Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Z każdego klanu zza kamery

Ojciec Goesh buduje kaplicę na pustyni, wierząc, że z czasem zwaśnione klany i plemiona będą się wspólnie modlić. Dokumentalny film PKWP o misjonarzu mieszkającym z plemieniem Dassanech nad rzeką Omo w Etiopii, który pracuje nad przezwyciężeniem przemocy między plemionami poprzez ewangelizację i pojednanie, został wybrany i nominowany jako najlepszy film dokumentalny na XXIII Festiwalu Filmowym Religion Today w Trydencie (Włochy). Festiwal odbywał się w dniach 23-30 września. Film wyreżyserowała Magdalena Wolnik, autorka kilkudziesięciu filmów dokumentalnych zrealizowanych we współpracy z Katolicką Siecią Radia i Telewizji (CRTN) oraz PKWP. Kręciła w 16 krajach, w tym w Angoli, Brazylii, Kambodży, Indonezji, Birmie i Pakistanie.

Maria Lozano rozmawiała z polską dziennikarką i filmowcem o filmie „Z każdego klanu zza kamery”.

Magdalena Wolnik i o. GoeshMagdalena Wolnik ze swym kierowcą

Jak trafiłaś na historię, którą pokazujesz w filmie?

Pierwsza wizyta w Omorate to były najbardziej koszmarne godziny spędzone w Etiopii. Pojechaliśmy tam z biskupem Tsegaye Keneni Derara z Soddo oraz ks. Andrzejem Halembą, odpowiedzialnym wówczas za projekty Pomocy Kościołowi w Potrzebie wspierające działania Kościoła na terenie całego kraju. Nie jest łatwo dostać się do doliny rzeki Omo, leżącej na granicy z Kenią i Sudanem Południowym. Droga z prawdziwego zdarzenia powstała tam zaledwie dwa lata wcześniej. Po wielu godzinach dotarliśmy pod wieczór na miejsce, gdzie gorliwi młodzi księża wybudowali mały „Gest House”, ale zapomnieli o jakichkolwiek wywietrznikach, siatkach w oknach czy moskitierze. Rzecz jasna nie spodziewaliśmy się prądu. A na zewnątrz prócz komarów skorpiony, które rozdeptujesz w drodze do łóżka, trochę jadowitych węży i hieny korzystające z braku ogrodzenia. 40 stopni nawet nocą, brak powietrza, brak snu. Piekło na ziemi. Abba Goesh sprawiał wrażenie człowieka głęboko przekonanego o tym, że w to miejsce i do żyjących tam ludzi posłał go Bóg. Wydawało się, że bez tego przekonania nie da się tu żyć. Po tych pierwszych godzinach i rozmowach z nim wiedziałam już, że wrócimy tam z kamerą.

Jak przebiegała praca nad filmem? Czy ludzie byli chętni do współpracy?

Na zdjęciach było już tylko gorzej. Jak nie upał, to potężna ulewa i klejące się do wszystkiego błoto, z którego wychodzi coraz więcej skorpionów. Jak nie plaga insektów, która nie pozwala otworzyć ust, to burza piaskowa, która w okamgnieniu spowija cały krajobraz brunatnym pyłem. W drugim dniu zepsuł się nowy rejestrator nagrywający dźwięk. Także mieszkańcy wioski początkowo nie byli do nas pozytywnie nastawieni. Tam nie wpuszcza się obcych do swojej zagrody, a tym bardziej do swego szałasu. Zaufanie nam koniec końców okazane było zaufaniem wypracowanym przez ks. Goesha. To on był naszą przepustką do tego fascynującego świata plemienia Dassanech. Czuliśmy się uprzywilejowani i wdzięczni, że możemy zajrzeć z kamerą za zasłonę niedostępności tego ludu, który miał prawo chronić swoją odrębność i unikalność. Do doliny Omo obfitującej w „egzotyczne plemiona” w ostatnich latach przyjeżdża coraz więcej turystów i to spotkanie dwóch światów przebiega czasem w sposób gwałtowny i niszczący. Staraliśmy się więc być pełni szacunku, pokory i delikatności.

Ekipa filmowa na planieEkipa filmowa na planie

Dlaczego chciałaś opowiedzieć właśnie tę historię?

Ten film jest z jednej strony wyrazem chęci pokazania niezwykle ciekawej grupy etnicznej, która żyjąc wciąż w sposób bardzo tradycyjny, jeśli nie pierwotny i walcząc krwawo z okolicznymi plemionami, zderza się z gwałtownymi zmianami, m.in. klimatu powodującego susze i głód. Potrzebuje pomocy, przewodnika, aby odnaleźć się w tej rzeczywistości i stawić jej czoła. Nie tylko w wymiarze edukacji, rolnictwa, wiedzy jak przetrwać w zmieniającym się świecie, ale także w wymiarze duchowym – jak przestać prowadzić destrukcyjne wojny, komu powierzyć swoje życie? Jeden z szefów wioski sam przedstawia ks. Goesha, mówiąc kim dla nich jest: „Powiedział nam jak możemy żyć razem z sąsiednimi plemionami. Nauczył nas czym jest pokój”. A inny dodaje: „Ksiądz Goesh jest naszym bratem. Jest człowiekiem Boga. Nauczył nas Go czcić”.

Co chciałaś przekazać ludziom poprzez ten film?

Dassanech to piękne, dziewicze i fascynujące plemię. Nie jest to jednak film antropologiczny. Jest to także historia ks. Gosha Abraha, Etiopczyka z górzystej północy, który decyduje się zamieszkać pośród tych ludzi, żyć z nimi dzieląc ich troski i przekazać im to, w co sam głęboko wierzy: „Bóg jest czymś więcej niż moja i wasza kultura i tradycja, niż jakakolwiek wspaniała kultura. On może dać wolność i pokój każdemu z nas. On jest z każdej kultury, z każdego klanu. Buduje kaplicę na pustkowiu wierząc, że za jakiś czas będą się w niej razem modlić zwaśnione dotąd klany i plemiona. I że będzie ona już ich kościołem, z którym się utożsamiają, znakiem pokoju, pojednania i nadziei”. Jest jednocześnie człowiekiem szczęśliwym, który mówi: „można pokochać kulturę, która nie jest twoja, objąć i przyjąć to, czego dotąd nie znałeś: zapachy, smaki, nawet wyzwania życia w tym miejscu zdającym się nie do życia. I to cię zmienia”.

Co było dla Ciebie najbardziej poruszające?

Omorate to Dzieje Apostolskie przeżywane dzisiaj. Św. Pawłowi przyśnił się Macedończyk, który prosił: „Przepraw się do nas i pomóż nam”. Tak zaczęła się ewangelizacja Europy. Ks. Goesh przejeżdżał przez te tereny z Kenni do Adigradu i spotykał plemię Dassanech, wciąż walczące z okolicznymi plemionami, z którymi nikt nie ośmielił się dotąd wejść w dialog. Poczuł, że powinien spróbować zamieszkać na tej trudnej ziemi. Obaj byli przekonani o tym, że to Bóg posyła ich na nieznane ziemi, do nieznanych ludzi, z którymi trzeba znaleźć wspólny język, by opowiedzieć im o dobrej nowinie, która przynosi także pokój. Takie miejsca i tacy ludzie skłaniają do stawiania sobie pytania: czy i my mamy w sobie ten żar, niepokój o tych, do których nie dociera Ewangelia? I czy my, którzy żyjemy w pokoju i komforcie mamy w sobie troskę o tych ludzi, wciąż doświadczających tak wielkiej marginalizacji i ubóstwa? Omorate skłania do zachwytu i do refleksji. Mam nadzieję, że nasz film również.

Ks. Andrzej Paś
ACN Polska

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW