Młodość wiary
31 paź 2018Może taki jest rejs Łodzi Kościoła w XXI wieku na wzburzonym oceanie współczesnego świata. Może młodość oznacza potrzebne „szaleństwo wiary”, które mogą dać Kościołowi ludzie młodzi, iskra nowego tysiąclecia.
Młodość ma to do siebie, że żyje ideałami. Młodzi w każdym pokoleniu są głodni wartości, które uskrzydlają ich i pozwalają mężnie rozwijać godność i moralność. Zazwyczaj to dorośli sprawiają, że młodzież zaczyna błądzić, zarażona złem świata dorosłych. 28 października papież Franciszek zakończył XV. zgromadzenie zwyczajne Synodu Biskupów nt. młodzieży, wiary i rozeznania powołania. W homilii wieńczącej Synod zwrócił uwagę na trzy kwestie. Są to trzy podstawowe kroki wiary. Pierwszy krok to „apostolstwo ucha”, które polega na wsłuchiwaniu się w każde życie. Papież zaapelował: „Chciałbym powiedzieć ludziom młodym w imieniu nas wszystkich dorosłych: przepraszam, jeśli często was nie wysłuchaliśmy; jeśli zamiast otwierać dla was serce, napełnialiśmy wasze uszy. Jako Kościół Jezusa pragniemy słuchać was z miłością, będąc pewnymi dwóch rzeczy: że wasze życie jest cenne dla Boga, ponieważ Bóg jest młody i kocha ludzi młodych; i że wasze życie jest cenne również dla nas, a wręcz konieczne, aby iść naprzód”. Drugi krok to bycie przyjacielem tych, którzy są zagubieni życiowo, nie przez aktywizm czy doktrynalne moralizowanie, lecz przez osobową relację. Ostatni krok to świadectwo, moje świadectwo. „Bóg prosi, byś pozwolił się Jemu miłować”. Ileż razy zamiast tego wyzwalającego przesłania zbawienia nieśliśmy samych siebie, nasze „recepty”, nasze „etykiety” w Kościele! Ileż razy, zamiast czynić naszymi słowa Pana, podawaliśmy za Jego słowo nasze idee! Ileż razy ludzie odczuwają bardziej ciężar naszych instytucji niż przyjazną obecność Jezusa! Wtedy uchodzimy za rodzaj organizacji pozarządowej, za jakąś organizację para-państwową, a nie wspólnotę zbawionych, którzy żyją radością Pana”.
Doskonałą ilustracją do tego przesłania są młodzi Syryjczycy, którzy głośno wołają: „Potrzebujemy ramienia Kościoła, aby pomógł nam zbliżyć się do Boga. Kiedy słyszymy papieża, zdajemy sobie sprawę, że wciąż istnieje nadzieja na pokój w Syrii”. Jest to głos młodych Kościoła syryjskiego, który mocno wybrzmiał na Synodzie Biskupów w Rzymie.
Uczestnicy z pięciu kontynentów zajmowali się różnymi tematami związanymi z młodzieżą, jej potrzebami i problemami. Na tym tle Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie odniosło się do wielu młodych chrześcijan w Syrii. Młodzież syryjska wyjaśnia, co dla nich znaczy być chrześcijaninem i czego oczekuje od Kościoła w swoim kraju, bo jest ona zagrożoną mniejszością, która od siedmiu lat cierpi z powodu wojny.
Niedawno Majd Jallhoum ukończyła studia stomatologiczne. Zajmuje się udzielaniem pomocy humanitarnej w kościele greckokatolickim w Marmarita, w rejonie znanym jako Dolina Chrześcijan. Prosi w swoim apelu Kościół, aby był blisko młodych ludzi. „Nie musi to być doskonały Kościół, ponieważ nikt z nas nie jest doskonały, ale powinien być blisko nas i znać nasze życzenia i to, za czym tęsknimy”. Majd nie wiedziała nic na temat zakończonego Synodu, o spotkaniu biskupów z papieżem Franciszkiem w Rzymie. Uważa jednak, że jest to dobra okazja, aby skoncentrować się na trudnych sytuacjach, z którymi wielu młodych ludzi boryka się każdego dnia w różnych krajach. „Tutaj, w Syrii, młodzi chrześcijanie pragną być bardzo blisko Boga, przechodzimy przez trudne czasy, doświadczyliśmy śmierci przyjaciół i krewnych, wielu innych opuściło kraj, ale przeżyliśmy także czas radości. Nie ma wątpliwości, że ręka Boga jest nad nami”. Majd z osobistego doświadczenia wie, jak wiele rodzin musiało uciekać z wysiedlonej miejscowości w Dolinie Chrześcijan. Często odwiedza te rodziny, aby dowiedzieć się, czego potrzebują, aby towarzyszyć ludziom w szpitalu lub przekazać leki dostarczane przez ACN do lokalnego Kościoła. „Pozostaję tu z powodu mojej wiary. Chociaż często tracę nadzieję, zrozumiałam, że muszę pozostać tutaj i pomóc tym ludziom. Moi rodzice i niektórzy bracia i siostry wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych. Jednak ja postanowiłam zostać tutaj, moją inspiracją był i nadal jest Jezus Chrystus”. Hanna Mallouhi jest również jedną z przesiedlonych młodych osób, które w Marmarita poświęcają swój czas i energię na wolontariat w parafii św. Piotra w Dolinie Chrześcijan. Uciekł z Homs pięć lat temu, aby uniknąć nalotów bombowych. Hanna studiuje medycynę. „Mimo wojny nie chciałem porzucić studiów, zdecydowałem się odbyć staż w szpitalu w Damaszku, a kiedy wojna się skończy, chciałbym zostać tu i pomóc ludziom, aby mogli mieć lepsze życie w Syrii.” Młody mężczyzna odniósł się do przesłania Synodu Biskupów, wyrażając ciche pragnienie: „Dla mnie ważne jest, abyśmy jako młodzi ludzie, towarzyszyli kapłanom oraz osobom konsekrowanym, które prowadzą proste życie i pokazują nam poprzez swoje działania, że jesteśmy dla nich ważni. Potrzebujemy ludzi, którzy są blisko Boga, aby także czuć się blisko Niego”.
Homs, trzecie co do wielkości miasto Syrii, po Damaszku i Aleppo, wciąż zamieszkują chrześcijanie, głównie w najstarszej dzielnicy położonej u podnóża starożytnej cytadeli. W tym miejscu około 300 uczniów zgromadziło się w niedawno zrekonstruowanej katedrze melkitów pod wezwaniem Matki Bożej Pokoju, aby celebrować Eucharystię. Wśród nich był Pascal Napki. Studiuje ekonomię i regularnie śledzi przesłania Ojca Świętego z Rzymu: „Nie znam osobiście papieża Franciszka, ale z jego słów i uczynków widzę, że jest pokorny. Za każdym razem, gdy go słyszymy, jesteśmy przekonani, że jest nadzieja na pokój w Syrii. Jestem szczególnie wzruszony, gdy wzywa do modlitwy za nasz kraj”. Obok Pascala wypowiada się również Halil, student farmacji, który w ciszy zastanawia się przez kilka sekund nad pytaniem: „Czego oczekuję od Kościoła?”. Odpowiada stanowczo: „Oczekuję, że nas zrozumie, zachęci i doda nam też wiary w siebie. Wiem, że to nie jest łatwe, ale wydaje się, że jest to jedyna wspólna droga: ufanie sobie nawzajem i udzielanie sobie nawzajem wsparcia”.
Po spotkaniu grupa młodych chrześcijan udaje się na spacer wąskimi uliczkami dzielnicy. Tannous wyjaśnia, że z powodu cierpienia w Syrii niektórzy ludzie odwrócili się od Boga. Bomby, nieustanna udręka i przemoc nie zniszczyły jednak ani radości życia, ani przyszłych planów młodych ludzi. „Dlatego my – młodzi, jako wspólnota wiary, musimy najpierw zachęcić młodych ludzi do zbliżenia się do Boga”. Podczas spaceru wchodzą do pobliskiego kościoła, aby tam wspólnie się modlić. Jest to kościół Najświętszej Marii Panny, należący do syryjskiej społeczności ortodoksyjnej. „Tutaj wszyscy razem żyjemy jako katolicy i prawosławni, bo jest to częścią naszej kultury, naszej tożsamości”.
Może taki jest rejs Łodzi Kościoła w XXI wieku na wzburzonym oceanie współczesnego świata. Może młodość oznacza potrzebne „szaleństwo wiary”, które mogą dać Kościołowi ludzie młodzi, iskra nowego tysiąclecia…
Ks. dr Andrzej PaśPomoc Kościołowi w Potrzebie