Niezauważalna śmierć
11 lis 2020Napastnicy okradli i splądrowali katolicki obszar, służący jako schronisko dla uchodźców wewnętrznych, zmuszając ponad 15 000 ludzi do ucieczki w stronę Demokratycznej Republiki Konga.
Jeszcze czujemy ostatnie promienie letniego słońca. Pozostały wakacyjne wspomnienia, aż chciałoby się wrócić do lata, by ogrzać twarz w tropikalnych upałach, w jakich tonie prawie cała Afryka. Z takim nastawieniem zajrzyjmy w głąb jej serca. Czarny Ląd ma do zaoferowania różnorodność geograficzną i zarazem etniczną. Ta różnorodność nie zawsze ma wymiar pozytywny. Kraje afrykańskie, choć skąpane w słońcu, mają swoje ciemne strony. Tak jest aktualnie w Republice Środkowoafrykańskiej. To średniej wielkości państwo położone w centralnej części kontynentu afrykańskiego, nazywane często „sercem Afryki”.
Kraj pierwotnie był zamieszkiwany przez Pigmejów, a w późniejszym okresie migrowały do niego różne afrykańskie ludy, takie jak np. lud Banda, uciekający przez arabskimi handlarzami niewolników. Od schyłku XIX w. ziemie obecnej Republiki Środkowoafrykańskiej były podbijane przez ekspedycje francuskie. W XX wieku kraj był kolonią francuską (wchodził w skład Francuskiej Afryki Równikowej), a w 1960 roku odzyskał niepodległość.
Klimat jest wspaniały. Średnia temperatura roku waha się od 22 do 29 stopni. Naturalną szatę roślinną kraju stanowią na południu wilgotne lasy równikowe zamieszkane przez wiele gatunków małp (m.in. przez goryle) oraz na północy sawanna trawiasta z nielicznymi drzewami, będąca siedliskiem bawołów, słoni, antylop, hien. W dolinach rzek znajdują się lasy galeriowe, w których żyją krokodyle i hipopotamy. Fauna i flora wspaniała, ale nie polityka!
Na stronach MSZ możemy przeczytać następujący komunikat: „Sytuacja w Republice Środkowoafrykańskiej pozostaje niestabilna pomimo przeprowadzonych w lutym 2016 r. wyborów prezydenckich i parlamentarnych, które rozpoczęły proces odbudowy kraju po trwającym kilka lat okresie konfliktu wewnętrznego. Na terenie kraju oraz w stolicy nadal dochodzi do incydentów zbrojnych, napadów bojowników, rozbojów i gwałtów. Zdecydowanie odradza się turystom planowanie jakichkolwiek podróży do Republiki Środkowoafrykańskiej, zaś obywatelom polskim pozostającym w tym kraju zaleca się jego opuszczenie”.
Ten stan rzeczy potwierdzają różne incydenty, do których doszło we wrześniu zeszłego roku. Informacje pochodzące od miejscowych anonimowych osób donoszą, że emerytowany katolicki ksiądz został zamordowany, inny kapłan odniósł poważne rany, a na katolicki ogrodzony teren, służący jako schronisko dla tysięcy uchodźców wewnętrznych, doszło do kilku napaści.
3 września 2017 roku ojciec Robert Wieczorek został porwany przez rebeliantów należących do dawnego ugrupowania Seleka, którzy zaatakowali prowadzoną przez misjonarza parafię w mieście Ndim, które znajduje się w północno–zachodniej części kraju. Według miejscowych informacji porywacze torturowali kapłana przez całą noc, a potem wypuścili go na wolność. Ojciec Wieczorek stracił dużo krwi i konieczna była operacja, aby misjonarz mógł odzyskać zdrowie. Przebywał on w tym kraju przez ponad 20 lat zapewniając pomoc ubogim. Wraz z ojcem Wieczorkiem porywacze uprowadzili również panią burmistrz miasta Ndim. Ona również była torturowana, zanim porywacze wypuścili ją na wolność. Miejscowa ludność uważa, że za tym aktem przemocy stoi grupa rebeliantów należąca w przeszłości do organizacji Seleka, która obecnie nosi nazwę Ruch Patriotyczny Republiki Środkowoafrykańskiej. Przywódca wyżej wymienionej organizacji, Muhamedi Bahar, zaprzecza temu, że członkowie jego ugrupowania porwali i torturowali wyżej wymienione osoby.
