Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Umrę, ale nie pozwolę ci wejść do kościoła

Mija 5 lat od męczeńskiej śmierci Akasha Bashira – jego rodzina modli się o kanonizację syna męczennika.

PakistanRodzina Akasha Bashira (od lewej): brat Arsalan, mama Naz Bano oraz tata.

Naz Bano od 2016 roku modli się o rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego swojego 20-letniego syna, Akasha Bashira, który zginął, uniemożliwiając zamachowcowi samobójcy wtargnięcie do zatłoczonego kościoła katolickiego pw. św. Jana. 15 marca 2015 r. w Youhanabadzie, chrześcijańskiej dzielnicy Lahore, stolicy pakistańskiej prowincji Pendżab, w wyniku dwóch zamachów samobójczych wymierzonych w dwa kościoły zginęło 20 osób, a 80 zostało rannych. Ksiądz Francis Gulzar, wikariusz generalny archidiecezji Lahore, ogłosił rozpoczęcie przygotowań do wszczęcia procesu beatyfikacyjnego Akasha już w pierwszą rocznicę jego śmierci. Matka Akasha opowiada papieskiemu stowarzyszeniu Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) o swoich pełnych bólu doświadczeniach.

„Przeprowadziliśmy się do Youhanabadu w 2008 roku. W listopadzie 2014 r. Akash dołączył do zespołu ochotniczych ochroniarzy naszego kościoła. Wszystkie wyznania rekrutowały wówczas młodzież po samobójczym ataku bombowym, jaki miał miejsce 2013 r. w Kościele Wszystkich Świętych w Peszawarze, w północnej prowincji Khyber Pakhtunkhwa.

Przyglądaliśmy się kiedyś protestującym, domagającym się sprawiedliwości dla ofiar tego zamachu. Akash dyskutował o tym ze swoimi przyjaciółmi i przez trzy miesiące upierał się, że chce pilnować kościoła. Był gotów poświęcić swoje życie, jeśli Bóg da mu szansę ochronienia innych.

Zginął w czasie Wielkiego Postu. W tamtą pamiętną niedzielę, kiedy mój syn wyszedł do kościoła, robiłam akurat w domu pranie. Pamiętam, że cały był ubrany na biało. Chwilę później usłyszałam na zewnątrz strzały z broni. Wtedy naszą ulicą wstrząsnęły eksplozje. Przypomniałam sobie kobiety mówiące o uczniach szkoły [anglikańskiego] Kościoła Chrystusa, którzy otrzymywali pogróżki o śmierci do swych skrzynek pocztowych.

Ulice były pełne ludzi. Słysząc drugi wybuch, pędziłam z moim młodszym synem do kościoła katolickiego. Szukałam Akasha wśród chłopców stojących przy bramie kościoła. Ale on leżał na ziemi. Jego prawe ramię było prawie oderwane. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.

Policjanci na służbie oglądali mistrzostwa świata w krykiecie. Akash miał sprawdzać wchodzących przy szlabanie przy jakimś wyjściu z kościoła, ale nalegał że chce stać na posterunku przy bramie głównej. ‘Umrę, ale nie pozwolę ci wejść do kościoła’ - to były jego ostatnie słowa skierowane do terrorysty. Słowa te są teraz umieszczone na transparentach podczas corocznych obchodów jego śmierci. Przypadająca w tym roku piąta rocznica została odwołana z powodu pandemii koronawirusa.

Rodzinom zabitych i rannych pomagał Kościół katolicki, ale także inne Kościoły i instytucje. W kwietniu tego roku Pakistańscy Komandosi, siły paramilitarne rządu federalnego odpowiedzialne za bezpieczeństwo na obszarach o wysokim stopniu zagrożenia, rozdzieliły potrzebującym chrześcijanom i rodzinom ofiar ataków bombowych 500 paczek z podstawowymi artykułami żywnościowymi.

Arsalan, mój drugi (25-letni) syn, dołączył do kościelnego zespołu ochrony, aby zająć miejsce swojego brata. Nie zatrzymaliśmy go. Nie możemy powstrzymywać naszych synów przed służbą Kościołowi. To ich wybór. Każdej niedzieli nasze świątynie są teraz jeszcze bardziej zatłoczone. Wzrosła też liczba wolontariuszy kościelnej ochrony. Wspólnota stała się sobie bliższa. Duchowni często odwiedzają swoje kościoły w ramach programów międzywyznaniowych. Nie chcemy opuszczać Youhanabadu. Kochamy tutejszą chrześcijańską atmosferę pomimo braku szpitala rządowego czy państwowych szkół.

W Dzień Zaduszny do grobu Akasha towarzyszyło nam kilka sióstr zakonnych i nasz proboszcz. Modliliśmy się za niego w grupie 20 osób. Członkowie rodzin innych ofiar zamachów bombowych również przynieśli kwiaty. Rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego zostało opóźnione z powodu pandemii, jednak pewien salezjanin pisze o nim książkę.

Mam mieszane uczucia mijając pomnik Akasha przed kościołem św. Jana. Był on częścią mojego serca. Ale nasze szczęście jest większe niż nasz smutek. Nie umarł z powodu uzależnienia od narkotyków ani z powodu wypadku. Był prostym chłopakiem, który szedł drogą Pana, a zginął ratując kapłana i wiernych. Ludzie go kochają. Akash jest już naszym świętym”.

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW