną” i przygotowują kurs szkoleniowy dla agentów duszpasterskich.

Misjonarze w Gwatemali

Trójce zakonnic towarzyszy obecnie młoda tubylcza dziewczyna, która jest w trakcie formacji. „Obecnie mieszka z nami młoda dziewczyna z ludu Kekchi” – wyjaśniają misjonarze. „Towarzyszy nam i pomaga w domu, a jej serce jest nastawione na powołanie zakonne. Wspieramy ją, ponieważ nie otrzymuje żadnego wsparcia od swojej rodziny. To kolejny sposób na życie naszym charyzmatem wspierania kobiet z niewielkimi możliwościami” – wyjaśniają.

Siostry są przepełnione wdzięcznością wobec PKWP za bezwarunkowe wsparcie. „Pomoc finansowa, którą otrzymujemy, jest prawdziwym błogosławieństwem, które pozwala nam kontynuować naszą pracę wśród ubogich i potrzebujących” – wyjaśniają. „Jesteśmy głęboko wdzięczne za waszą życzliwość i hojność, i ofiarujemy nasze pokorne modlitwy w intencji waszych dobroczyńców”.

Solidarność z Ziemią Świętą – Chrześcijanie w Potrzebie

Tegoroczny Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym, obchodzony tradycyjnie w drugą niedzielę listopada, czyli 10 listopada 2024 roku, skupi się na dramatycznej sytuacji chrześcijan w Ziemi Świętej. Konflikty, które od lat trawią ten region, spowodowały, że życie tamtejszych chrześcijan stało się niezwykle trudne. Brak turystów, pustki w hotelach i całkowity zastój w handlu rękodziełem – to tylko niektóre z problemów, z jakimi muszą mierzyć się mieszkańcy Betlejem i innych miejsc świętych dla chrześcijaństwa.

Ksiądz profesor Waldemar Cisło, dyrektor sekcji polskiej Pomocy Kościołowi w Potrzebie, który niedawno odwiedził Ziemię Świętą, nie kryje swojego zaniepokojenia. „Ziemia Święta to miejsce, gdzie Chrystus narodził się, nauczał, umarł i zmartwychwstał. To tutaj narodziła się nasza wiara. Dlatego nie możemy pozwolić, aby chrześcijan zabrakło w tej ziemskiej ojczyźnie Jezusa. Oni są między młotem a kowadłem, pozbawieni środków do życia, nadziei i wsparcia” – podkreśla ks. Cisło.

fot. Michał Banach (ACN Polska)

Ziemia Święta – miejsce pełne historii, dziś opustoszałe.

Betlejem, miejsce narodzin Jezusa Chrystusa, przez wieki było celem pielgrzymek i symbolem nadziei dla milionów wierzących na całym świecie. Dziś, z powodu konfliktów i napięć politycznych, ten sam region przypomina opustoszałe miasto. „Jeszcze kilka lat temu, w czasie świąt Bożego Narodzenia, Betlejem tętniło życiem. Ulice były pełne pielgrzymów, a lokalne sklepy i rzemieślnicy nie nadążali z obsługą turystów” – mówi ks. Cisło. „Teraz jest tam cicho i pusto, a całe rodziny, które od pokoleń żyły z wyrobów z drewna oliwnego, są na skraju bankructwa”.

Wielu lokalnych mieszkańców, którzy opierali swoje życie na turystyce, dzisiaj zmaga się z codziennym niedostatkiem. Mike Bannoura, pracownik sklepu z pamiątkami w Betlejem, opowiada: „Jest bardzo ciężko. Kiedyś nasz sklep odwiedzali pielgrzymi z całego świata. Teraz rzadko kto tutaj zagląda. Wielu moich przyjaciół już wyjechało, nie mając innego wyboru”. Bannoura z żalem dodaje, że życie w Betlejem stało się walką o przetrwanie, a nadzieja na lepsze jutro zdaje się oddalać.

fot. Michał Banach (ACN Polska)

Ronnie – sklepikarz z Betlejem, który mówi po polsku.

Ronnie, znany sklepikarz z Betlejem, który nauczył się języka polskiego, by lepiej komunikować się z polskimi pielgrzymami, także odczuwa skutki trwającego kryzysu. „Kocham Polskę i Polaków. Kiedyś Polacy byli jednymi z najczęstszych gości w moim sklepie. Teraz jednak większość z nas walczy o przetrwanie. Nie możemy sprzedać naszych towarów, a nasze rodziny cierpią” – mówi Ronnie. Jego słowa ukazują dramatyczną rzeczywistość, z jaką muszą zmagać się chrześcijanie w Ziemi Świętej.

Wychowani na tej i dla tej ziemi. S.O.S. dla Ziemi Świętej
fot. Michał Banach (ACN Polska)

Pomoc dla chrześcijan w Ziemi Świętej

Pomoc Kościołowi w Potrzebie apeluje, by tegoroczny Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym stał się okazją do wsparcia chrześcijan z Ziemi Świętej. Ks. Cisło podkreśla: „Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by pomóc tym ludziom. Oni są strażnikami miejsc świętych. Bez nich Ziemia Święta stanie się tylko martwym miejscem, bez żywej obecności chrześcijan”.

fot. Michał Banach (ACN Polska)

Dzień Solidarności z Ziemią Świętą

Tegoroczny Dzień Solidarności będzie przebiegać pod hasłem: „Solidarność z Ziemią Świętą – Chrześcijanie w potrzebie”. To wezwanie do wsparcia duchowego i materialnego, by chrześcijanie w Ziemi Świętej mogli przetrwać ten trudny czas. Ks. Cisło zachęca, by każdy z nas przyłączył się do tej akcji: „Niech nasze modlitwy i pomoc materialna będą dla nich znakiem, że nie są sami, że świat o nich nie zapomniał”.

Tegoroczny Dzień Solidarności to nie tylko przypomnienie o trudnej sytuacji chrześcijan na Bliskim Wschodzie, ale również apel o wrażliwość na los tych, którzy mimo przeciwności trwają w wierze i nie opuszczają swoich ziem, wierząc, że lepsze czasy w końcu nadejdą. „Nie możemy pozwolić, by chrześcijaństwo zniknęło z miejsc, gdzie się narodziło. To nasza wspólna odpowiedzialność” – kończy ks. Cisło.

fot. Michał Banach (ACN Polska)