Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Ziemia Święta: Nie będziemy w stanie przezwycieżyć nienawiści bez gotowości do pojednania

Żydzi i chrześcijanie chcą przerwać spiralę przemocy. Stowarzyszenie Papieskie Pomoc Kościołowi w Potrzebie wspiera ich w tym dziele.

Ziemia Święta nieustannie doświadcza przemocy. Od jesieni 2015 r. prawie nie było tygodnia, w którym między Izraelczykami i Palestyńczykami nie doszłoby do aktów przemocy i odwetu. Około 30 Izraelczyków straciło życie na skutek ataków Palestyńczyków. Około 180 Palestyńczyków zostało zabitych broniąc się lub podczas zbrojnych starć z izraelskimi siłami bezpieczeństwa, a setki zostało rannych. W jaki sposób można przerwać spiralę nienawiści? W jaki sposób Izraelczycy i Palestyńczycy mogą się pogodzić i żyć razem?

Sarah Bernstein stwierdza: „Tutaj każdy jest głęboko uwikłany w ten konflikt. Chodzi o dwa skonfliktowane narody”. Ta izraelska żydówka jest szefem Jerozolimskiego Centrum ds. Relacji między Żydami i Chrześcijanami (JCJCR). Ostatnio zainaugurowała program, którego intencją jest zbliżenie ze sobą Izraelczyków i Palestyńczyków. Stowarzyszenie Papieskie Pomoc Kościołowi w Potrzebie mocno popiera tę inicjatywę. „To, co chcemy zrobić, to postawić się w sytuacji drugiego. Używamy metody duchowego doradztwa. Celem jest doprowadzenie ludzi do rozpoznania wartości, które są zasadnicze dla ich życia, a poprzez to, do pogodzenia ich z cierpieniem, którego doświadczyli. Normalnie to psychologowie próbują przywrócić do normalnego życia tych, którzy doświadczyli traumatycznych przeżyć na skutek przemocy czy terroru. My pragniemy iść głębiej. Najtrudniejsze jest tu dotarcie do duszy drugiego, żeby pojednanie stało się w ogóle możliwe”.

Sarah zna izraelską duszę: „Mieszkam w Izraelu od 30 lat. Te dni bardzo przypominają mi czas Drugiej Intifady, to znaczy zbrojnego powstania Palestyńczyków przeciwko izraelskiej okupacji w latach 2000-2005. Dla żydów były to traumatyczne miesiące i lata, szczególnie tu w Jerozolimie”. Matka trójki dzieci spogląda wstecz: „W tamtym czasie ataki nie ustawały. Żyłeś w ciągłym strachu o swoje dzieci. Gdy pewnego razu eksplodował autobus, jedno z moich dzieci znajdowało się w odległości czterech samochodów dalej. To pozostawia ślad. Z czasem strach zamienia się w nienawiść. I to właśnie dzieje się teraz”. W ten sposób Sarah odnosi się nastrojów, jakie panują wśród Izraelczyków.

Pomimo tego, Sarah nie chce rezygnować z zaangażowania. Kilka lat temu spotkała Sammiego, palestyńskiego chrześcijanina. Sammy odwiedził Auschwitz i był tym głęboko poruszony. „Zrozumiał, jak istotny dla żydów był Holocaust. Z kolei ja zaczęłam z palestyńskiej perspektywy patrzeć na Drugą Intifadę i próbowałam postawić siebie na ich miejscu. Zawsze rozumiałam, że tak jak mi, przysługują im te same prawa człowieka. Ale poza tym wiedziałam niewiele. Chciałam to zmienić i zrozumieć, co czują Palestyńczycy”.

Sammy i Sarah, palestyński chrześcijanin i izraelska żydówka, szybko doszli do porozumienia. „Oboje byliśmy przekonani, że to, czego potrzebujemy to prawdziwe uleczenie”, mówi Sarah i dodaje: „Nienawiść i strach niszczą duszę”. Oboje zaczęli tworzyć grupy oferujące konkretną pomoc: psychoterapeutyczną, psychologiczną, duchową i edukacyjną. Idea była taka, że ci, którzy skorzystają z tej oferty, mają następnie zanieść te pozytywne doświadczenia do swoich społeczności. Sarah kontynuuje: „W 2015 r. Stowarzyszenie Papieskie Pomoc Kościołowi w Potrzebie zaczęło nas wspierać. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni. Od razu byliśmy w stanie zorganizować roczny program tygodniowych spotkań”. Idea ukryta za spotkaniami Izraelczyków z Palestyńczykami polega na tym, by zmienić własne myślenie, by otworzyć własne serce na pojednanie oraz rozwiązać narodowy konflikt przez dialog międzyreligijny i duchowe uleczenie.

Sarah próbuje szczegółowo opisać ideę spotkań: „Spotkania są o tym, jak zmienić niektóre wzory zachowań i dostrzec człowieka w swoim wrogu – lub w tym, który nam się wydaje, że jest wrogiem. Aby tak się stało, należy skorzystać z własnej religii i duchowości – to one są źródłem pozytywnej zmiany w stosunku do innych. Sammy zawsze używa przykładu, który wyraźnie pokazuje, o co chodzi. Kiedy Palestyńczyk przychodzi do punktu kontrolnego z izraelskim żołnierzem, spodziewa się, że będzie traktowany w sposób upokarzający. Doświadczył tego nie raz, więc za każdym razem będzie się zachowywał podobnie. A to już z góry zakłada, jak nieprzyjemne będzie to spotkanie. Izraelski żołnierz także z góry zakłada, że czeka go nieprzyjemne spotkanie z Palestyńczykiem. Chodzi o to, aby do drugiego człowieka mieć pozytywne nastawienie. Wówczas całą sytuację można zobaczyć w innym świetle. A najważniejsze jest to, że nie będziesz z tego powodu przygnębiony”. Sarah mocno w to wierzy i dodaje, że „chrześcijanin powinien mieć zawsze w pamięci słowa Jezusa o gotowości do przebaczenia w sercu. A dla mnie jako żydówki, źródłem zaangażowania w pojednanie będzie judaizm”.

Jednakże konflikt jest nieustannie obecny, nawet przy wybieraniu języka i miejsca spotkania. „Na naszych zebraniach mówimy po angielsku, ponieważ ani Hebrajczycy, ani Arabowie nim się nie posługują. Co więcej, spotykamy się w miejscowości Beit Jalla, która jest położona na terenie Palestyny, ponieważ my, Izraelczycy, mamy pozwolenie, aby tam wejść. Nie mielibyśmy pozwolenia na wejście na przykład do sąsiedniego palestyńskiego miasta – Betlejem. Izraelskie prawo zabrania tego ze względów bezpieczeństwa. Z tych samych powodów wielu Palestyńczyków nie ma pozwolenia na wejście do izraelskich miast”. Sarah dodaje: „Jako żydówka wierzę w żydowskie prawo do mieszkania w tym miejscu. Inaczej nie przyjechałabym tutaj z Anglii 30 lat temu. Dla wielu Palestyńczyków ten punkt widzenia jest całkowicie nie do zaakceptowania”.

To właściwie jest powód, dla którego Sarah widzi inicjatywy takie jak jej, jako decydujące. „Każde polityczne działanie, wszelkie wysiłki, by zakończyć okupację, do niczego nie doprowadzą, jeśli nie będzie przynajmniej odrobiny zaufania po obydwu stronach. Jako ludzie religijni widzimy to z jeszcze innej perspektywy, gdyż próbujemy patrzeć na drugiego, jak na Boże stworzenie. To jedyny sposób na przerwanie tej okropnej spirali przemocy”.

Autor: Oliver Maksan

Tłumaczenie: ks. dr Marcin Dąbrowski

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW