Przewartościowanie świętości?
08 lis 2017Fryderyk Nietzsche ogłasza śmierć Boga w dziele zatytułowanym „Wiedza Radosna”. Wychodzi z założenia, że ludzie zabili „sobie” Boga, nie zdając „sobie” z tego sprawy. Bóg zamordowany „zgnił”, a ludzie żyją dalej tak samo, jak żyli. Wobec tego, każdy staje przed perspektywą bezcelowości, bezsensu istnienia. Czyżby?
W takim dniu, jak Uroczystość Wszystkich Świętych musimy zadać sobie pytanie: po co są święci? Czemu ma służyć ich kult w Kościele? Czy te pytania są uzasadnione zwłaszcza w sytuacji świata, który dziś jeszcze bardziej niż kiedykolwiek nie umie sobie poradzić bez Boga?
W XX wieku zamordowano za wiarę w Jezusa Chrystusa 45 milionów chrześcijan, co stanowi 65% wszystkich męczenników od początku pojawienia się chrześcijaństwa. Można powiedzieć zatem, że w XX wieku każdego dnia ginęło średnio 1246 chrześcijan. Dlatego też św. Jan Paweł II, a także Benedykt XVI, nazywali wiek XX „wiekiem męczenników”. Pierwsze dziesięciolecie XXI wieku przynosi rocznie ponad 170.000 nowych męczenników. Statystycznie moglibyśmy powiedzieć, że co trzy minuty mordowany jest na świecie chrześcijanin, a jedynym motywem odebrania mu życia jest wiara w Chrystusa jako Pana i Zbawiciela. Święty Jan mówi: „Ujrzałem wielki tłum, którego nikt nie mógł policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń… stojący przed tronem i przed Barankiem. Odziani są w szaty białe, a w ręku ich palmy” (Ap 7,9). Kim są? To prześladowani i zapomniani święci bez imion i nazwisk, duma Kościoła, ludzie jak my. Życie ich na pozór niewiele się różniło od naszego życia. Niemal we wszystkim byli do nas podobni. Czymś jednak różnili się od nas. W ich życiu było coś, dzięki czemu tak mocno „wpisali się” w pamięć Kościoła. Czy może robili jakieś wyjątkowe – cudowne rzeczy? Na pewno, niektórzy z nich rzeczywiście dokonywali genialnych rzeczy. Działo się to tylko dlatego, że pozwalali Bogu, aby totalnie owładnął ich. Umożliwili Stwórcy, aby mógł przez nich działać. Większość jednak z nich, zwłaszcza ci, których wspominamy w ten szczególny dzień była całkiem „normalna”. Ta zwyczajność miała szczególny charakter. Wykonywali zwykłe rzeczy, ale w sposób nieprzeciętny – święty. Są już, jak słyszeliśmy w Ewangelii, „błogosławieni!” tzn. szczęśliwi. Są dowodem na to, jak bardzo człowiek może być szczęśliwy, jeśli w swym życiu odnajdzie Boga. Odnieśli największe zwycięstwo, bo zwycięstwo nad samym sobą. Dlatego są chwałą Kościoła. Tak jak św. Matka Teresa z Kalkuty, którą tak podziwiał i podziwia świat. Dziś i ona ma swoich przeciwników. Podczas transmisji telewizyjnej – jeden z przedstawicieli hinduskich ekstremistów – hinduski guru oskarżył Świętą o sprzedaż 50 000 kobiet. Hinduski duchowny będąc w stanie oburzenia pytał: „Dlaczego Matka Teresa wybrała Indie a nie inny biedny kraj? Ona sprzedała wiele kobiet do różnych indyjskich stanów”. Jednak chrześcijanie uważają, że: „Matka Teresa nie potrzebuje obrony, ponieważ jej świętość mówi sama za siebie”. Dla większości hindusów praca Matki najuboższych z ubogich jest uznana nie tylko przez Kościół Katolicki, ale także przez rząd Indii. ONZ złożył hołd św. Matce Teresie przez ustanowienie 5 września, dniem śmierci Świętej Zakonnicy, Międzynarodowym Dniem Miłosierdzia. Jej praca dobroczynna została nagrodzona przyznaniem Nagrody Magsaysay, która znana jest też jako Azjatycka Nagroda Nobla. W 1971 rok błogosławiony papież Paweł VI przyznał jej Nagrodę Jana XXIII w tym samym roku, kiedy święta Matka Teresa zdobyła Międzynarodową Nagrodę imienia John’a F. Kennedy’ego.
Oprócz tego święta otrzymała inne indyjskie, najwyższe nagrody. W 1962 roku – nagrodę Padma Shri a w 1980 roku święta zakonnica otrzymała nagrodę Bharat Ratna, najwyższą nagrodę przyznawaną przez rząd Indii.
„Matka Teresa należy do wszystkich. Jej współczucie i dobroczynność poruszyły duszę biednych i bogatych na całym świecie. To przykre, że hinduski duchowny wygłosił takie kłamliwie i oszczercze stwierdzenia” – powiedział Przewodniczący Globalnej Rady Chrześcijan w Indiach. Warto w tym miejscu przytoczyć fakt, że działalność sióstr Misjonarek Miłosierdzia przez pewien czas powstrzymywała międzynarodowe korporacje zajmujące się pośredniczeniem w adopcji dzieci pochodzących z Indii. Jednak krytycy św. Matki Teresy z Kalkuty wolą ignorować prawdę. Ona dała każdej osobie godność, wartość i znaczenie. Sprawiała, że osoby z marginesu społecznego poczuły się kochane i dlatego ludzie różnych wyznań tak bardzo ją doceniali. Nie ma cienia wątpliwości, że pozostawiła konkretny znak w ludzkich sercach. Bo jaki byłby ten świat bez świętości?
Nietzsche ogłosił program przewartościowania istniejących wartości. Ale co tu wartościować na nowo. Wartość sama się obroni, tak jak świętość. I co ty na to – panie Nietzsche?
Ks. dr Andrzej PaśSekcja Polska PKWP