Wietnam: Katolicy oburzeni życzeniami bożonarodzeniowymi „patriotycznej” organizacji katolików
04 sty 2011Wspomniany list tzw. „Wietnamskiego Komitetu Solidarności Katolików”, opublikowany początkowo 19 grudnia b.r. w gazecie „An Ninh Thu Do”, (w policyjnym organie wydawanym w Hanoi), bardzo szybko został przedrukowany i szeroko komentowany we wszystkich państwowych środkach przekazu w następnych dniach. Incydent wywołał wielkie zaniepokojenie wśród katolików wietnamskich spowodowane językiem listu i niespotykanym dotąd medialnym poparciem. Posługując się zwrotem „Wietnamski Komitet Solidarności Katolików i Kościół katolicki w Wietnamie” – fasadowo „patriotyczne” stowarzyszenie zaadresowało Bożonarodzeniowe życzenia do „wszystkich wierzących i do całego narodu”. Wietnamczycy są szczególnie wyczuleni na porządek, w jakim ludzie czy instytucje są wymieniane w zdaniu, gdyż to wyraźnie odzwierciedla poziom przypisywanego znaczenia i szacunku we wspólnocie, a nawet może opisywać relację „pana i niewolnika”.
Toteż dla wrażliwych działaczy katolickich redakcja listu sugerująca, że jest to głos faktycznego kierownictwa Kościoła, a także opublikowanie tego listu w policyjnej gazecie, oznaczają nową falę wysiłków władz wietnamskich, aby osiągnąć swoje stałe i gorące pragnienie podporządkowania sobie Kościoła katolickiego. Obawy katolików zostały potwierdzone przez wydarzenia związane z VIII. Zgromadzeniem Przedstawicieli Chińskich Katolików w Chinach. W przeszłości komunistyczne władze Wietnamu naśladowały wiernie chińskie niezliczone strategie odnoszenia się do społeczeństwa, a szczególnie do religijnych wspólnot, aby je w podstępny sposób podporządkować.
Ponowne podjęcie hałaśliwych działań przez „patriotyczne” stowarzyszenie, a także „nadzwyczaj dobre potraktowanie” członków tego stowarzyszenia przez kierownictwo Kościoła sprawiają, że obawy coraz bardziej się pogłębiają. Typowym przykładem jest archidiecezja Sajgonu, gdzie rezyduje większość „księży patriotów”. Tam katolicy lojalni wobec Rzymu uskarżają się, że księża będący członkami Wietnamskiego Komitetu Solidarności Katolików zostali „hojnie wynagrodzeni” przez nominacje na istotne stanowiska kościelne.Niektóre z nominacji wydają się ciężko łamać kanoniczne prawo Kościoła. Jednym z wyjątkowo bolesnych przykładów jest stanowisko i osoba ks. Phan Khac Tu. Człowiek ten jest wiceprzewodniczącym Wietnamskiego Komitetu Solidarności Katolików i redaktorem naczelnym pisma „Katolicy i Lud”. Ten periodyk – wbrew swemu tytułowi – cały czas finansowany przez wietnamskie władze od 1975 r., jest znany ze swych notorycznych i gwałtownych ataków wobec na Papieża Jana Pawła II i Watykan.
Ks. Phan, członek komunistycznej partii, został wyznaczony na proboszcza parafii przy kościele Męczenników Wietnamskich w Vuon Xoai, która należy do największych parafii w archidiecezji, chociaż jest ojcem dwojga dzieci i żyje w związku z kobietą, która publicznie potwierdziła ich relacje. Dla wielu katolików pozwolenie, by komunista, ksiądz nie przestrzegający celibatu, „kierował” parafią, jest nie tylko objawem pogardy dla prawa kościelnego, ale nadto obrazą dla wietnamskich męczenników, którzy przelali swą krew i oddali życie, aby dać przykład wiary.
Niektórzy, mając bardziej optymistyczne poglądy i sprzyjający kierownictwu archidiecezji, wyjaśniają ten skandaliczny „wyjątek od celibatu” jako „cenę, którą Kościół musiał zapłacić za tzw. owocny dialog z komunistycznymi władzami”. Inni postrzegają te nominacje jako typowe przykłady kontroli życia Kościoła przez komunistów na odpowiednich szczeblach. Ostrzegają oni, że takie pogwałcenie Prawa Kanonicznego może spowodować bardzo negatywne skutki w życiu Kościoła, a obecny kompromis w żaden sposób nie poprawia dialogu między Kościołem a państwem, a nawet grozi wybuchem konfliktu. Wietnam, podobnie jak Chiny, zawsze kształtował swą politykę wobec religii z zamiarem osiągnięcia absolutnej kontroli.
Do dzisiaj biskupi wciąż nie mogą być mianowani, bez aprobaty rządu. Nawet nominacje księży w ramach diecezji nie mogą się dokonać bez zatwierdzenia ze strony lokalnych władz. Tajna policja i policja ds. religii śledzą bardzo uważnie przejawy życia kościelnego. Stąd też kompromisy z ateistycznymi władzami dokonują się w wielu dziedzinach z nadzieją, że sprawy będą łatwiejsze do załatwienia.
Jednakże uwaga ks. kardynała Józefa Zen Zekiun z Hong Kongu wciąż brzmi w uszach tych, którzy są zatroskani o przyszłość Kościoła: „Wszyscy wiemy, że komuniści zgniatają słabych, ale w konfrontacji z mocnymi czasami zmieniają swoją postawę”.(VietCatholic/Emily Nguyen/tłum. Etek)