Za murami klasztoru toczy się życie pełne modlitwy, pracy i bliskości z Bogiem. Choć wydają się odcięte od świata, siostry klauzurowe doskonale znają ludzkie problemy. Ich misją jest życie kontemplacyjne i wsparcie duchowe dla tych, którzy proszą o modlitwę, radę lub wysłuchanie.
„Dzisiaj inaczej przeżywamy klauzurę i życie kontemplacyjne. Nie jako odcięcie od świata, ale tak jak też to rzeczywiście było charakterystyczne dla św. Klary – ona była bardzo blisko ludzi” – tłumaczy matka Judyta Woźniak, opatka Wspólnoty Mniszek Klarysek Kapucynek z Krakowa. „Tam ciągle były osoby, które prosiły o modlitwę, o wsparcie, przynoszono do niej chorych, proszono ją o radę. I podobnie jest dzisiaj z nami. Nie jesteśmy odcięte od świata i nie jest tak, że nie wiemy, co się dzieje w świecie. Wiele osób rzeczywiście do nas przychodzi, żeby prosić o modlitwę, ale też o towarzyszenie, o wysłuchanie.”
Czy siostry odczuwają samotność?
Życie za klauzurą budzi pytania. Czy siostry nie tęsknią za rodziną i przyjaciółmi? „To chyba na samym początku tylko” – śmieje się matka Judyta.
„Zwłaszcza rok nowicjatu kanonicznego jest wymagający, bo wtedy nie ma kontaktów z najbliższymi. Pamiętam, że przychodziła sobota wieczór i miałam w sobie taką myśl: ‘Moi znajomi gdzieś się spotykają. Chętnie bym też gdzieś wyszła’. Ale potem zupełnie to zanikło. To jest mój świat, moja rodzina. Nie nudzi mi się, nie tęsknię za tym, co jest na zewnątrz. Naprawdę odnalazłam się i od lat nie mam takiej potrzeby.”
Praca za klauzurą
Siostry, choć nie wychodzą z klasztoru, prowadzą intensywne życie. Dawniej zajmowały się haftem artystycznym. Dziś wykonują rękodzieło – zdobione świece, kosmetyki i naturalne mydełka. Uprawiają też ogród, tworząc przetwory, herbaty i maści.
Ich produkty cieszą się zainteresowaniem, ale dochody z pracy pokrywają tylko część kosztów utrzymania. „Nie mamy żadnych cenników. Przyjmujemy dowolne ofiary za te wszystkie produkty i nawet jeśli osoby są hojne, to najczęściej, patrząc na ogólny dochód – to, co zyskujemy z naszej pracy, to zaledwie 10 procent środków potrzebnych na utrzymanie” – tłumaczy matka Judyta. Reszta pochodzi z datków wiernych.
Potrzeba wsparcia
Siostry mieszkają w starych klasztorach, które wymagają remontów. „O ile nie brakuje nam na codzienne życie, na rachunki, na jedzenie, nawet na lekarzy, to jeśli chcemy podjąć jakiekolwiek większe prace remontowe czy związane z termomodernizacją, to już nie ma szans, żebyśmy sobie same na to nazbierały. Potrzebujemy większego wsparcia” – mówi matka Judyta.
Ks. prof. Jan Witold Żelazny, dyrektor sekcji polskiej Pomocy Kościołowi w Potrzebie, podkreśla, jak ważna jest troska o siostry. „Nie mają możliwości stałej pracy. Z uwagi na klauzurę, nie mają możliwości zarobkowania. Są pozbawione jakichkolwiek źródeł utrzymania” – zauważa. Pomoc Kościołowi w Potrzebie od 1957 roku wspiera blisko 1200 sióstr w 82 zakonach kontemplacyjnych w Polsce w ramach kampanii „Cicha i wierna obecność”. „Dzisiaj mówimy wiele o depresji, o problemach ludzi, o ich zagubieniu. Między innymi właśnie siostry z zakonów kontemplacyjnych, które przypominają o swoich wartościach i żyją innymi wartościami, są jak kotwica, która pozwala człowiekowi odnaleźć sens, zatrzymać się, znaleźć punkt odniesienia. Dlatego wzywam Was wszystkich, abyśmy pamiętali o nich nie tylko w modlitwie, ale także w pomocy materialnej” – apeluje ks. Jan Żelazny.
Choć siostry klauzurowe często są zapomniane, ich życie jest cichym, ale nieustannym świadectwem wiary. Czy to daje im szczęście? „Bardzo jestem szczęśliwa i czuję się naprawdę na swoim miejscu, w swoim domu i nie zamieniłabym tego życia na inne” – zapewnia matka Judyta.
