
Ukraina: „Nie pytamy kim są, pytamy czego potrzebują”
17 maj 2022Relacja s. Karoliny Mordaki OP – część 3.
Zdj. ACN International / Dominikański czarno-biały habit s. Karoliny z długim różańcem budził powszechne zainteresowanie zarówno dorosłych, jak i dzieci.
Tuż przed Wielkanocą delegacja PKWP odwiedziła kilka miejsc w zachodniej Ukrainie. S. Karolina Mordaka OP, pracownik biura regionalnego PKWP w Poznaniu, opowiada o swoich wrażeniach z tej podróży. W latach 2005-2012 pracowania w Ukrainie jako misjonarka.
„Panie wszechmiłosierny,zmiłuj się nad wszystkimi, którzy w Ciebie wierzą;nad moimi ukochanymi i nad tymi, którzy są mi obcy;nad wszystkimi, których znam, i nad tymi, których nie znam;nad żywymi i umarłymi;przebacz nawet moim nieprzyjaciołom i tym, którzy mnie nienawidzą,odpuść im ich winy, które popełnili przeciwko mnie;i uwolnij ich od złości, jaką żywią wobec mnie,aby stali się godni Twego miłosierdzia.Zmiłuj się nad swoimi stworzeniami,i nade mną, wielkim grzesznikiem”. Św. Nerses
Kolejny dzień wizyty na Ukrainie rozpoczęliśmy od sprawowania Świętej Liturgii w Greckokatolickim Seminarium Duchownym w Iwano-Frankowsku. Uczestniczyli w niej kapłani i licznie zebrani klerycy. Po nocnym alarmie bombowym jakże potrzebna była miastu i całej Ukrainie po wielokroć powtarzana podczas liturgii prośba: „Panie, zmiłuj się nad nami… Chryste, zmiłuj się nad nami…”. W otoczeniu ikon otwierających nas na nadprzyrodzony, Boży świat, w łączności z wszystkimi, którzy ostatnio na ziemi ukraińskiej doświadczyli cierpienia i śmierci, błagaliśmy Boga o miłosierdzie i pokój:
Panie wszechmiłosierny,zmiłuj się nad wszystkimi, którzy w Ciebie wierzą;…nad żywymi i umarłymi….i uwolnij ich od złości, jaką żywią wobec mnie,aby stali się godni Twego miłosierdzia.Zmiłuj się nad swoimi stworzeniami,i nade mną, wielkim grzesznikiem… .
„Wy dajcie im jeść” (Mt 14, 16)… Na Liturgii dzieliliśmy się chlebem aniołów – Najświętszą Eucharystią. Potem mogliśmy na własne oczy zobaczyć, jak spełniają się słowa Ewangelii według św. Mateusza. Śniadanie z uchodźcami było okazją do dzielenia się chlebem powszednim ofiarowanym przez darczyńców, karmiących swoich braci i siostry w Ukrainie – „ludzkich aniołów z całego świata”. Starsze osoby obsługiwali młodzi. Matkom z małymi dziećmi pomagali je karmić seminarzyści. Wokół słychać było ciche rozmowy, delikatny śmiech i chichot dzieci. Jednak smutne twarze kobiet i ich zatroskane spojrzenia przypominały o tym, że nie są tu u siebie, że są uchodźcami wojennymi.
Mój dominikański czarno-biały habit z długim różańcem budził powszechne zainteresowanie zarówno dorosłych, jak i dzieci. Te ostatnie podchodziły, pytały kim jestem, dlaczego mam taki strój, do czego służy różaniec, jak się na nim modlić… itd.… Ośmioletni Artem z Zaporoża zaproponował: „Chodź, pokażę ci schron i salę sportową. Nauczę cię grać w tenisa stołowego i tam są jeszcze inne fajne gry” – dodał po rosyjsku. Skorzystałam z zaproszenia. W sali sportowej była duża grupa dzieci zajęta różnymi zabawami, byli tam też klerycy i ojcowie bazylianie. Zdziwiło mnie, że mieszka tutaj tak dużo wewnętrznych przesiedleńców. Ojciec ekonom seminarium powiedział: „Przyjmujemy wszystkich, którzy zwracają się do nas o pomoc. Są z różnych miast Ukrainy, niektórzy mówią po rosyjsku, inni po ukraińsku. Są wierzący i nie wierzący, prawosławni i katolicy. Nie pytamy kim są, pytamy czego potrzebują. Część mieszka w seminarium, a ci, którzy się tutaj nie zmieścili, ulokowani są w pomieszczeniach naszego katolickiego liceum. (Nasi uczniowie z uwagi na bezpieczeństwo uczą się w swoich domach. Zajęcia, w miarę możliwości, prowadzimy on-line)”. 190 seminarzystów pracowało na zmianę, służąc wysiedlonym gościom – głównie kobietom i dzieciom. „Zauważyliśmy, że uchodźcy nawzajem również darzą się wzajemną pomocą. Bywa, że posługują się różnymi językami, ale czują się jednym narodem, który ma jedno serce i jednego niezwyciężonego ducha” – podsumowuje zakonnik.
Zdj. ACN International / W seminarium bazylianów na zmianę pracuje 190 kleryków, którzy służą uchodźcom.
Bazylianie troszczą się nie tylko o teraźniejszość, ale i o przyszłość swojej ojczyzny. W budynku obok seminarium otworzyli Centrum Medyczne. Tutaj znajdują zatrudnienie lekarze i pielęgniarki. Nie muszą w poszukiwaniu pracy wyjeżdżać za granicę. Mogą tu leczyć swoich współziomków i służyć własnemu krajowi. W Centrum spotkaliśmy wielu pacjentów spokojnie oczekujących na wizytę u specjalistów. „Jestem kardiologiem” – mówi jeden z lekarzy. „Moja żona i dzieci wyjechały do Polski. Są bezpieczni. Nie potrzebuję się o nich martwić. Mogę całkowicie oddać się służbie moim pacjentom. Nie chcę wyjeżdżać z Ukrainy. Wierzę, że Bóg się nad nami zlituje i wojna wkrótce się skończy” – dodaje. Odchodząc proszę Boga, aby spełnił nadzieje w Nim pokładane i modlę się:
„Panie wszechmiłosierny, zmiłuj się nad wszystkimi, którzy w Ciebie wierzą”…