Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Żyć wiarą w Kenii. Pięć lat po zamachu na uniwersytecie w Garissie

Ksiądz Joseph Alessandro jest katolickim biskupem Garissy w Kenii. Z pochodzenia jest Maltańczykiem, a jako misjonarz franciszkański pracuje w Afryce od 14 lat. W rozmowie z papieskim stowarzyszeniem Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) pięć lat po ataku terrorystycznym dokonanym przez Al-Shabab w Garissie dzieli się swoim duszpasterskim doświadczeniem, a także opowiada o obecnej sytuacji w kraju oraz jak radzi sobie z nią Kościół. Z biskupem Josephem Alessandro rozmawiał Grace Attu z ACN Malta.

Kardynał John Njue, arcybiskup Nairobi w Chiromo Mortuary, po zamachach w Garissie, kwiecień 2015 r.  fot. Waumini Communications - KCCBKardynał John Njue, arcybiskup Nairobi w Chiromo Mortuary, po zamachach w Garissie, kwiecień 2015 r., fot. Waumini Communications - KCCB

Od wielu lat pracuje Ojciec jako misjonarz w Kenii. Czy może nam Ksiądz Biskup opowiedzieć o swojej pracy duszpasterskiej i doświadczeniu?

Pracuję w Kenii od około 14 lat, w dwóch oddzielnych okresach. Biskupem ordynariuszem jestem od 2015 roku. Praca jest dość szczególna, ponieważ jest to największa diecezja w Kenii - obejmuje teren 143 tys. km2 . Wiernych jest jednak niewielu, ponieważ jest to obszar na wpół pustynny, położony na wschodzie bardzo blisko Somalii, a w innej części blisko Etiopii.

Katolików jest bardzo niewielu, ponieważ ze względu na pracę pochodzą głównie z głębi kraju. Są to urzędnicy służby cywilnej, nauczyciele, pielęgniarki, lekarze, a niektórzy są biznesmenami. Mimo że są nieliczni, staramy się zaspokoić ich potrzeby na tyle, na ile możemy. W diecezji jest 7 parafii, które są od siebie bardzo oddalone. Poza tym drogi nie są dobre i nie są bezpieczne - dochodzą do nas wiadomości, że mają na nich miejsce napaści grup terrorystycznych. Staramy się zapewnić katechezę, a w zeszłym roku kilka par zawarło sakramentalny związek małżeński - było to wielkie wydarzenie dla całej diecezji. Przygotowujemy również ich dzieci do chrztu i bierzmowania oraz pierwszej Komunii Świętej. To jeśli chodzi o pracę duszpasterską. Poza tym działamy w zakresie tego, co niektórzy nazywają pracą społeczną, a ja wolę to nazywać pracą charytatywną.

Jak opisałby Ksiądz wiarę tej garstki katolików?

Ich wiara jest bardzo silna, mimo że pojawiają się przed nimi różne wyzwania, ponieważ jest to środowisko w przeważającej mierze muzułmańskie. Gdy dochodzi do ataków, ich ofiarami są zawsze ludzie z wyższych sfer, którzy są chrześcijanami - dotyczy to nie tylko katolików. Może to czasami wzbudzać w nich strach, zwłaszcza w święta lub podczas innych dużych zgromadzeń. Staramy się jednak tworzyć bezpieczne środowisko dla wiernych. Otrzymujemy pomoc od rządu - zawsze kiedy informujemy go o naszych działaniach, zapewnia nam bezpieczeństwo, np. w niedziele podczas Mszy św. jest ochrona.

W ataku terrorystycznym grupy Al-Shabab na kampus uniwersytecki w Garissie z 2 kwietnia 2015 r. życie straciło blisko 150 studentów. Może nam Ksiądz Biskup naświetlić obraz obecnej sytuacji?

Tak, to wydarzenie miało miejsce dokładnie 5 lat temu. To był bardzo smutny czas. Wszyscy studenci, którzy stali się ofiarami terrorystów byli chrześcijanami różnych denominacji. To był naprawdę szok dla całej społeczności, a szczególnie dla Kościoła w Garissa, ponieważ byli wśród nich także katolicy, których znaliśmy z naszego kościoła - byli obecni w każdą niedzielę. Chodziłem na kampus uniwersytecki, żeby odprawiać Msze św. i spowiadać. Podziwiałem bardzo tych studentów, gdyż byli bardzo aktywni i prowadzili różnorodną działalność. W pierwszą niedzielę po ataku była Wielkanoc. W naszym kościele pojawiło się wtedy wielu międzynarodowych dziennikarzy, którzy pytali wiernych czy nie boją się przyjść do kościoła. Odpowiadali: „Tak, boimy się, ale jeśli mamy umrzeć, to lepiej w kościele niż na ulicy”.

Mimo że przeżyliśmy to trudne doświadczenie, dziękujemy dziś Bogu, że wszystko wróciło prawie do normy. Choć niestety w naszej diecezji nadal zdarzają się sporadyczne napaści ze strony grup terrorystycznych. W ciągu ostatnich 2 miesięcy miało miejsce około 16 takich incydentów i ataków, w których życie straciło blisko 60 osób.

Jak Kościół odpowiada na tę sytuację?

Staramy się przede wszystkim nawiązać dialog z miejscową ludnością. Mamy zespół składający się z przywódców religijnych - muzułmanów, protestantów, katolików, metodystów i innych. Spotykamy się regularnie, starając się stworzyć między sobą więź, a jeśli zauważymy coś, co nie idzie dobrze, dyskutujemy o tym, aby zapobiec pogorszeniu się sytuacji. Ze względu na tę więź, kiedy coś się dzieje, staramy się uspokajać naszych ludzi. Musimy iść naprzód. To są działania ekstremistów, ale nie wszyscy nimi są. Staramy się więc ze swojej strony edukować naszych obywateli, także muzułmanów, aby odróżniali terrorystów od tych, którzy nimi nie są. Sami muzułmanie starają się przekazywać swoim wyznawcom, że chociaż istnieją różnice, to chrześcijanie są ich braćmi i musimy żyć razem jako bracia i siostry. Myślę, że staramy się robić, co w naszej mocy.

PKWP opiera swą działalność głównie na hojności dobroczyńców, którzy wspierają pracę misjonarzy takich jak Ksiądz Biskup, pracujących często w krajach, gdzie trudno praktykować swą wiarę. Jakie jest Księdza przesłanie dla naszych ofiarodawców?

To prawda, Kościół jest powszechny i to jest jego piękno. My nie tylko wyznajemy tę samą wiarę, ale staramy się pomagać sobie nawzajem. Są wspólnoty, które mają potrzeby materialne, więc inne, bogatsze, będą im pomagać. Z kolei te, które będą pomagać materialnie, potrzebują kapłanów, ponieważ liczba duchownych w Europie i na Zachodzie spada, a księża z tych krajów, które otrzymały pomoc, mogą być wysyłani na misje. To jest wymiana, więc Kościół jest bardzo żywy i aktywny w ten sposób. Bardzo doceniam darczyńców. Gdyby nie ich pomoc, myślę, że Kościół nie byłby tam, gdzie jest teraz, ponieważ potrzebujemy wsparcia nie tylko dla szkół, ale też dla wspólnot religijnych, dla sióstr, a nawet dla kapłanów, a następnie dla ich utrzymania. Każdy ma coś do ofiarowania i każdy potrzebuje czegoś, co może otrzymać.

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW