Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Wstyd dorosłych

Jednak taki jest los milionów dzieci w tym kraju. To już nie tylko społeczna niesprawiedliwość, ale zuchwała kradzież – utracone bezpowrotnie dzieciństwo.

Wstyd dorosłych

Pamiętam, jak do naszego polskiego biura Stowarzyszenia Papieskiego Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN) przyszedł list syryjskiego chłopca. Ten list zrobił na mnie ogromne wrażenie, ponieważ został napisany sercem, z prawdziwym uczuciem szczerości i zarazem nadziei. Kim jest Jad Abed? To dziesięcioletni chłopiec mieszkający w Aleppo w Syrii. Jest w piątej klasie. Zastanawia się nad swoim życiem w Syrii, gdzie trwa ból i cierpienie już od 10 lat wojny. Nasza organizacja towarzyszy chrześcijanom w Syrii od początku kryzysu, starając się złagodzić te cierpienia i potrzeby. Jad wspomina pomoc, którą PKWP udziela, dzięki darowiznom od dobroczyńców w wielu krajach na całym świecie.

„Chodzę do nowej szkoły, ponieważ moja poprzednia została zniszczona podczas bombardowania. Przeprowadziliśmy się do innego budynku. Kocham koszykówkę. To mój ulubiony sport i jestem członkiem klubu sportowego, gdzie gram cały czas i zdobyłem wiele medali. W przyszłości chciałbym reprezentować mój kraj w międzynarodowych zawodach i bardzo chcę, aby Syria brała w nich udział. Bardzo się cieszę, że sport i muzyka pomimo wojny nie zniknęły. Uwielbiam muzykę. Myślę, że źli ludzie nie śpiewają. Mam dwóch starszych braci, którzy wyjechali za granicę jako pierwsi imigranci. Teraz moja mama, mój tata i ja mieszkamy razem, mając nadzieję na ich powrót. Szczerze mówiąc, uważam, że Europa ukradła nam przyjaciół i bliskich. Straciłem też bliskiego przyjaciela, który zginął podczas bombardowania: czekał na szkolny autobus. Teraz mam orędownika w Niebie. Mam nadzieję, że on mówi Bogu, co się z nami teraz dzieje. Jednak wierzę w lepsze jutro. Przeżyliśmy wiele dni, które przypominają życie jak z filmu. Zacząłem zadawać trudne pytania Bogu: czy naprawdę istnieje; czy jest zadowolony z tego, co się z nami dzieje; dlaczego wybrał nas; jakie jest Jego przesłanie; czy naprawdę jest z nami i czy naprawdę nas kocha?”.

Przerażające dzieciństwo i zarazem nieutracona nadzieja – to właśnie dostrzegłem w tym wzruszającym liście. Jednak taki jest los milionów dzieci w tym kraju. To już nie tylko społeczna niesprawiedliwość, ale zuchwała kradzież – utracone bezpowrotnie dzieciństwo. Kto więc płaci najwyższą cenę?

Dziś Syria to również kraj prawdziwego dramatu chrześcijan. Na kanwie tzw. „Arabskiej Wiosny”, nazywanej przez katolickich biskupów „Chrześcijańską Zima” bądź „Morderczą Ekonomią”, mają miejsce krwawe prześladowania chrześcijan i wszystkich, którzy nie zgadzają się na rząd kalifatu. Od stycznia 2011 roku, kiedy pojawiły się głosy wyraźnych protestów przeciwko rządowi, z biegiem czasu przerodziły się one w wojnę domową i nadal nie widać końca tego konfliktu. Całą sytuację skomplikowało tzw. Państwo Islamskie, które w czerwcu 2014 roku zajęło cześć terytorium Syrii i Iraku. Dziś widzimy, że to, co dokonało się w Iraku w roku 2003 i wybuchy „Arabskiej Wiosny” w kolejnych państwach arabskich, doprowadziło do wyzwolenia się radykalnych odłamów wojującego islamu – terroryzmu, który zagraża nie tylko mniejszościom religijnym w tamtych krajach, ale również porządkowi społecznemu na całym świecie. W podobnej sytuacji znalazł się Irak. W 2005 r. ten kraj przyjął nową konstytucję, która ogłosiła islam religią urzędową oraz uznała, że żadna ustawa nie może być uchwalona, jeśli pozostanie w sprzeczności z islamskim prawem. Od tego momentu rozpoczęło się prawdziwe piekło. Nie sposób wyliczyć wszystkich przykładów prześladowań. Są one cały czas codziennością irackich chrześcijan. Chrześcijankom grozi się śmiercią, jeżeli odmawiają noszenia muzułmańskich czadorów, porywa się je do haremów islamskich bojowników Al-Kaidy. W wyniku represji islamskiej chrześcijanie żyją w obozach dla uchodźców na północy kraju, szukają schronienia w Autonomii Kurdyjskiej, w kościołach i domach prywatnych.

To my – niby dorośli, jesteśmy odpowiedzialni za wszelkie konflikty zbrojne, które dzieją się na świecie. Są jednak miejsca, gdzie dzieci uczą – zawstydzając dorosłych, jak współistnieć pomimo różnic – i to różnic religijnych. Tak, jak na przykład 17-letnia Gandhi Ajeng Anampiani z Indonezji, kraju z największą na świecie populacją muzułmańską. Nastolatka uczęszcza do publicznej szkoły średniej w jej rodzinnym mieście Bekasi w Zachodniej Jawie. Z 1200 uczniów, którzy uczęszczają do tej szkoły, tylko 24 z nich to katolicy - a ona jest jedyną katoliczką w swojej klasie, która liczy 40 uczniów. W Indonezji w szkołach publicznych nauka religii jest zgodna z konkretną wiarą uczniów. W każdy piątek Ajeng uczęszcza na religię. Uczennica uważa, że przyjaźń jest kluczem do harmonii międzywyznaniowej i nie ma znaczenia, czy ktoś odmawia salat czy różaniec. Bo prawdziwa przyjaźń odnosi się z szacunkiem do hidżabu i do znaku krzyża. Dziecięca prostota to niezwykły plan przebudowy zepsutego świata.

Ks. dr Andrzej Paś
Sekcja polska PKWP

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW