Z całego świata spływają do nas wiadomości od partnerów projektów na temat sytuacji związanej z COVID-19
21 kwi 2020Z całego świata spływają do nas wiadomości od partnerów projektów na temat sytuacji związanej z COVID-19
MALI, Diecezja Ségou:
Wszyscy są świadomi tego, co dzieje się dziś na całym świecie. Jak zakończy się rok 2020? Kto odpowie? SAM BÓG. Tak, tylko Bóg może odpowiedzieć. Koronawirus jest dziś w Mali rzeczywistością. Odnotowano 144 przypadki, 13 osób zmarło (komunikat prasowy Ministerstwa Zdrowia z 16 kwietnia)… Myślę, że wpływ na ludność będzie ogromny, zwłaszcza w biednych krajach. Tutaj kościoły są zamknięte, niepotrzebne podróże są zakazane. Godzina policyjna jest zbyt dużym utrudnieniem dla drobnych handlarzy. Ogranicza ona działalność przynoszącą dochód, ludzie zarabiają coraz mniej. Myślę, że na całym świecie jest to trudne. W Wielkanoc nie mogliśmy ochrzcić naszych katechumenów. Zrobimy to, gdy kościoły zostaną ponownie otwarte. Triduum obchodzone było w małych grupach. Świętowałem w postulacie Sióstr Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego w Ségou. Na każdej uroczystości było około dwudziestu osób. Mamy nadzieję, że koronawirus zostanie wkrótce przezwyciężony.
PAPUA NOWA GWINEA, diecezja Wabag:
Codziennie odprawiamy z biskupem Mszę św. we wspólnocie diecezjalnej i codziennie modlimy się za was i za waszych współpracowników, dobroczyńców, ich rodziny i przyjaciół. Ofiarujemy nasze modlitwy i codzienną Mszę św. za całą ludzkość. Bóg ma swój własny plan dla każdego z nas. Pragniemy otrzymać błogosławieństwo od Miłosiernego Boga, aby być miłosierdziem dla całej ludzkości. Zapewniamy o naszych modlitwach za Was wszystkich. Uważajcie na siebie i bądźcie bezpieczni w domu.
INDIE, Misjonarze Klaretyni, prowincja św. Tomasza:
Mamy nadzieję, że pomimo cienia pandemii Covid-19 prawdziwie świętowaliście Wielkanoc. Śledzimy rozwój sytuacji w waszym kraju i na całym świecie. Zapewniamy o naszych nieustających modlitwach za dobroczyńców i współpracowników naszej misji.
Tu, w Indiach, jesteśmy „w zamknięciu” do 3 maja. Chociaż w Kerali sytuacja wydaje się być pod kontrolą, pozostajemy czujni, ponieważ w tym stanie przebywa więcej krajowych i międzynarodowych podróżnych. Niepokojąca jest natomiast sytuacja w Bombaju, Delhi i niektórych innych stanach. Mamy nadzieję, że przy zachowaniu społecznego dystansu i izolacji uda nam się ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa. Najbardziej bezbronni są pracownicy migrujący za chlebem powszednim, szczególnie w miastach i odległych wioskach. Staramy się dotrzeć do tych, którzy są w potrzebie. Piszę te kilka słów tylko po to, aby wyrazić naszą solidarność w tym trudnym okresie z dobroczyńcami i współpracującymi z nami organizacjami. Zapewniamy o naszej modlitwie.
Bardzo dziękujemy za waszą hojność we wspieraniu naszego seminarium nawet w tym tak trudnym dla wszystkich momencie. Modlimy się za naszych ukochanych dobroczyńców, którzy stoją w obliczu wyzwania, jakim jest koronawirus. Codziennie mamy cztery godziny adoracji i różańca świętego, w których modlimy się za was. Niech Bóg chroni was wszystkich przed tą pandemią.
(PKWP wspiera finansowo formację 33 studentów filozofii, seminarzystów Misjonarzy Klaretynów CMF w Ashram, Wardha)
GHANA, Navrongo-Bolgatanga – biskup Alfred Agyenta:
Kontynuujcie modlitwę za nas. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni sytuacją w naszym kraju, gdzie system opieki zdrowotnej jest dość słaby. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się tej choroby. Nasza diecezja wprowadziła plan reagowania i staramy się zgromadzić środki, aby zapewnić pracownikom służby zdrowia sprzęt ochronny, taki jak maseczki i rękawiczki. To właśnie ci ludzie ryzykują swoje życie, aby nie dopuścić do rozszerzania się epidemii.
W tym trudnym czasie musimy również zbliżyć się do Boga, by odnowić naszą relację ze sobą wzajemnie i oczywiście z Nim. Jest to naprawdę czas łaski i myślę, że nasz świat nigdy nie będzie już taki sam po pandemii.
(PKWP wspiera diecezję poprzez stypendia mszalne)
MJANMA (BIRMA):
Kiedy cały świat boryka się z sytuacją pandemii COVID-19, także my jesteśmy zaniepokojeni tym globalnym kryzysem i razem, jako jedna wspólnota ludzi, modlimy się o dobro dla wszystkich. Pamiętamy o was i o waszej organizacji.
Chociaż jesteśmy w sytuacji zamknięcia, to jednak nadal (my – dwaj kapłani) mamy czas na refleksję i na zajęcie się duchowymi potrzebami osób cierpiących z powodu pandemii, szczególnie tych chorych i starszych. Znajdujące się w sąsiedztwie obozy dla uchodźców wewnętrznych bywają odwiedzane sporadycznie; zachęca się do przestrzegania środków bezpieczeństwa, co jest prawie niewykonalne w panujących tam warunkach. Również wy troszczcie się o swoje zdrowie. Bądźcie bezpieczni i pozostańcie w domu. Wszyscy jesteście w naszych modlitwach. Prosimy módlcie się też za nas.
INDIE:
Jak wszyscy wiemy, cały świat rzuca wyzwanie koronawirusowi, by chronić społeczeństwo. Codziennie słyszymy wiadomości o nowych zarażonych, wiele osób zostało dotkniętych chorobą, wiele osób w Europie zmarło. Przede wszystkim nasza organizacja i jej członkowie, dzieci z plemion i ich rodzice, wyrażają swoją serdeczną solidarność. Jednoczymy się z wami. Pamiętamy o was i nieustannie się za was modlimy. Nic nie jest niemożliwe dla Boga. Mamy nadzieję i modlimy się, aby wszechmogący Bóg zesłał swoje obfite łaski na wszystkich mieszkańców Europy, a zwłaszcza na członków i darczyńców PKWP. Niech Bóg błogosławi was wszystkich dobrym zdrowiem. Brat Elias
UGANDA, Misjonarze św. Franciszka Salezego
(mamy wiele projektów z tym zgromadzeniem w Kamerunie, Mozambiku, Czadzie itd.)
Dziś wszyscy mówią o koronawirusie, bo dotyka on w jakiś sposób życia każdego. Pandemia zmieniła bieg wydarzeń. Zmieniła historię. 7 marca poleciałem do Ugandy na krótką wizytę misji. Ale nie mogłem wrócić do Włoch, ponieważ sytuacja się tam pogorszyła. Postanowiłem zostać tu przez miesiąc. Teraz loty są odwołane. Mam nadzieję, że do początku maja będę mógł wrócić do Rzymu. W Ugandzie jest kilka przypadków zarażeń. Doceniam jednak sposób, w jaki radzą sobie z tą sytuacją. Od tygodnia obowiązuje zakaz zgromadzeń wydany przez prezydenta – dotyczy to wszystkich szkół, miejsc modlitwy i innych. Nikt nie może wychodzić na zewnątrz, chyba że po jedzenie, lekarstwa czy do pracy na roli. To wpłynęło na nasze funkcjonowanie, ale nie jest źle. Niestety, ten zakaz doprowadził do ubóstwa wielu ludzi, ponieważ nie mogą oni iść do żadnej pracy. Ludzie nie mają nic do jedzenia. Postanowiliśmy więc nakarmić 100 rodzin artykułami pierwszej potrzeby. Możemy zapewnić solidny posiłek dla rodziny liczącej od sześciu do dziesięciu członków za około 15 dolarów. Podajemy im również środki dezynfekujące i tabletki z witaminą C. W Iyolwa nie słyszeliśmy jak dotąd o żadnych przypadkach zachorowania. Wszystkie wioski są zamknięte, a cały transport publiczny jest zakazany. Zatem szefowie wiosek będą wiedzieli, czy do osady przyjeżdża jakiś obcy lub gość.
Dużo pada. Czasami przechodzą gwałtowne burze z piorunami i mocno leje, w skutek tego upadają słupy elektryczne osadzone na polach ryżowych, odcinając zasilanie. Mamy kilka przyłączy słonecznych. Choć deszcze uczyniły drogi nieprzejezdnymi, to jednak są one bardzo potrzebne drzewom i całej przyrodzie. Po burzach i deszczach chmury znikną, a niebo znów stanie się niebieskie. Przywraca to spokój nie tylko w przyrodzie, ale i w nas samych. Kiedy widzimy, że w Europie i Stanach Zjednoczonych, gdzie systemy medyczne są bardzo (wydawałoby się) zaawansowane, umierają tysiące ludzi, zastanawiamy się, jaka będzie sytuacja, jeśli koronawirus obejmie Ugandę, jeden z najbiedniejszych krajów świata, gdzie może nie być nawet 100 działających respiratorów w całym kraju? To może być katastrofalne. Ale większość ludzi nie jest tu tak przestraszona i niespokojna, jak na zachodzie. Przyjechałem tu przygotowany na tydzień, a teraz być może będę musiał zostać dłużej niż dwa miesiące. W naszych codziennych rozmowach między współbraćmi dominuje radość, nawet jeśli temat krąży wokół naszego własnego, ziemskiego końca. Ponownie uświadamiam sobie, że jestem radośnie gotowy do drogi, kiedy przyjdzie wezwanie, a do tego czasu mam kochać i troszczyć się o innych.
Dla wielu z nas może to być pierwsze w życiu doświadczenie, gdy czujemy tak małą kontrolę nad własnym losem i losem tych, których kochamy. Ten brak kontroli początkowo odczuwamy jako stratę, upokorzenie, krok do tyłu, niepożądaną bezbronność. Jednak uznanie tego braku jest dla nas idealnym punktem wyjścia do poważnej duchowej wędrówki w kierunku mądrości i prawdy. Brat Richard Rohr OFM Cap.