Efekt czystości
06 wrz 2018Słowo pakistan w języku urdu znaczy „kraj czystości”. Czy wystarczy pomoc materialna w kraju, w którym mniej pieniądzem się zabija, a bardziej prawem, by uzyskać « efekt czystości ».
Skąd wzięła się nazwa państwa Pakistan? Pytanie dość dziwne, ale odpowiedzi należy szukać w historii tego kraju, który został utworzony z terytoriów Indii Brytyjskich w 1947 r. Jedna z legend głosi, że Pakistan to nazwa utworzona z pierwszych liter największych prowincji. Druga legenda podaje zgoła inną opowieść, a mianowicie słowo pakistan w języku urdu znaczy „kraj czystości”. Jakiej czystości? To kolejne pytanie, które wskazuje na historyczną różnorodność tego państwa. Z jednej strony myślenie proamerykańskie, demokratyczne, z drugiej lewicowo-komunistyczne. Gdy więc chodzi o „czystość”, jest to zdecydowanie czystość religijna, a dokładnie „czystość muzułmańska” wspierana przez Pakistańską Ligę Muzułmańską Nawaz. W końcu Pakistan to republika islamska, która mimo że w Konstytucji ma zapisane prawo o wolności religijnej, sama deklaruje nieoficjalnie supremację islamu.
2 artykuł Konstytucji pakistańskiej głosi, że islam jest religią państwową. Według Konstytucji także głowa państwa powinna być muzułmaninem, jak też premier rządu. Tak zwane „prawa o bluźnierstwie”, wpisane w Prawo Karne w 1986 roku, silnie ograniczają wolność religijną i związaną z nią swobodę sło¬wa. Zniszczenie Koranu i znieważenie proroka Mahometa to zbrodnie, za które można zapłacić karą więzienia, a nawet śmiercią.
W Niedzielę Wielkanocną 2016 nastąpił jeden z najstraszniejszych dotychczas ataków na chrześcijan. Kamikadze, członek talibańskiego ruchu pakistańskiego, zabił 78 osób w Parku Gulshan-e-Iqbal: 24 chrześcijan i 54 muzułmanów. 31 ofiar to były dzieci. W wiadomościach z całego świata podkreślano rosnące zagrożenie dla nękanej mniejszości chrześcijańskiej. Śmierć chrześcijan to 32 procent wszystkich ofiar śmiertelnych tego zamachu. Odsetek ten odnotowano jako nieproporcjonalnie wysoki w kraju, w którym chrześcijanie stanowią zaledwie niewielki procent całej ludności. Liczby te sugerują, że celem grupy terrorystycznej, która zresztą przyznała się do ataku, było prześladowanie chrześcijan i potwierdziła, że cel ten został osiągnięty. Okrucieństwo mające miejsce w najświętszym dniu kalendarza chrześcijańskiego mocno nadszarpnęło morale chrześcijan szczególnie, gdy wezmiemy pod uwagę wysiłki hierarchów Kościoła, by zwiększyć bezpieczeństwo w miejscach kultu – w dużej mierze opłaconych z datków wiernych. Wspomniany atak miał zapewne przesłać chrześcijanom ostrzeżenie, że napastnicy będą ich szukać nie tylko w kościołach lub w miejscach zamieszkiwanych przez większość chrześcijańską, tak często atakowanych przez ekstremistów, lecz wszędzie tam, gdzie będą się znajdować. Poprawa bezpieczeństwa w kościołach obejmowała podniesienie murów ogrodzeń kościelnych, łącznie z montowaniem drutu kolczastego, kamer monitorujących i bram bomboszczelnych, oraz wprowadzenie straży i patroli. Dla wspólnoty, która jeszcze nie otrząsnęła się po serii druzgocących zamachów bombowych na kościoły i inne chrześcijańskie instytucje, w tym szkoły, był to znak, że nigdzie nie są już bezpieczni. Chrześcijanie, postrzegani często jako niechciany relikt kolonializmu, najwyraźniej sympatyzujący z dekadenckim, wszechobecnym Zachodem, stoją przed rosnącym zagrożeniem związanym z nasilającą się społeczną wrogością, podsycaną przez walczących islamskich ekstremistów. Coraz głośniej zarzuca się rządowi folgowanie bojownikom i bezsilność lub nawet niechęć w stosunku do przeprowadzenia skutecznej konfrontacji. Dominikanin, ojciec James Channan, szef Centrum Pokojowego Lahore i sekretarz Komisji Episkopatu ds. dialogu chrześcijańsko-muzułmańskiego, powiedział pod koniec grudnia 2015 r.: „Uważam, że chrześcijanie przeżywają najgorszy okres w swojej historii tego kraju. Dyskryminacja, cierpienie i ucisk nazbyt często przechodzą w jawne prześladowania. Pytamy rząd: gdzie jest sprawiedliwość? Gdzie są winowajcy bezsensownych aktów przemocy wobec chrześcijan?”.
Tak wstrząsający obraz państwa byłby trudny do wyobrażenia na samym początku powstania Pakistanu w 1947 r., kiedy jego założyciel Mohammad Ali-Jinnah wychwalał zalety nowego, oficjalnie świeckiego kraju, w którym „możesz iść do swoich świątyń; możesz iść do meczetów lub innych miejsc kultu w Pakistanie. Możesz należeć do dowolnej religii, kasty lub wyznania. Państwo nie ma nic do tego”. Czyżby?
Prawa Pakistanu pozwalają szerzyć się dyskryminacji i prześladowaniom religijnym. W takim klimacie rosnącej nienawiści i przemocy wobec mniej¬szości jedno z naszych najpilniejszych zadań polega na wspieraniu Kościoła katolickiego w Pakistanie. Nasze projekty obejmują wszystkie diecezje, wy¬dawnictwa i pomoc zgromadzeniom zakonnym. Pomagamy otoczyć opieką bu¬dynki kościelne i zapewnić poradę prawną dla wiernych. W Lahore – na przykład – wsparliśmy chrześcijan, którzy zostali niesłusznie skazani na więzienie. Otrzymali pomoc materialną, by pokryć koszty porad prawnych w trybu¬nale, a także wsparcie dla swoich rodzin. Z 95 zgłoszonych projektów zrealizowaliśmy 72 w latach 2015 -2017. Pozostaje jednak pytanie : czy to wystarczy ? Czy wystarczy pomoc materialna w kraju, w którym mniej pieniądzem się zabija, a bardziej prawem, by uzyskać «efekt czystości».
Ks. dr Andrzej Paś
Pomoc Kościołowi w Potrzebie