Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Ziemia męczenników

Ziemia męczennikówSiła i dynamika wspólnoty chrześcijańskiej nie zależy przecież jedynie od jej liczby. Ile dobrego Kościół w Europie może się nauczyć od świadków wiary z Iraku czy Iranu?

„Tak jest w Iraku od wielu lat. Codziennie nowe ofiary, w końcu zredukowane do zwykłych liczb. Ludzie zapominają o ich historiach, nadziejach, twarzach, imionach, a nawet o grobach. W przypadku wojny priorytetem nie są umarli, lecz żywi, którzy próbują się uratować i przetrwać. W takich chwilach próby rozpoznaje się prawdziwych bohaterów, a także prawdziwych przyjaciół. Dają oni ludzkości nadzieję, ponieważ poświęcają się, by ratować innych. Na przykład taki bohater zauważa, że kamikadze ma zamiar zaatakować, i blokuje go własnym ciałem, by uniknąć wielu ofiar, oddając własne życie za innych. Są i tacy, którzy chcieli poświęcić się w inny sposób ojczyźnie, obywatelom i wiernym, aby służyć przy ołtarzu ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana, nauczając wartości takich jak wiara, nadzieja, miłość, pokój, przebaczenie, pojednanie, solidarność, szacunek, wolność i jedność. Niestety, zapłatą dla niektórych z nich była okrutna śmierć i chociaż byli bohaterami, są często niemal całkowicie zapomniani. Dlatego chcemy zachować pamięć bohatera i męczennika ks. Ragheeda Aziza Ganniego, który poświęcił życie Chrystusowi i własną krew przelał dla Kościoła. Ci, którzy go znali, nie zapomnieli o tym, ale jak dotąd nie napisano o nim żadnej książki. Jego diecezja czterdziestego dnia po męczeństwie opublikowała zbiór listów kondolencyjnych (po arabsku), w których osoby znające go wyrażały swój ból. Prześladowania w Iraku w tych latach nie pozwoliły zrobić nic więcej dla upamiętnienia go. Rok później został zabity również jego biskup, a sytuacja pogarszała się z dnia na dzień aż do narodzin Islamskiego Państwa w Iraku i Lewancie (może: i na całym Bliskim Wschodzie?) (ISIS), które próbowało wymazać tysiącletnią chrześcijańską obecność na Równinie Niniwy. Terroryści planowali to jeszcze przed męczeństwem ks. Ragheeda: Islamskie Państwo w Iraku powstało już 15 października 2006 roku. Piękna parafia młodego proboszcza jest dziś całkowicie zbezczeszczona i zrujnowana, zrabowano nawet marmury z podłogi i ze ścian. Stan kościoła nie odbiega niestety od normy, bo wszystkie kościoły, klasztory, domy, posiadłości i nawet groby chrześcijan są w tych czasach traktowane barbarzyńsko. Grobu ks. Ragheeda również nie pozostawiono w spokoju. Po wyzwoleniu wioski Karemles wrogowie ludzkości zniszczyli nagrobek, na którym diecezja streściła jego życie. Intencją dżihadystów było i jest wymazać wszelkie ślady życia i męczeństwa tego młodego człowieka i bohaterskiego księdza, a my odpowiadamy na ten akt terroru za pomocą tej książki”. To fragment nowej publikacji pt. „To zdjęcie będzie na mój pogrzeb”, która jest opowieścią o męczeńskiej śmierci katolickiego księdza w Iraku. Wartą ją przeczytać, by poznać realia chrześcijaństwa w tym kraju objętym terrorem ze strony ISIS.

Ziemia męczennikówA z czym dziś spotykamy się w sąsiednim Iranie? Krótko po tym, jak Stany Zjednoczone nałożyły nowe sankcje gospodarcze na Iran, arcybiskup Teheranu, który jest także przewodniczącym irańskiej konferencji biskupów, rozmawiał z przedstawicielami Pomocy Kościołowi w Potrzebie (ACN). Okazało się, iż dla Iranu nie jest niczym nowym dotknięcie sankcjami gospodarczymi. Irańczycy już teraz mają poważne trudności ze znalezieniem pracy i wiązaniem końca z końcem, ponieważ koszty utrzymania są bardzo wysokie. Nie żądają żadnych poważnych zmian politycznych; chcą tylko pracy i jedzenia. Kościół wspiera najbardziej potrzebujących w różnych obszarach egzystencji, szczególnie poprzez partycypowanie w kosztach edukacji czy wydatków medycznych. Chrześcijanie w Iranie są mocno dyskryminowani. Nie wolno im zajmować pewnych stanowisk, na przykład dyrektorów szkół. Najstarsze historyczne wspólnoty chrześcijańskie są ogólnie dobrze zintegrowane z irańskim społeczeństwem. Wspólnota chaldejska sięga czasów apostolskich i jest obecnie zredukowana do niewielkiego grona liczącego około 4000 chrześcijan. To właśnie św. Tomasz Apostoł przyniósł Ewangelię do Persji i ustanowił tam Kościół. Ta historia została w pewnym stopniu zapomniana, ale należy nadmienić, iż ten Kościół na długo przed zachodnimi misjonarzami ewangelizował np. Chiny. Obecnie przechodzi nowy kryzys, który rozpoczął się od rewolucji Chomeiniego w 1979 roku. Wszystkie katolickie szkoły i szpitale zostały zamknięte, co znacznie zmniejszyło chrześcijańską obecność w społeczeństwie irańskim. Spójrzmy w oczy historii. Chrześcijanie w Iranie zawsze cierpieli z powodu prześladowań, czy to pod perskim imperium Sasanidów, czy też w czasie inwazji mongolskich. Sam Jezus ostrzegł uczniów w Ewangelii, że będą prześladowani z powodu Jego imienia. Ewangelia odpowiada najgłębszym aspiracjom człowieka, a jej proklamacji towarzyszą prześladowania. Kościół bez męczenników byłby jak drzewo bez owoców! Czy to oznacza, że chrześcijanie w Iranie mogą zniknąć? Jest oczywiste, że masowy exodus chrześcijan, w szczególności młodych, jest powodem do niepokoju. Niemniej jednak nie powinniśmy patrzeć na sytuację z perspektywy jedynie ludzkiej. Siła i dynamika wspólnoty chrześcijańskiej nie zależy przecież jedynie od jej liczby. Jak zauważa arcybiskup Teheranu: „Liczy się tylko to, czy możemy świadczyć o naszej wierze. I to możemy zrobić - bez rozgłosu lub autopromocji, ale po prostu przez nasze zwyczajne życie. Widzimy tego owoce, ponieważ muzułmanie przychodzą do nas i chcą się uczyć przesłania Ewangelii. Kiedy pytasz ich, co ich do tego doprowadziło, często odpowiadają, że to dlatego, że mają chrześcijańskiego sąsiada, za którego przykładem sami chcą podążać”. Ile dobrego Kościół w Europie może się nauczyć od świadków wiary z Iraku czy Iranu?

Ks. dr Andrzej Paś
Sekcja Polska PKWP

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW