Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Czy to już wojna?

Ostatnie doniesienia mówią o masakrze, którą dokonano w prawosławnej świątyni p.w. Najświętszej Maryi Panny <Maryam Tsiyon>. Zginęło 750 osób. Według regionalnej tradycji kościół w Aksum, gdzie dokonała się zbrodnia, jest kustoszem legendarnej Arki Przymierza.

Czy to już wojna?Zdjęcie ACN: Rejon Tigray, Etiopia

Region Tigray, którego stolicą jest Mekele, jest najbardziej wysuniętym na północ regionem Etiopii i graniczy z Erytreą i Sudanem. Około 95% populacji regionu to chrześcijanie z prawosławnego Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego i należą oni do grupy etnicznej Tigray. Wielu księży i innych przywódców religijnych zostało zabitych w serii ataków, które niedawno mocno dotknęły ten region. Ostatnie doniesienia mówią o masakrze, którą dokonano w prawosławnej świątyni p.w. Najświętszej Maryi Panny <Maryam Tsiyon>. Zginęło 750 osób. Według regionalnej tradycji kościół w Aksum, gdzie dokonała się zbrodnia, jest kustoszem legendarnej Arki Przymierza. Anonimowe źródła PKWP mówią, że ostatni był najkrwawszy z długiej linii śmiertelnych ataków na niewinnych ludzi, podczas trwającego konfliktu w regionie Tigray. Jeden ze świadków dodał w rozmowie z PKWP, że: „...750 zginęło w Aksum, 154 osoby zginęły w grudniu zeszłego roku w Maryam Dengelat. Również w moim domu zginęło 10 osób w ostatnie Boże Narodzenie". Jak słyszał w każdej z okolicznych wiosek zginęła przynajmniej jedna rodzina. Ponad 32 osoby zginęły w Erytrei w Irob, 56 osób w Zalambassa, a 11 w Sebeya. „Słyszałem też o 32 osobach, w tym księży, którzy zginęli w kościele w Gietelo, Gulemakada. Poza tym, dotarła do mnie wieść, że w innym miejscu zginęło 20 osób". Doniesienia o masakrze w Aksum pojawiły się po raz pierwszy w styczniu tego roku, kiedy to External Program with Africa (EEPA), belgijska organizacja non-profit, opublikowała raport sytuacyjny, w którym stwierdzono, że wyprowadzono ludzi ukrywających się w kościele i rozstrzelano ich na placu. Świadek dodaje: „Słyszałem, że w kościele było około 1000 osób. Większość z nich - ok. 750 zginęło na pewno. Pozostali byli ranni. Niektórzy zmarli na skutek odniesionych ran”. Ten konflikt polityczny doprowadził do śmierci tak wielu chrześcijan i muzułmanów. Dodał, że przemoc nie była motywowana religią. „W Etiopii istnieje konflikt polityczny związany z wyborami. Mandat rządu wygasł we wrześniu, a wybory miały się odbyć w maju. Później z racji pandemii wybory przełożono na sierpień zeszłego roku. To jest kwestia polityczna, związana z tematem tzw. <nielegalnych wyborów>. W listopadzie zeszłego roku w Tigray wybuchły walki. Premier Etiopii Abiy Ahmed wysłał wojska federalne, wspierane przez milicję i armię z Amhary oraz żołnierzy z Erytrei, by walczyć z Frontem Wyzwolenia Ludu Tigray (TPLF). Szczerze mówiąc, problem polega na tym, że wojska Erytrei były zaangażowane od początku istniejącego konfliktu. Rząd temu zaprzeczył, ale fakty mówią za siebie. Ci, którzy zabijają, są z oddziałów wojskowych Erytrei we wschodniej i północno-zachodniej części Tigray ” - dodał Etiopczyk. Regina Lynch – dyrektor ds. projektów PKWP tłumaczy: „nie byliśmy w stanie zweryfikować dokładnych szczegółów tego, co byłoby prawdziwą masakrą. Podróżowanie po regionie nie jest obecnie możliwe, a komunikacja jest bardzo ograniczona, ale otrzymaliśmy potwierdzenie serii zabójstw i ataków na niewinnych ludzi w wielu częściach regionu, a także w rejonie Aksum. Ludność jest przerażona”. Nastąpiła eskalacja tego, co dzieje się już od jakiegoś czasu. „Jeśli chodzi o Etiopię, należy popatrzeć na kraje ościenne, jak Sudan, gdzie radykalizacja po stronie islamskiej się nasiliła, mamy wielu bojowników islamskich w Republice Środkowej Afryki. Etiopia to kraj, który ma na swoim terytorium najwięcej uchodźców. Do tej pory faktycznie była krajem dość spokojnym, ale teraz straciła stabilizację, ma szereg problemów wewnętrznych, na to wszystko nakłada się ogromna bieda. Sytuacja jest porównywalna do tej w Libanie, gdzie mały kraj, 4,5 miliona mieszkańców przyjął 2 miliony Syryjczyków i 800 tysięcy Palestyńczyków. Mamy informacje, że dochodzi do napięć i niepokojów w obozach uchodźców. W Etiopii jest podobnie” – mówił niedawno ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor PKWP, w wywiadzie dla Do Rzeczy.

Nikt się nie liczy. Wygląda na to, że ci, którzy zginęli z powodu przemocy, złego traktowania byli nieszczęśnikami - jak gdyby - byli w niewłaściwym miejscu w nieodpowiednim momencie. Jak podaje portal The Straits-Times, trwający konflikt między siłami rządu federalnego a Tigray People's Liberation Front (TPLF), potężną frakcją etniczną rządzącą regionem górskim, grozi destabilizacją Etiopii i całego „rogu” Afryki. Premier Abiy zarządził naloty i wysłał żołnierzy do Tigray dwa tygodnie temu po tym, jak oskarżył siły lojalne wobec przywódców Tigray o zaatakowanie federalnej bazy wojskowej. Z kolei prezydent Tigray, Debretsion Gebremichael, który jest przewodniczącym TPLF, zaprzeczył, że wojska Tigray zainicjowały jakiekolwiek ataki i oświadczył, że cały czas działają w samoobronie, nie przedstawiając żadnych dowodów. Źródła bezpieczeństwa i media państwowe podały, że w walkach zginęły setki żołnierzy po obu stronach, ale nie potwierdziły ofiar wśród cywilów. Według Vaticannews władze oficjalnie zakończyły działania wojskowe w Tigray wraz z opanowaniem stolicy regionu Mekele. Rzecznik Amnesty International Riccardo Noury stanowczo zaprzecza, że działania militarne zostały zakończone. - Nie ma mowy o całkowitym zakończeniu działań wojennych. Nawet jeśli wydaje się, że osiągnięto kontrolę nad regionem Tigray, to mamy do czynienia z katastrofalną sytuacją humanitarną, ponieważ od tygodni uniemożliwia się wjazd konwojów z pomocą humanitarną. Do Sudanu uciekła ogromna liczba osób, które będą musiały kiedyś wrócić do domu, gdy tylko warunki się poprawią – powiedział rozgłośni papieskiej Riccardo Noury. – Żaden konflikt nie może się zakończyć bez oceny odpowiedzialności. Dlatego Amnesty International domaga się pilnego śledztwa ONZ w sprawie tego, co wydarzyło się w Aksum, z procesami osób odpowiedzialnych za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości włącznie. Domagamy się również zadośćuczynienia dla rodzin oraz – stwierdził w wypowiedzi dla Radia Watykańskiego rzecznik Amnesty International.

Gdy ginie kilkanaście osób, to zazwyczaj prasa pisze – zamach. Gdy giną setki i tysiąc – o czym należy mówić? Czy to już wojna, czy „tylko” ludobójstwo?

Ks. Dr Andrzej Paś
ACN Polska

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW