Warszawa: Biskup z Sudanu Południowego: “Polacy! Jesteście testem dla świata!”
05 lip 201129 czerwca br. odbyło się kolejne spotkanie Zespołu Parlamentarnego ds. Przeciwdziałania Dyskryminacji i Prześladowaniom Chrześcijan w świecie.
Głównym gościem spotkania był katolicki biskup, ks. Eduardo Hiiboro Kussala, z diecezji Tombura-Yambio (Sudan Południowy). Oprócz polskich parlamentarzystów na spotkaniu obecni byli także przedstawiciele międzynarodowej organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie, dyrektor polskiej sekcji PKWP, ks. dr Waldemar Cisło, ks. Rafał Cyfka oraz dr Tomasz M. Korczyński.
Przewodniczący Zespołu Parlamentarnego, poseł Jan Filip Libicki, powitał ks. bp. Kussalę. Zaprezentował księdzu biskupowi wszystkich obecnych na posiedzeniu, omówił też dotychczasowe prace zespołu. Przewodniczący stwierdził, że impulsem do powstania Zespołu był tragiczny zamach na kościół w Aleksandrii, jakiego dokonano w Egipcie na początku bieżącego roku. Zespół, podkreślił Przewodniczący, jest również pokłosiem apelu, jaki Sejm skierował do Prezydenta, Premiera i Ministra Spraw Zagranicznych w Polsce, aby obrona chrześcijan była istotnym tematem, który będzie podnoszony do czasu trwania Zespołu. Następnie przewodniczący Libicki oddał głos ks. bp. Kussali.
Biskup z diecezji Tombura-Yambio powiedział: „Czuję się zaszczycony, że tu jestem i mogę się spotkać z władzami Polski. Jest to dla mnie tym bardziej szczególne wydarzenie, ponieważ moja wizyta jest wynikiem dążeń do pokoju, krok po kroku, w którym od lat uczestniczy strona zapraszająca mnie do Polski, czyli organizacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie, organizacja wspierająca mój kraj przez cały okres wojny. Chcę zatem podziękować zarówno organizacji PKWP, jak i wszystkim, którzy nas dotychczas wspierali i będą to nadal czynić. W tym trudnym dla nas czasie, przyjechałem do Polski, aby poprosić wszystkich, władze polskie, ludzi dobrej woli, aby dalej kontynuowali wsparcie Pomocy Kościołowi w Potrzebie. Jestem biskupem diecezji Tombura-Yambio, dziś przypada trzecia rocznica moich święceń biskupich. Przybywam z Sudanu, największego kraju Afryki, ale też największego problemu. Kiedy Brytyjczycy opuścili mój kraj w 1956 r., Sudan został oddany islamskiej północy. Osobiście nie mam problemu z muzułmanami, chcę podkreślić, że chodzi mi tu o działania fundamentalistów, ponieważ większość muzułmanów to osoby dobre. Niestety w kraju działają fanatyczne grupy, które od 1985 r. wcielają w życie program pełnej islamizacji Sudanu.
Wychodzą one z założenia, że jeśli zostanie w Sudanie wprowadzony islam, narzucony także nie-muzułmanom, to nastąpi pokój. To w konsekwencji prowadzi do narzucania nam ich prawa szariatu. A Kościół i inne religie jest izolowany i pozbawiany praw. Nie możemy budować kościołów, nie mamy wstępu do mediów, nie możemy korzystać w pełni z dóbr instytucji państwowych i rządowych. Chciałbym w tym miejscu przypomnieć, że Osama bin Laden przez 6 lat żył w Sudanie i dopiero w wyniku presji USA na władze sudańskie, zmuszono go do opuszczenia kraju. Uciekł do Afganistanu w 1982 r., a następnie do Pakistanu. Projekt prawa szariatu był bardzo surowy i wprowadzany sukcesywnie w życie, dlatego chrześcijanie żyjący na Północy i Południu kraju szukali wolności w dwóch krwawych wojnach domowych, które kosztowały życie 6 milionów istnień. Wszechstronne Porozumienie Pokojowe z 2005 r. dało szansę na pokój.
Dziś, w 2011 r. po referendum, 9 lipca będziemy świętować niepodległość i już możemy powiedzieć, że jest on sukcesem, który wspieraliście. Ogłoszenie nowego państwa, to dobra nowina dla chrześcijan z Sudanu. Mamy nadzieję, że wojna już nigdy nie powróci. Lecz w Sudanie Południowym przeżywamy liczne problemy. Bezrobocie sięga 95%, a analfabetyzm ponad 80%. Niepodległość w takich warunkach, to wielkie wyzwanie. Nowy kraj, to budowa nowych struktur, infrastruktury, dlatego przybyłem, aby przedstawić Wam nasze oczekiwania. Pokój w Sudanie Południowym jest zależny od sąsiadów. Wszyscy wiemy, że aktualnie na granicy Sudanu Północnego i Południowego prowadzone są wciąż działania wojenne. Te bitwy kosztowały już życie zbyt wielu ludzi, zbyt wielu uchodźców musiało zostawić swoje domy. Celem tej militarnej rozprawy są właśnie chrześcijanie. Mój apel jest prosty: Zróbcie wszystko, aby obie strony nie zanurzyły się ponownie w krwawej wojnie. Jeśli do tego dojdzie, Sudan zacznie przypominać Somalię. Proszę, poprawcie sytuację chrześcijan na północy Sudanu. Są mniejszością, potrzebują programów humanitarnego wsparcia.
Obawiamy się poważnych represji wobec nich, kiedy rząd i parlament wprowadzą prawo szariatu. Martwimy się o to bardzo. Na północy mamy kardynałów, biskupów, kapłanów, siostry zakonne, wiernych. Proszę, wywierajcie presję na rząd w Chartumie. Inną sprawą nie cierpiącą zwłoki jest konieczność przeciwdziałania bojówkom LRA (Lord‘s Resistance Army) przybywającym z Ugandy, które działają w naszej diecezji. Dla nich celem jest Kościół i chrześcijanie. Potrzebujemy pomocy humanitarnej. Rebelianci deportują ludzi, wypędzają ich z domów, zabijają, gwałcą, a ochrona cywilów jest za słaba, ludność w konfrontacji z uzbrojonymi bojownikami jest bezbronna. Dlatego tak ważne jest, aby Polska, która przewodniczy Unii Europejskiej podjęła polityczną grę wspierając najsłabszych. To test dla świata. Na naszych oczach powstaje właśnie nowy kraj. To bolesne narodziny. Jesteśmy w historycznym momencie. Polska i Unia Europejska mogą wstawić się za Republiką Sudanu Południowego.
Ta niepodległość kosztowała wiele ludzkich istnień, wiele ofiar. Polska może pomóc wzrastać temu niemowlęciu w jej rekach. Bez Was, Wszechstronne Porozumienie Pokojowe i referendum nie miałoby miejsca, dlatego jak widać, istnieje sens presji na rząd w Chartumie. W rozwój nowego państwa najbardziej zaangażowany jest Kościół katolicki. Jego działalność to 75% wszystkich projektów obejmujących rozwój programowy ubogiego społeczeństwa. To dzięki Kościołowi udało się zrealizować większość projektów odbudowujących kraj ze zgliszczy. My służymy, bez obaw, bo taki jest nasz cel i misja, służyć sudańskiemu społeczeństwu. Lecz potrzebujemy Waszego wsparcia, wiem, o czym mówię, bowiem sam jestem sierotą wojenną, w wojnie straciłem moją Mamę. Jeszcze raz chcę Wam podziękować za każda pomóc, niech Wam Bóg błogosławi”.
Po wystąpieniu księdza biskupa, przewodniczący przekazał głos posłowi Stanisławowi Witaszczykowi (PSL). Poseł powiedział: „Za kilka lat spotkamy się znowu, a wówczas sytuacja chrześcijan w kraju Jego Ekscelencji będzie wyglądała dużo lepiej. Teraz zaś pragnę zapytać księdza biskupa o trzy sprawy. Pierwsze pytanie dotyczy listu gończego Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze wystosowanego wobec osoby prezydenta Sudanu, Omara al-Bashira. Czy ta decyzja wpłynęła na sytuację chrześcijan? Drugie pytanie dotyczy złóż ropy naftowej, jak dzielone są te dobra, czy Południe otrzymuje zyski z zasobów? W końcu, jak my, tu w Polsce możemy w sposób konkretny pomóc Sudanowi Południowemu?”.
Ksiądz biskup stwierdził, że początkowo list gończy chrześcijanom pomógł, ale potem, pojawiły się obawy, że aresztowanie sygnatariusza porozumień pokojowych zanurzy kraj w dalszej wojnie, a rozmowy pokojowe będą się przedłużać. Obecnie czas pokaże, co przyniesie nieodległa przyszłość. Odpowiadając na drugie pytanie, bp Kussala stwierdził, że niestety dla chrześcijan, okazało się, że potężne zasoby złóż ropy naftowej znajdują się na terytorium Sudanu Południowego. I jest to rzeczywiście problem, o czym świadczy chociażby sytuacja w regionie Abyei, który aktualnie został opanowany, wbrew porozumieniom pokojowym, przez siły islamskiej Północy. Ponadto, na proces pokojowy będzie rzutować kwestia sprawiedliwej dystrybucji dóbr i zasobów naturalnych. To zabierze trochę czasu, uważa biskup Kussala. Rurociąg prowadzony jest przez Północ z pominięciem Południa. Zdaniem biskupa należy rozmawiać stale na temat sprawiedliwego podziału zysków ze złóż.
Co do trzeciego pytania posła Witaszczyka, biskup stwierdził, że tylko silna presja na rząd w Chartumie i Dżubie może doprowadzić do zachowania pokoju przez obie strony konfliktu. Należy zatem w tej chwili tworzyć zespoły „know-how”, programy zarządzania, które pomogłyby elitom w Sudanie tworzyć państwo od samych jego podstaw. „Błogosławiony Jan Paweł II stwierdził, że inną nazwą pokoju jest rozwój. Mamy więc nadzieję, że stosunkowo szybko pojawi się elektryczność, dostęp do wody i pożywienia, praca, rozwój ośrodków urbanistycznych, industrialnych, świat pokaże nam jak wprowadzać w życie programy edukacyjne, technologiczne, część z nich jest już realizowana dzięki wsparciu Pomocy Kościołowi w Potrzebie”.
Następnie głos zabrał poseł Adam Gawęda (PJN), który stwierdził, że Polska przeszła długą i trudną drogę od niewoli do niepodległości i demokracji, zatem ma wielkie doświadczenie, którym może się podzielić z innymi narodami, stąd m.in. obecność posłów polskich na tym posiedzeniu Zespołu Parlamentarnego i jego cała działalność. Poseł Gawęda powiedział także, że Sudan jest takim przykładem, gdzie Kościół buduje struktury, wprowadza w życie liczne programy, buduje placówki edukacyjne, służby zdrowia. Zapytał także, jak „wygląda współpraca pomiędzy Kościołem a władzami świeckimi Sudanu Południowego? Czy te relacje są poprawne? Jak wyglądają relacje Kościoła z innymi wyznaniami chrześcijańskimi?”.
Odpowiadając na to pytanie, ks. bp Kussala stwierdził, że współpraca między rządem Sudanu Południowego a Kościołem układa się bardzo dobrze. Znacząca część przedstawicieli rządu jest często byłymi klerykami. Inna kwestia to współpraca różnych denominacji chrześcijańskich. Chrześcijanie działają razem, nikt się nie pyta z jakiego kto jest Kościoła, czy szczepu/plemienia. Potrzebujący to człowiek. Kościół nie pyta, czy jest chrześcijaninem, animistą, czy muzułmaninem.
Dodał też, że rzeczywiście sytuacja zdrowotna w Sudanie jest poważna, nie istnieje efektywna służba medyczna, jest jeden szpital, który nie może sprostać potrzebom wszystkich potrzebujących, w diecezji bp. Kussali żyje 1,3 mln osób, chorzy umierają na zwyczajne choroby, których zwalczanie w Europie nie jest dziś żadnym problemem. Nie ma lekarzy, aparatury, sprzętu, z powodu dużej mobilności ludności dochodzi do zarażeń wirusem HIV, który dociera z Demokratycznej Republiki Konga i Republiki Środkowoafrykańskiej. Najczęściej umierają dzieci, najczęściej te pozbawione opieki rodzicielskiej. Międzynarodowe instytucje działają wydajnie, chociaż istnieje problem ze sprawiedliwą dystrybucja środków. Zapewnił też, że środki, jakie otrzyma już dziś, a które zabierze ze sobą do Sudanu, zostaną owocnie i miarodajnie wykorzystane, na pomoc medyczną, jedzenie, podręczniki, zeszyty szkolne dla dzieci.
Ks. dr Waldemar Cisło, który niedawno przebywał z wizytą w Sudanie, zauważył, że niestety działalność ONZ daje wiele do życzenia. Pieniądze finansują urządzenie biur dla prominentnych urzędników, ich wyposażenie i niestety nie docierają do najbardziej potrzebujących. W Sudanie najsłabszymi opiekują się natomiast siostry salezjanki, kombonianie, takie organizacje, jak Pomoc Kościołowi w Potrzebie, która aktualnie realizuje program żywnościowy dla 250 tys. uchodźców z Sudanu Północnego. Miliony ludzi żyje w nędznych warunkach egzystencjalnych, powiedział ks. Cisło.
Przewodniczący Zespołu Parlamentarnego, poseł Jan Filip Libicki, zwrócił się do ks. bp. z prośbą, aby ten przedstawił na piśmie najważniejsze potrzeby i sprawy niecierpiące zwłoki, w których Polska, zaczynając od najważniejszych władz kraju, mogłaby interweniować oraz naszkicować projekty, które władze naszego kraju mogłyby wesprzeć. Poseł Libicki stwierdził, że Zespół Parlamentarny będzie mógł się wówczas do nich ustosunkować, zwrócić do polskiego MSZ, stworzyć konkretne plany pomocy, w postaci programów, pomocy szkoleniowej.
Biskup obiecał, że prześle takie informacje, natomiast podkreślił, że już dziś w jego diecezji wśród najbardziej potrzebujących posługuje 86 seminarzystów, którzy ze względu na biedę muszą się kształcić w Ugandzie. Ponadto, już teraz bardzo ważne jest zdobycie środków na utworzenie stacji radiowej, stworzenie programów humanitarnych dla uchodźców. Jeżeli Polska stanęłaby po stronie nowego kraju, który rodził się w bólach, mogłaby być wspaniałym przykładem dla innych państw Zachodu. Jeżeli program polski zrealizowałby budowę szpitala, szkoły, przedszkola, centrum szkoleniowego, itp., wówczas, kto wie, inne kraje mogłyby także pójść śladem Polski, trzeba tylko zacząć, zachęcał ksiądz biskup.
Przewodniczący Zespołu Parlamentarnego podsumowując spotkanie najpierw podziękował ks. bp. Kussali za możliwość przedyskutowania najważniejszych spraw, stwierdził też, że warto zastanowić się poważnie nad inicjatywą powołania w następnej kadencji Sejmu, polsko-sudańskopołudniowej grupy roboczej w Parlamencie Polskim, której działanie byłoby dobrą okazją do działania na rzecz wzajemnej współpracy. Poseł Libicki życzył też ks. bp. Kussali szczęśliwego powrotu do kraju i sił do prowadzenia bardzo trudnej misji pokojowej w jego diecezji i w całym Sudanie.