Ziemia Święta: Trudne Boże Narodzenie
07 sty 2016Boże Narodzenie jest obchodzone w Betlejem w trudnych okolicznościach. Kościół pragnie wykorzystać Rok Miłosierdzia jako okazję do umocnienia wiary w miejscu narodzin Chrystusa.
Józef i Maryja cicho kołysali niemowlę do snu. Otaczali ich pasterze. Dziecięcy aktorzy, odpowiednio przebrani, odtworzyli narodziny Jezusa, głęboko w podziemnych kaplicach, ukrytych w odległych zakamarkach pod Bazyliką Narodzenia w Betlejem. Prawdziwe Boże Narodzenie miało miejsce nieco ponad 2000 lat temu. Srebrna gwiazda ozdabia wejscie do groty narodzenia. Małymi aktorami, którzy wcielili się w postacie Świętej Rodziny i Magów, były niepełnosprawne dzieci z obszaru całej Palestyny, podopieczni znajdującego się nieopodal ośrodka, prowadzonego przez siostry z Instytutu Słowa Wcielonego. „Nasze dzieci potrzebują bardzo silnych wrażeń, by móc zrozumieć prawdy naszej wiary”, mówi siostra Maria, opiekunka maluchów. „Scena Narodzin pomaga im zrozumieć tajemnicę przyjścia Chrystusa, który z miłości do nas, stał się małym i słabym dzieckiem, takim jak oni. Swoją miłością dzielił się z nami, i to staje się dla nich jasne”.
Cicha i spokojna scena z Kościoła Narodzin jaskrawie kontrastowała z całą sytuacją w Ziemi Świętej. Nie było tam znaków świątecznego pokoju. Kolejne fale przemocy od miesięcy przetaczają się przez Izrael i Palestynę. Od końca września, ponad 20 Izraelczyków zginęło, zabitych przez palestyńskich napastników. W większosci przypadków zbrodni dokonano przy użyciu noża, lub podobnego, ostrego narzędzia. Ponad setka Palestyńczyków poniosła śmierć w akcjach defensywnych, lub w trakcie zamieszek. Liczba rannych sięgnęła kilkuset. Przemoc zaczęła narastać w obawie przed próbami zmiany przez Izrael status quo Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie, świętego miejsca zarówno dla chrześcijan, jak i muzułmanów. Komentatorzy są jednak zdania, że prawdziwą przyczyną niepokojów jest polityczny impas pomiędzy Izraelczykami i Palestyńczykami. Pokój pomiędzy dwoma narodami wydaje się nie do osiągnięcia.
W czasie Bożego Narodzenia 2015 roku, władze miejskie zdecydowały się na organizację skromniejszych uroczystości, z uwagi na szacunek wobec ofiar przemocy. Katolicka burmistrz Betlejem, Vera Baboun tłumaczy, dlaczego miniony rok był wyjątkowy. „Nie chcieliśmy obchodzić Świąt ot tak, jak gdyby nic się nie stało. Kiedy ustawiliśmy choinkę przed Bazyliką Narodzenia, nie zapaliliśmy lampek. Zamiast tego, rozbrzmiały dzwony w kościołach naszego miasta. Przyłączyły się do nas kościelne dzwony z całego świata, bijąc dla pokoju. Ograniczyliśmy również świąteczne illuminacje. Chcieliśmy pokazać, że jakkolwiek obchodzimy narodziny Księcia Pokoju, to niestety, opłakujemy również nasze ofiary”.
Odbiciem przemocy jest nie tylko ograniczona liczba uroczystości. Zaznaczyła się ona również w spadku ruchu turystycznego, który w tym kluczowym dla Betlejem, bożonarodzeniowym okresie, był dużo mniejszy od oczekiwanego. Wielu chrześcijan utrzymuje się dzięki pielgrzymom, zaopatrując ich w żywność, oferując pamiątki i noclegi. „To był bardzo zły rok“, mówi Jack Giacaman, katolicki sprzedawca figurek z drewna oliwnego, Stowarzyszeniu Papieskiemu Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Jego sklep, położony blisko Mlecznej Groty – w której, jak głosi legenda, Maryja opiekowała się Dzieciątkiem – jest pusty. „Wojna w Gazie sprawiła, że ludzie boją się podróżować do Ziemi Świętej. Ich lęk jest bezsasadny. Tu jest bezpiecznie. Jednak wielu w dalszym ciągu anuluje swoje rezerwacje“. Izba Przemysłowo-Handlowa w Betlejem podaje, że w minione Boże Narodzenie zaledwie połowa miejsc noclegowych była zajęta. W miejscu, gdzie Maryja z Józefem bezskutecznie poszukiwali wolnej izby, w 2015 roku tak wiele ich pozostało pustymi.
Trudne warunki bytowe, i polityczna sytuacja powodują, że wiele chrzescijańskich rodzin podjęło decyzję o opuszczeniu Betlejem i Ziemi Świętej. Nastrój przygnębienia pogorszył się jeszcze na wieść, że prawie 60 chrzescijańskich rodzin z Doliny Cremisan, opodal Betlejem, musi opuścić swoje ziemie z powodu budowy przez Izrael „muru bezpieczeństwa“, i to pomimo wielu lat sporów sądowych. Sytuacja ta pozbawiła wielu chrześcijan nadziei na możliwość dalszego życia w Ziemi Świętej. „Już parę rodzin wyjechało. To bardzo bolesne dla nas”, przyznaje o. Ricardo Bustos w rozmowie z przedstawicielami Pomoc Kościolowi w Potrzebie. Duchowny jest opiekunem franciszkańskiego klasztoru, niedaleko Bazyliki Narodzenia. W maju 2014 roku witał w nim papieża Franciszka, którego poznał osobiście w czasach, kiedy ten pracował w Argentynie. „Musimy wykorzystać Rok Miłosierdzia, by przypomnieć betlejemskim chrześcijanom o ich powołaniu, i żeby wzmocnić ich wiarę. Oni są świadkami pokoju, przyniesionego nam przez Jezusa. Pokój jest odległy, droga doń wyboista, lecz wydarzenia sprzed 2000 lat są dla nas znakiem nadziei dla tego kraju i dla jego mieszkańców”.
Autor: Oliver Maksan
Tłumaczenie: Agata Witkowska