Co dalej z Bliskim Wschodem?
03 cze 2020Czy więc nie chodzi o to, aby chrześcijan poświęcić na ołtarzu strategii politycznej?
Sytuacja chrześcijan na Bliskim Wschodzie wciąż nie jest stabilna. Arcybiskup Erbilu, Bashar Matti Warda zwrócił uwagę na niebezpieczeństwa w Iraku: inwazja terrorystyczna tzw. Państwa Islamskiego była poprzedzona szeregiem innych ataków, a z każdym atakiem liczba chrześcijan w Iraku – i Syrii – dramatycznie maleje. Według hierarchy eskalacja kryzysu w Libanie pogarsza sytuację chrześcijan w jego kraju, a jednocześnie stanowi efekt uboczny, gdyż stwarza wiele przeszkód w udzielaniu pomocy Syrii. Przetrwanie chrześcijaństwa w Iraku stało się coraz bardziej zależne od wsparcia realizowanego przez Pomoc Kościołowi w Potrzebie i innych organizacji na terenie Erbilu i Równiny Niniwy. Po pokonaniu Daesh pomagają one chrześcijańskim uchodźcom wewnętrznym powrócić do swoich starożytnych miast. Do czerwca 2019 r. 9130 rodzin chrześcijańskich wróciło do Niniwy, co stanowi 46 % populacji z 2014 r., zanim Daesh dokonało inwazji. Jednak nadal utrzymuje się zagrożenie ze strony wrogiej chrześcijanom zbrojnej milicji Shabak Shi. W mieście Bartela, w którym wyznawcy Chrystusa stanowią większość i gdzie bezpieczeństwo ma być zapewnione przez – wspieraną przez szyitów – milicję, miejscowy proboszcz, ks. Benham Benoka, wskazał na „ukryty bojkot” wobec sklepów chrześcijańskich. Opisał, że w ostatnim czasie przed starożytnymi kościołami chrześcijańskimi w błyskawicznym tempie zostały zbudowane szyickie meczety, a głośniki nadające modlitwy muzułmańskie strategicznie umieszczono w obszarach chrześcijańskich. Ojciec Benoka mówi o ciągłej presji, która ma zmusić chrześcijan do opuszczenia terenów zamieszkiwanych przez nich od wieków. Analizy prowadzone przez organizacje międzynarodowe potwierdziły, że do lipca 2019 r. liczba chrześcijan w syryjskim Aleppo zmalała do 29 tys., (spadek o 3 tys. w ciągu ostatniego roku). Oznacza to, że populacja chrześcijan w Aleppo, niegdyś jednym z najważniejszych ośrodków Kościoła na całym Bliskim Wschodzie, zmniejszyła się o ponad 80 procent w ciągu zaledwie ośmiu lat. Widać jedynie dalszy spadek liczby wiernych. Arcybiskup Tobji powiedział, że 40 procent chrześcijan pozostałych w jego diecezji to osoby starsze, potrzebujące specjalistycznej opieki medycznej. Wizyty PKWP w Syrii ujawniły, że młodzi mężczyźni chcą wyjeżdżać z kraju, by ustrzec się przed służbą wojskową. Abp Tobji opisał trwającą emigrację chrześcijan jako „naszą krwawiącą ranę”, mówiąc że ludzie chcą uciec przed pogłębiającym się kryzysem humanitarnym w Syrii. Spotkania przedstawicieli PKWP z mieszkańcami tego kraju pokazały, że niektórzy chrześcijanie są zdeterminowani, aby pozostać i powrócić do takich miast jak Homs. Jednocześnie należy zauważyć, że wygrana walka z Daesh nie powstrzymała migracji miejscowej ludności. Wywiady PKWP z chrześcijańskimi uchodźcami w sąsiednim Libanie i Jordanii pokazują, że wierni mają niewielką chęć powrotu. Podkreśla się rosnącą marginalizację chrześcijan w społeczeństwie wraz z rosnącą dyskryminacją w miejscu pracy i przestrzeni publicznej. W Syrii jest przynajmniej dwa razy więcej chrześcijan niż w Iraku. Z tego powodu syryjscy chrześcijanie mają większe wpływy w czasie, gdy ma zostać opracowana nowa, powojenna konstytucja tego kraju.
Dostrzec możemy również zaistniałe pozytywy. Coraz częściej politycy i liderzy w Europie zachodniej mówią o wolności religijnej. Przykładem jest działanie polskiego rządu, który na forum ONZ doprowadził do uchwalenia międzynarodowej rezolucji dotyczącej ochrony osób prześladowanych za swoją wiarę. Ustanowienie Dnia Upamiętnienia Ofiar Aktów Przemocy ze względu na Religię lub Wyznanie i jego coroczne obchody w dniu 22 sierpnia, poza aspektem utrwalającym historię prześladowań światopoglądowych, ma na celu zwiększanie świadomości społeczności międzynarodowej nt. problemu ofiar prześladowań religijnych oraz zintensyfikowania działań na rzecz pomocy tym ofiarom. Ponadto ustanowienie Dnia ma także aspekt edukacyjny, przyczyniając się do skuteczniejszej promocji dialogu międzyreligijnego oraz wzajemnego zrozumienia i szacunku pomiędzy różnymi wyznaniami i religiami. Tylko w ciągu ostatnich pięciu latach miały miejsce dwa przypadki ludobójstwa mniejszości religijnych: chrześcijan i innych grup religijnych przez oddziały tzw. „Państwa Islamskiego” w Iraku i Syrii, czy mniejszości muzułmańskiej Rohindżów w Myanmarze. Szczególnym przykładem jest przesłanie, które na Boże Narodzenie wygłosił książę Karol. Następca brytyjskiego tronu odniósł się do rosnącego cierpienia i prześladowań chrześcijan na całym świecie, by wezwać społeczność międzynarodową – Unię Europejską i ONZ – do solidarności w imię praw człowieka. To dobrze, że coraz więcej się o tym mówi, ale czy wciąż nie robi się zbyt mało?
Trudno uwierzyć, że w kraju takim jak Francja liczba ataków na instytucje chrześcijańskie w ubiegłym roku przekroczyła 230. Szokujące były również wydarzenia w Chile, gdzie od połowy października 40 kościołów zostało zbezczeszczonych i zniszczonych. Kościół jest coraz bardziej zmuszany wybierać między pryncypialnym naruszeniem praw, które gwarantują tożsamość wiernych, a statusem „nielegalnych wyrzutków”, zdanych całkowicie na łaskę reżimowego nadzoru i systemu bezpieczeństwa. Powszechna natura prześladowań i dowody dotyczące reżimów, z którymi Zachód ma ścisłą więź handlową i strategiczne powiązania, oznaczają że nasze rządy wykorzystują swoje wpływy, aby zaatakować mniejszość, zwłaszcza chrześcijańską. Czy więc nie chodzi o to, aby chrześcijan poświęcić na ołtarzu strategii politycznej?
Ks. dr Andrzej PaśACN Polska