2 września 2017 roku został zabity przez uzbrojonych napastników katolicki ksiądz w wiosce Zambaguia, która leży na południowy–wschód od miasta Zemio. Według miejscowych informacji za zabójstwem kapłana stoi ugrupowanie rebeliantów należące do organizacji UPC, która składa się z muzułmanów, bojówkarzy Fulani i 13 innych zbrojnych ugrupowań, które dwa miesiące temu podpisały porozumienie pokojowe. Przewodniczący Biura ONZ ds. Humanitarnych w Republice Środkowoafrykańskiej potępił zabójstwo księdza: „Morderstwo katolickiego kapłana w Zemio jest podłą zbrodnią popełnioną przez tchórzy. Mocno ją potępiam”.
W tym samym czasie dziesiątki uzbrojonych mężczyzn, prawdopodobnie najemników z Sudanu, zaatakowało miasto Zemio, wywołując chaos wśród mieszkańców. Napastnicy okradli i splądrowali katolicki obszar, służący jako schronisko dla uchodźców wewnętrznych, zmuszając ponad 15 000 ludzi do ucieczki w stronę Demokratycznej Republiki Konga. Zemio i jego okolice padły ofiarą licznych aktów przemocy, w wyniku których zginęło wiele osób.
W prefekturze Ouaka 21 marca 2018 r. UPC zaatakowało miasto Séko, wówczas ranny został o. Joseph Désiré Angbabat. Strzelanina miała miejsce w kościele parafialnym p.w. św. Karola Lwanga, gdzie kapłan schronił wielu cywilów. Został wprawdzie ewakuowany, ale dwa dni później zmarł. 3 kwietnia 2018 roku żołnierze sił pokojowych MINUSCA znaleźli ciała 21 cywilów (w tym czworga dzieci). Odkrycia dokonano w pobliżu kościoła w Tagbara, 60 kilometrów na północny-wschód od Bambari, również w prefekturze Ouaka. Wstępne ustalenia sugerują, że autorami masakry były bojówki samoobrony. Dzień później na Facebooku ukazały się makabryczne zdjęcia z tego incydentu, z komentarzami wskazującymi, że ofiary to muzułmanie, a morderstwa dokonano na tle religijnym. Mimo, że w Bangi podejmowano kroki w kierunku respektowania wolności religijnej i lepszych stosunków międzywyznaniowych, 1 maja 2018 r. doszło do poważnego incydentu. Milicjanci, przypuszczalnie muzułmanie, z grupy samoobrony z PK5, kierowanej przez przywódcę Amineri Matara aka „Force”, zaatakowali ludzi modlących się w kościele p.w. MB Fatimskiej, w trakcie sprawowania Eucharystii. 2 maja Czerwony Krzyż RŚA poinformował, że w wypadku zginęło 27 osób, a 170 zostało rannych. Jedną z osób zabitych był o. Albert Toungoumale-Baba, szanowany ksiądz diecezjalny, który na przestrzeni lat odegrał znaczącą rolę w promowaniu pojednania między muzułmanami i chrześcijanami w Bangi. Po masakrze wściekły tłum, liczący ponad 1000 osób, w pochodzie ulicami przeniósł jego ciało do Pałacu Prezydenckiego. Strzelająca w powietrze milicja rozproszyła gromadzących się ludzi. W całym kraju nasiliły się ataki na pracowników organizacji humanitarnych. W lutym sześciu pracowników pomocy społecznej zostało zabitych przez niezidentyfikowanych napastników w pobliżu Markounda, w prowincji Ouham.
Ks. dr Andrzej PaśACN Polska