Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Krwiobieg chrześcijaństwa

Krwiobieg chrześcijaństwaBo taki jest „krwiobieg” chrześcijaństwa, którego serce dziś wydaje się bić mocniej na Czarnym Ładzie. A wszystko to za sprawą cierpienia czarnoskórych chrześcijan.

Krzyż na rozstaju dróg, jakaś kapliczka, wiejski kościółek czy monumentalna świątynia w centrum starego miasta. To przeciętny widok europejskiej wioski czy miasta. Czyżby jedynie tylko relikt, który pozostał po wielowiekowym chrześcijaństwie Starego Kontynentu? Być może. Aktualnie mówi się o zeświecczeniu Europy, albo o jej islamizacji czy innej modzie. To tak, jakby współczesne pokolenia nie umiały zachować tradycji, czy wręcz jej nawet nie dostrzegać. A przypomnijmy, że historia chrześcijaństwa na naszych ziemiach została okupiona krwią męczenników. Bo taki jest „krwiobieg” chrześcijaństwa, którego serce dziś wydaje się bić mocniej na Czarnym Ładzie. A wszystko to za sprawą cierpienia czarnoskórych chrześcijan.

„Wzywamy międzynarodową społeczność do przeprowadzenia śledztwa w sprawie masakry w Alindao” - powiedział kardynał Dieudonné Nzapalainga, arcybiskup Bangui, który odwiedził miasto Alindo w Republice Środkowoafrykańskiej . 15 listopada 2018 rebelianci z ugrupowania Seleka pod dowództwem generała Ali Darassa zabili co najmniej 60 osób, które przebywały w obozie dla uchodźców znajdującym się blisko katolickiej katedry. Centrum dla uchodźców, obsługiwane przez diecezję Alindao, ma 25 000 mieszkańców i przyjmuje osoby przesiedlone bez względu na religię. Zostało utworzone właśnie w celu wspierania cywilnej harmonii, intensywnie promowanej przez Kościół, w szczególności po wizycie apostolskiej papieża Franciszka w tym kraju w 2015 roku.

Lokalne media mówiły, że wielu przesiedlonych zostało spalonych żywcem, a ich namioty zostały podpalone podczas ostatniego ataku. Zamach został rzekomo przeprowadzony przez rebeliantów UPC (Unité pour la Paix en Centrafrique), w odwecie za zabójstwo muzułmanina przez grupy militarne Anti-Balaka. Napięcia polityczne doprowadziły do ciągłych walk między rywalizującymi frakcjami, z grubsza podzielonymi na etniczne i religijne. W wyniku przemocy szacuje się, że w Republice Środkowoafrykańskiej jest ponad 690 000 osób wewnętrznie przesiedlonych, z całkowitej populacji 4,5 miliona; oraz około 570 000 uchodźców w sąsiednich krajach. Aby podkreślić bestialstwo własnego czynu, rebelianci zamordowali również kapłanów: biskupa Blaise Mada i księdza Celestine Ngoumbango, proboszcza w Mingala.

Władze kościelne powiadomiły żołnierzy sił pokojowych ONZ o zagrożeniach, ale podczas samego ataku obiekty kościoła nie były chronione. Kiedy przybyły tzw. „niebieskie hełmy", nie interweniowały. „Wszyscy zostali pozostawieni własnemu losowi" - powiedział ks. Mathieu - a rebelianci mieli czas, by robić, co chcieli. I tak się stało. To jest powód naszego gniewu, to powoduje smutek w naszych sercach" - kontynuował. „Po ludzku, jesteśmy smutni, ale ten atak nie może powstrzymywać Kościoła od wypełnienia jego misji. Rzeczywiście, Kościół pozostaje silny. A my, wciąż żyjemy, nadal wypełniamy naszą misję. "

Kardynał zaapelował do międzynarodowej społeczności o odpowiedzialność za to, co się dzieje w Republice Środkowoafrykańskiej. W sposób szczególny hierarcha skrytykował siły pokojowe ONZ, które przebywają na terenie kraju i nie robią nic, aby zapewnić ochronę ludności cywilnej.

„Przybyliście tutaj, aby zapewnić pomoc i bezpieczeństwo. Na przykładzie Alindao widzimy, że siły pokojowe zamiast chronić ludność cywilną zostawiają ją na pastwę losu. Ludzie giną w różnych częściach Republiki Środkowoafrykańskiej. Jak można wytłumaczyć spalone szczątki ludzkie, domy i kościoły? Zwracam się z prośbą do międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości o przeprowadzenie śledztwa w sprawie masakry w Alindao i pociągnięcia do odpowiedzialności karnej tych, którzy są za nią odpowiedzialni” - powiedział kardynał Nzapalainga.

W innym afrykańskim kraju, sąsiedniej Nigerii, w ostatnim czasie również dochodzi do zbrodni na tle religijnym.

Lea ma 15 lat. Została porwana wraz z innymi, 110 uczennicami, gdy Boko Haram wtargnęło 19 lutego 2018 roku do szkoły z internatem w mieście Dapchi, w diecezji Maiduguri w północno-wschodniej Nigerii. Miesiąc później, niektóre z dziewcząt zginęły, a pozostałe z wyjątkiem Lei zostały zwolnione. Dziewczęta oświadczyły, że Lea była jedyną chrześcijanką z tej grupy, którą terroryści zmusili do przejścia na islam, ale odmówiła. Jej postawa heroicznej wiary w Chrystusa wywarła wpływ na jej ojca, Nathana, który powiedział: "Zaufanie i wiara mojej córki uświadomiły mi, że cały czas żyłem pod jednym dachem z prawdziwym bohaterem i zarazem Świętą”. W październiku grupa terrorystyczna wyemitowała propagandowy film ukazujący Leah jako "ich niewolnika do śmierci". Matka Lei Sharibu, nigeryjskiej dziewczyny, którą Boko Haram więzi prawie dziesięć miesięcy, prosi całą społeczność światową, aby „nie ustawała w modlitwie za życie jej córki".

Biskup Ignatius Kaigama, arcybiskup Jos wezwał do modlitwy za wszystkich chrześcijan, pozostających w rękach terrorystów: „proszę, abyście się modlili za Leę i za wszystkich tych, w obliczu śmierci, którzy są w niewoli za odmowę wyrzeczenia się wiary. Lea wyróżnia się odwagą w zachowaniu chrześcijańskiej wiary i tożsamości, musimy modlić się za wszystkich ludzi przetrzymywanych przez terrorystów, przeżywających traumę i w wielkim niebezpieczeństwie ". Szacuje się, że ponad 2000 kobiet, dziewcząt i młodych mężczyzn pozostaje w niewoli Boko - Haram. Więźniowie cierpią z powodu przemocy. Dziewczęta są zmuszane do islamu poprzez ślub z muzułmanami.

Podobne cierpienia przeżywają chrześcijanie z północnej części kraju w wyniku krwawych ataków Fulani o wiele brutalniejszych, niż bojowników Boko-Haram. O tym fakcie informował społeczność międzynarodową nigeryjski biskup Avenya. Hierarcha potępił bierność i milczenie nigeryjskiego rządu i mediów wobec zaistniałej sytuacji społecznej w jego kraju. „Plemię Fulani jest bardzo dobrze uzbrojone. Morduje kobiety w ciąży i dzieci. Niszczy nasze małe gospodarstwa. Kto ich finansuje, kto czerpie z tego zysk?".

Może rzeczywiście jako Europejczycy tracimy duchowy świat i stajemy się mało wrażliwi na cierpienia innych. Jednak człowiek, który świadomie zamazuje swoją historię, traci swoją tożsamość, a w końcu przestaje istnieć, a jego religia, w której nie ma historii jest tylko iluzją…

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW