Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Kościół w Chinach

Rozmowa z o. Mateuszem Orłowskim SJ.

Chiny

Według najnowszego raportu papieskiego stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie „Prześladowani i zapomniani?”, obejmującego lata 2017-2019, sytuacja chrześcijan w Chińskiej Republice Ludowej jest gorsza w porównaniu do poprzedniego dwuletniego okresu objętego badaniami. Np. ograniczono możliwości wyznawania wiary w sposób niezaakceptowany przez władzę, dochodziło do bezpodstawnego aresztowania duchownych. Zburzono też wiele kościołów, wykorzystując do tego przepisy budowlane.

A jednak są w Polsce duchowni, którzy planują wyjazd misyjny do Chin. Czy jest to w ogóle możliwe, czy bezpieczne i jeszcze więcej o Kościele w tym kraju opowiada jezuita, o. Mateusz Orłowski, który część swojej zakonnej formacji odbył w Chinach kontynentalnych oraz na Tajwanie.

Zacznijmy od pewnego wyjaśnienia. Mówiąc „Kościół katolicki w Chinach” co rozumiemy pod tym pojęciem? Wiemy, że są jakby dwa Kościoły: Kościół podziemny i Kościół patriotyczny. Skąd ten podział.

Często opisujemy Kościół w Chinach jako podzielony na dwie frakcje. Wydaje mi się, że celniejszym było by mówienie o jednym Kościele, który ma dwa skrzydła: jedno patriotyczne, które powstało po objęciu władzy przez komunistów i drugie, określane jako wierne Rzymowi, które nie zgodziło się wejść w pewien kompromis z władzą i stało się Kościołem podziemnym. Oczywiście w samym funkcjonowaniu Kościoła w Chinach sytuacja jest bardzo różnorodna i mamy można powiedzieć całe spektrum koegzystencji tych dwóch wspólnot, które czasami mają też jakąś część wspólną. Realia są więc bardzo wielobarwne i złożone, tak bym to określił.

Czy zatem biorąc to wszystko pod uwagę możemy mówić o misjach w Kościele w Chinach? Tak jak np. mówimy o misji w Ugandzie w Afryce czy w Peru w Ameryce Południowej?

W Chinach kontynentalnych oczywiście nie możemy mówić o działalności misyjnej takiej właśnie jak choćby w Afryce czy innych miejscach na świecie, ponieważ według przepisów prawa religijnego Chińczycy nie zgadzają się na obecność jakichkolwiek obcokrajowców, którzy byli by zaangażowani w działalność Kościoła. Także jedyna możliwość pracy misyjnej to jest praca w zasadzie preewangelizacyjna albo na rzecz społeczeństwa, która nie dotyczy stricte działalności duszpasterskiej – praca naukowa, w instytucjach społecznych czy edukacji. Takie formy są możliwe. Natomiast w świetle prawa praca duszpasterska jest niemożliwa, choć oczywiście bywała i czasami jest nadal podejmowana, ale bardzo szybko kończy się wydaleniem takich misjonarzy z kraju i niewpuszczaniem ich z powrotem.

Tymczasowe porozumienie między Stolicą Apostolską a rządem Chińskiej Republiki Ludowej z 22 września 2018 r. wzbudziło wiele kontrowersji. Przypomnijmy: chodzi głównie o decyzję dotyczącą nominacji biskupich – jak je rozumieć?

Poszczególni papieże: Jan Paweł II, Benedykt XVI, a teraz Franciszek, wszyscy oni próbują porozumieć się z władzami Chin, ustalić jakieś formy funkcjonowania - chodzi tu zasadniczo o Kościół oficjalny, by nie był on Kościołem schizmatyckim, który święci swoich biskupów bez zgody papieża. Do tej pory często miała miejsca taka sytuacja, że biskupi chińscy bez zgody Ojca Świętego wyświęcali kolejnych biskupów, przez co ci mocą prawa kanonicznego popadali w ekskomunikę. Później innymi nieoficjalnymi kanałami prosili o aprobatę papieża, którą zwykle otrzymywali. Chodziło więc o unormowanie tej sytuacji, tak by papież miał swój głos w procesie nominacji biskupów i do takiego porozumienia doszło. Czy ten układ zmienia dużo w całej sytuacji Kościoła? Trzeba by podchodzić do tego z pewnym dystansem. Oczywiście, tak naprawdę nie zmienia wiele, natomiast jest jednym z kroków w podejmowaniu dialogu czy w podejmowaniu jakichkolwiek działań, które mają docelowo prowadzić do pojednania i do zespolenia tych dwóch frakcji Kościoła chińskiego - żeby stanowiły one jeden Kościół, który będzie w zgodzie z papieżem, będzie jednym Kościołem katolickim. Pojawiają się oczywiście różne głosy i komentarze - jedni są bardzo sceptyczni, inni optymistyczni, są też głosy pośrednie, umiarkowanego optymizmu. Głosy sceptyczne mówią, że w tym pakcie Kościół w zasadzie niewiele zyskał. Trudno mi to oceniać. Z mojego punktu widzenia ta sytuacja jest rzeczywiście bardzo złożona i wielobarwna. Trudno tutaj o jakieś rozwiązanie, które było by bardzo łatwe do osiągnięcia i korzystne tylko dla Kościoła. Przypomnijmy, katolicy w Chinach stanowią zaledwie półtora procent ludności, są jedną z religii, które jak wszystkie inne są kontrolowane przez państwo i są podporządkowane zasadzie dążenia do budowania harmonijnego społeczeństwa. Kościół jest tutaj tylko małym elementem, który ma działać w tej wielkiej machinie, jaką jest Chińska Republika Ludowa. Władze łatwo nie oddadzą pola możliwości kontroli danej społeczności wiernych. A tak rozumieją one zrzeczenie się prawa do nominacji biskupów. Mamy więc do czynienia z pewnym węzłem powiązań i walki o władzę, która niestety dotknęła też społeczności katolików. Ufajmy, że to porozumienie będzie pewnym krokiem w dialogu, który perspektywicznie pozwoli obu stronom, Watykanowi i władzy chińskiej, jakoś oswajać się ze sobą i ostatecznie doprowadzi do normalizacji tej współpracy, tak jak w innych krajach.

Ojciec już niedługo wybiera się do Chin. Z jakimi jeszcze problemami boryka się dzisiaj tamtejszy Kościół? Przed jakimi wyzwaniami stanie czy może stanąć Ojciec za kilka miesięcy?

Najprawdopodobniej udam się na Tajwan, który jest takim przyczółkiem dla misjonarzy i stanowi w zasadzie pole pracy misyjnej na rzecz Chin. Co to oznacza. Obecnie większość duchownych czy sióstr zakonnych z Chin kontynentalnych przyjeżdża na Tajwan, żeby tam np. odbyć swoją formację czy studia, bo takich możliwości u siebie albo nie mają, albo są one ograniczane przez władzę. Ponadto na Tajwanie nie mamy do czynienia z restrykcjami i ingerencją władz w życie Kościoła – działa on tutaj swobodnie, tak jak w innych krajach. Prawdopodobnie wiec moja działalność będzie miała miejsce właśnie tam. Co do wyzwań Kościoła w Chinach, jednym z nich jest to, o którym już wspomniałem - formacja duchownych i sióstr zakonnych. Szczególnie żeńskie zgromadzenia zakonne rosną w Chinach jak grzyby po deszczu. Borykają się jednak z ogromnym problemem formacji, ponieważ brakuje tam doświadczonych formatorów i formatorek, którzy mogliby przygotowywać do życia zakonnego, wspólnotowego. A z kolei biskupi w swoich diecezjach chcą mieć takie zgromadzenia, bo one wykonują wiele dobra na rzecz chorych czy dzieci. Taka forma pracy jest też akceptowana czy wręcz wspierana przez władzę, ponieważ robi się coś dla społeczeństwa. Problem z formacją wynika stąd, że po objęciu władzy przez komunistów wszystkie zgromadzenia w kraju zostały zamknięte. Pokolenie, które znało formę życia zakonnego w zasadzie już wymiera, więc nowe zgromadzenia muszą same na nowo uczyć się tego, jak mają funkcjonować. Jest to więc jedno z dużych wyzwań, przed którymi stoi dziś Kościół w Chinach.

W tej krótkiej rozmowie dotknęliśmy pewnie tylko niektórych tematów, nie sposób w tak krótkim czasie ich zgłębić. Życzymy by Ojca misja była owocna, na tyle, na ile będzie to możliwe.

Kinga Waliszewska
ACN Polska

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW