„Wielu chrześcijanom brakuje nadziei, ta zaś, którą znajdują, często ma swe źródło w inicjatywach Kościoła”
31 mar 2022Syria: 11 lat wojny. Rozmowa z Reginą Lynch.
Zdj. ACN International / Konferencja „Kościół jako Dom Miłosierdzia. Synodalność i Koordynacja”, 17 marca 2022 r., Damaszek, Syria. Wystąpienie Leginy Lynch z PKWP.
Regina Lynch, dyrektor działu projektów Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International), wróciła niedawno z Damaszku, gdzie reprezentowała PKWP na konferencji „Kościół jako Dom Miłosierdzia. Synodalność i Koordynacja”, w której uczestniczyły różne organizacje pomocowe służące mieszkańcom Syrii. W rozmowie z Filipem d’Avillezem mówi o obecnej sytuacji chrześcijan w Syrii, 11 lat od rozpoczęcia straszliwej wojny domowej.
W tym miesiącu minął 11. rok wojny w Syrii, ale rocznica ta nie odbiła się szerokim echem w mediach…
To naturalne, że na pierwszych stronach gazet dominuje obecnie wojna na Ukrainie, a nasi partnerzy projektów w Syrii również wyrazili swoją troskę o ofiary wojny i modlili się o pokój. Jednak prawdą jest również, że konflikt w Syrii, który trwa już 11 lat, jest już prawie zapomniany w mediach. Na szczęście papież Franciszek wciąż daje wyraz swojej bliskości z tamtejszą wspólnotą chrześcijańską. Na początku niedawnej konferencji w Damaszku skierował do chrześcijan przesłanie, mówiąc: „Nie jesteście zapomniani; Kościół nadal troszczy się o wasze dobro, ponieważ jesteście protagonistami misji Jezusa na tej ziemi”.
Czy lokalni przywódcy chrześcijańscy mają nadzieję, że sytuacja kiedykolwiek się poprawi?
Jako chrześcijanie musimy mieć nadzieję, a nasza wiara nam ją daje. To właśnie wiara jest siłą napędową pomocy, która jest tak pilnie potrzebna w coraz gorszej sytuacji humanitarnej. W tych chłodniejszych miesiącach jest ona szczególnie trudna, gdyż w wielu częściach kraju temperatury w nocy spadają do zera. Co najmniej 90% ludności żyje poniżej progu ubóstwa, co oznacza, że nie ma pieniędzy na zakup oleju opałowego ani na opłacenie energii elektrycznej, aby uzupełnić te kilka godzin, które pochodzą z sieci. Myślę, że nadzieję przywódcom Kościoła – i chrześcijanom w ogóle – daje fakt, że udział we wspomnianej konferencji, pomimo wszystkich trudności, w tym dróg zablokowanych przez śnieg i pandemii Covid, wzięła udział delegacja z Rzymu i wiele organizacji charytatywnych spoza Syrii.
Prawdą jest jednak, że wśród syryjskich chrześcijan desperacja jest powszechna. Dlatego cieszymy się, że możemy wspierać inicjatywy, których celem jest dawanie ludziom nadziei w tej rozpaczliwej sytuacji. Na przykład w Chrześcijańskim Centrum Nadziei w Damaszku i Homs finansujemy projekty, które pomagają ludziom odbudować swoje zniszczone przez wojnę domy. W całym kraju finansujemy obozy letnie dla dzieci z ubogich rodzin, które dzięki temu mogą umocnić się w wierze i radośnie się bawić, zapominając choć na jakiś czas o niełatwych warunkach codziennego życia. Wielu chrześcijanom brakuje nadziei, ta zaś, którą znajdują, często ma swe źródło w inicjatywach Kościoła.
Jak wojna wpłynęła na wiarę chrześcijan w Syrii?
Wielu chrześcijan w Syrii doświadczyło straszliwej traumy w ciągu ostatnich jedenastu lat. Stracili bliskich, byli świadkami skrajnej przemocy, a nawet grożono im śmiercią za to, że pozostali chrześcijanami. Myślę, że wielu z nich przetrwało dzięki swojej wierze. W ubiegłym roku odwiedziliśmy kobietę, której mąż został porwany i prawdopodobnie zamordowany przez ekstremistów islamskich w Maalouli. Jej jedyną pociechą jest Kościół i wiara, a w szczególności siostry zakonne, które wspierają jej rodzinę. Wojna wpłynęła na umocnienie wiary chrześcijan i pomimo wszystko stała się dla Kościoła okazją do wprowadzenia w życie jego nauczania o miłości i przebaczeniu.
To prawda, że więcej młodych ludzi niż kiedykolwiek angażuje się w działalność Kościoła: w harcerstwo, w obozy, w różne przedsięwzięcia. Biorąc pod uwagę ubóstwo i wyzwania zwykłego życia, bardziej powszechne niż kiedyś w Kościele stały się spotkania z innymi. Jednocześnie, zwłaszcza młodzi ludzie zadają trudne pytania dotyczące wiary i swojej przyszłości. Po tylu latach przemocy, gdzie jest Bóg? Czy Kościół robi wszystko, co w jego mocy, aby zabezpieczyć ich przyszłość w kraju? Dlaczego w wyniku tej wojny niektórzy z ich przyjaciół nie żyją, a większość pozostałych prowadzi pozornie satysfakcjonujące życie na Zachodzie? Czy powinni zostać, czy wyjechać? To są bardzo trudne pytania, dlatego chcemy mieć pewność, że Kościół będzie wspierał chrześcijan w ich zmaganiach z nimi i z traumą minionej dekady.
W dzisiejszych czasach wiele się słyszy o sankcjach. Często przedstawia się je jako alternatywę dla wojny, ale mają one poważny wpływ na ludność. Jaki jest Pani punkt widzenia, wynikający z obserwacji długofalowych skutków sankcji w Syrii?
Przed wybuchem wojny chrześcijanie w Syrii nie byli uzależnieni od pomocy z zewnątrz. Mieli swoje własne lokalne organizacje charytatywne, które pomagały biedniejszej ludności. Teraz bardzo smutno jest patrzeć, jak pomocy pilnie potrzebuje tak duży odsetek ludności. Z pewnością ofiarami sankcji w Syrii są zwykli ludzie. Inflacja szaleje i nie stać ich już na lekarstwa, zabiegi chirurgiczne, mięso, mleko dla dzieci, a nawet na bilet autobusowy do szkoły czy na uczelnię. Nawet ci, którzy mają krewnych za granicą, nie mogą otrzymać żadnych pieniędzy z powodu embarga bankowego. Faktem jest, że większość sankcji w Syrii szkodzi ludziom bardziej niż cokolwiek innego. Kościół lokalny zdecydowanie wypowiedział się przeciwko nim, a my popieramy te apele.
Czy organizacje pomagające obecnie Syryjczykom służą tylko katolikom? Czy ludziom różnych wyznań?
Każda organizacja ma swój własny charyzmat, który w pewnym stopniu zależy też od źródła jej finansowania, tzn. rządowego lub pozarządowego. PKWP (ACN) jest organizacją katolicką, której darczyńcami są głównie katolicy indywidualni, a nasi partnerzy projektów w Syrii to liderzy Kościołów katolickich lub prawosławnych. Oni z kolei pomagają głównie swoim wspólnotom, co stanowi rozwinięcie działalności duszpasterskiej Kościoła, ale w niektórych projektach docierają też do znajdujących się w trudnej sytuacji ekonomicznej muzułmanów.
Na przykład wiele sióstr zakonnych w Syrii skupia się w swojej pracy na odwiedzaniu rodzin i podtrzymywaniu ich wiary, dlatego wspierają głównie chrześcijan, których znają z pracy duszpasterskiej. Kościół pomaga też oczywiście muzułmanom, np. w niektórych szkołach katolickich finansowanych przez PKWP wielu lub większość uczniów nie jest chrześcijanami.