Kryzys Wenezueli
06 kwi 2022Od ponad piętnastu lat Wenezuela przeżywa kryzys gospodarczy, który nie ma sobie równych – z tego powodu z kraju wyemigrowało już prawie siedem milionów Wenezuelczyków!
Zdj. ACN International / Migranci na granicy Wenezuelsko-Kolumbijskiej w 2018 r.
Od ponad piętnastu lat Wenezuela przeżywa kryzys gospodarczy, który nie ma sobie równych – kryzys jeszcze bardziej zaostrzony przez pandemię. Prawie 80% z około 33 milionów obywateli kraju cierpi dziś z powodu skrajnego ubóstwa, a wielu z nich naprawdę głoduje. Dramatycznie brakuje podstawowych artykułów pierwszej potrzeby, w tym wody, elektryczności i paliwa, co sprawia, że życie w wielu regionach kraju staje się prawie niemożliwe. Do tego dochodzi galopująca niekontrolowana hiperinflacja. Na początku października 2021 r. rząd usunął sześć zer z boliwara, (waluty narodowej); w ostatnich latach podobne działania były podejmowane czternaście razy! Hiperinflacja dotyka przede wszystkim najuboższych, którzy widzą, że ich niskie dochody coraz bardziej tracą na wartości. Niektórzy ludzie żyją tylko dzięki wsparciu krewnych z zagranicy, podczas gdy inni zwracają się ku nielegalnej działalności – co z kolei doprowadziło do powszechnego wzrostu zorganizowanej przestępczości i handlu narkotykami. Z tego powodu z kraju wyemigrowało już prawie siedem milionów Wenezuelczyków, zwłaszcza młodych. Jest to niepowetowana strata dla państwa.
Kościół katolicki jest dziś niemal jedyną instytucją w Wenezueli, która nadal zdecydowanie trwa przy swoim cierpiącym narodzie. „Na poziomie parafii kapłani, zakonnicy, katechiści, duszpasterze i wolontariusze starają się być blisko ludzi, zwłaszcza tych najuboższych. W diecezjach i parafiach Kościół angażuje się w pomoc najbardziej potrzebującym poprzez różne programy żywnościowe dla dzieci z ubogich rodzin i osób starszych. Karmiące matki i kobiety w ciąży cierpią z powodu bardzo wysokiego poziomu niedożywienia. Mierzona jest waga niemowląt, ich wzrost i obwód ramion, a te, u których stwierdzi się niedożywienie, otrzymują multiwitaminy i żywność. W wielu parafiach, poradniach i parafialnych ośrodkach zdrowia istnieją również kuchnie dla ubogich, gdzie tysiące wolontariuszy codziennie pomaga najbardziej potrzebującym” – mówi bp Raul Biord, ordynariusz La Guaira, diecezji położonej w północno-środkowej części kraju i dodaje: „Jednym z najważniejszych zadań w parafiach i wspólnotach zakonnych jest podtrzymywanie żywej nadziei, tak jak to czyniła Dziewica Maryja u stóp krzyża. Wiemy, że dobry Bóg nie może nas opuścić w godzinie potrzeby, że jest tutaj i nie zostawi nas samych; przeciwnie, daje nam siłę do walki. Dzieląc się Słowem Bożym i służąc najuboższym, budujemy nadzieję i znajdujemy siłę, która może nas zachęcić do wiernego i twórczego podążania naprzód”.
A zatem Kościół nie tylko udziela, gdzie to tylko możliwe, praktycznego wsparcia, ale także – świadomy potrzeby niesienia nadziei cierpiącym, a przede wszystkim młodym – pomaga w przygotowaniu ich w perspektywie wiary chrześcijańskiej do pracy na rzecz lepszej przyszłości swojego kraju. Wielu bowiem ma głęboki głód Słowa Bożego. Bp Juan Carlos Bravo Salazar z diecezji Acarigua-Araure pragnął wyposażyć młodych ludzi w niezbędne narzędzia, aby mogli wzrastać w wierze, opierając się na solidnym fundamencie moralnym i duchowym, a także znaleźć siłę w swojej relacji z Bogiem, by móc kształtować przyszłość swojego kraju. W tym celu poprosił Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) o przesłanie mu 2000 egzemplarzy Biblii oraz 496 egzemplarzy Biblii dla młodzieży. Poprosił również o 480 egzemplarzy YOUCAT, katechizmu opartego na Katechizmie Kościoła Katolickiego, przeznaczonego dla młodzieży i młodych dorosłych, który w prosty i zrozumiały sposób przedstawia najważniejsze podstawy wiary katolickiej w formie pytań i odpowiedzi. Zamysłem hierarchy było pogłębienie i zintensyfikowanie pomocy katechetycznej w parafiach – z dodatkowym zapleczem online dostępnym szczególnie w czasie pandemii. Dzięki hojności naszych dobroczyńców mogliśmy przekazać niezbędne 15 546 euro, aby sfinansować projekt i spełnić prośbę bp. Bravo Salazara. Tak się składa, że został on niedawno powołany do innej diecezji, ale mimo to napisał do nas, aby nam podziękować: „Dzięki Biblii i YOUCAT mogliśmy rozpocząć wspaniałe dzieło. Chcielibyśmy jeszcze raz podziękować Wam za pomoc, jakiej nam udzieliliście, aby zapewnić wiernym lepsze wykształcenie religijne, ponieważ wszyscy jesteśmy powołani do tego, aby pomagać w budowaniu Kościoła Chrystusowego. Dziękujemy Bogu za dobroć, którą okazał przez każdego z Was i modlimy się, aby Wam wszystkim obficie błogosławił”.
Głoszenie Królestwa Bożego często sprzeciwia się niesprawiedliwościom, jakich dopuszczają się ludzie i krzywdom, jakie wyrządzają najuboższym. „Jesteśmy tutaj, aby służyć, zwłaszcza tym najbiedniejszym. Naszą rolą i zobowiązaniem jest być obecnym, co przynosi światło Ewangelii. Najlepszym wkładem, jaki możemy wnieść na rzecz kraju, jest autentyczne rozeznanie oparte na zasadach nauki społecznej Kościoła. Czasami taki głos może wzburzyć członków rządu lub opozycji lub różne grupy ekonomiczne i społeczne, ale proroctwo nie może milczeć” – podkreśla bp Raul Biord. Kościół jest zaangażowany w wiele programów społecznych i ma w Wenezueli wystarczającą swobodę działania, choć tak jak wszędzie, także i tu pojawiają się przeszkody – prawne i administracyjne, trudności w zakupie i dostarczaniu żywności oraz lekarstw – ale „gdy jest chęć współpracy i dobra wola po obu stronach, zawsze można znaleźć sposób” – puentuje hierarcha. Tłumaczy też jak Kościół radzi sobie z wszechobecnym kryzysem na płaszczyźnie duchowej. Przypomina, że jako chrześcijanie duchową siłę do działania w rzeczywistości społecznej i gospodarczej, w której żyjemy, czerpiemy od Boga i z Boga, a tym co nas motywuje i nami kieruje jest miłość do Chrystusa i gorliwość w głoszeniu Królestwa Bożego. „Wiele parafii posiada plan duszpasterski, który integruje głoszenie, celebrację, służbę, komunię i misję. Na poziomie parafii, lokalne oddziały Caritas łączą wierzących i niewierzących poprzez swoje liczne inicjatywy społeczne. Trzeba przyznać, że wielu z tych, którzy odeszli od wiary, powróciło do wspólnoty, idąc <drogą miłosierdzia>. Służąc, na nowo odkryli Boga w Dobrym Samarytaninie, który zaprasza nas do naśladowania go w tej drodze” – opowiada bp Biord.
A co z tymi, których już nie ma w kraju? Liczba Wenezuelczyków, którzy wyjechali, zbliża się do siedmiu milionów! To ogromna liczba. Jest to największa migracja we współczesnej historii Wenezueli i to w czasie krótszym niż dekada. Życie każdego migranta jest zawsze trudne i bolesne. Ludzie nie opuszczają swojej ojczyzny, ponieważ tego chcą; robią to, aby uciec przed głodem, przemocą, wojną, brakiem godnych warunków życia, utratą przyszłości. W różnych krajach docelowych istnieją już mniej lub bardziej zorganizowane społeczności Wenezuelczyków, które udzielają nowo przybyłym wskazówek i pomocy. Jak podkreśla bp Raul Biord, Wenezuelczycy są narodem głęboko religijnym – wierzą w Boga, mają wielkie nabożeństwo do Dziewicy Maryi w jej różnych tytułach i czują bliskość błogosławionego José Gregorio Hernándeza, lekarza ubogich. Jedną z niewielu rzeczy, które łatwo mieszczą się w walizce wenezuelskich migrantów, jest ich wiara w Boga. Kiedy przybywają do nowego kraju, szukają najbliższego kościoła katolickiego. W różnych państwach Kościół lokalny przyjął ich z serdecznością, zapewniając im pomoc w ramach Caritas dla migrantów. „Niektórzy biskupi powiedzieli nam, że wiele z ich parafii zostało odnowionych duszpastersko dzięki wkładowi i uczestnictwu wenezuelskich migrantów. Cieszymy się z tego i prosimy każdą diecezję, aby pielęgnowała nowych przybyszów i integrowała ich ze swoimi wspólnotami. Podobnie jak w pierwszej wspólnocie chrześcijańskiej (por. Dzieje Apostolskie, rozdz. 8), diaspora uczniów umożliwiła wzrost Kościoła, ponieważ migranci głosili Ewangelię” – zauważa hierarcha, a jednocześnie podkreśla, że dla wenezuelskiego Kościoła ważne jest znalezienie rozwiązania problemów kraju i powstrzymanie masowej migracji, która jeszcze bardziej zubaża mieszkańców, ponieważ większość migrantów to ludzie młodzi. W odpowiednich warunkach nie tylko Wenezuelczycy, ale wszyscy migranci wróciliby do swoich miejsc pochodzenia; w istocie niewielu nie zgodziłoby się z tym, że nie ma lepszego kraju niż własny.
Dlatego tak ważne jest wsparcie poprzez pamięć modlitewną o tych, którzy cierpią najbardziej oraz pomoc finansową, która umożliwia ubogim zaspokajanie ich potrzeb materialnych: wyżywienia, zdrowia, wykształcenia, przygotowania zawodowego, itp. W ten sposób księża i siostry zakonne mogą pozostać wśród ludzi, a kościoły i ośrodki społeczne – miejsca nadziei dla ubogich – otrzymują przynajmniej minimalne wsparcie, którego potrzebują, by nie zostać zamknięte. Poprzez konkretne gesty, nawet małe, jesteśmy naprawdę jednm Kościołem katolickim, powszechnym i braterskim.
Kinga WaliszewskaACN Polska