Trzęsienie ziemi w Nepalu: Raport bp Paula Simick, Wikariusza Apostolskiego Nepalu
02 maj 2015W chwili pisania tego raportu wiadomo o ponad 5000 osobach zmarłych, ponad 7000 rannych i ośmiu milionach, które zostały w inny sposób poszkodowane przez żywioł na terenie całego kraju.
25 kwietnia o godzinie 11:55 ogromne trzęsienie ziemi o sile 7,9 stopnia w skali Richtera nawiedziło podhimalajskie wioski w Nepalu. Epicentrum znajdowało się w pobliżu zachodniej części regionu Gorkha, która jest oddalona o około 80 km od stolicy państwa, Katmandu. Wstrząsy były tak silne, że kraje sąsiednie, takie jak Tybet, Północne Indie, Bhutan i Bangladesz, również je odczuwały i także poniosły pewne szkody i ofiary w ludziach. Ale największe straty odnotowano tutaj w Nepalu, gdzie poważnie ucierpiało 39 spośród 75 dzielnic.
W chwili pisania tego raportu wiadomo o ponad 5000 osobach zmarłych, ponad 7000 rannych i ośmiu milionach, które zostały w inny sposób poszkodowane przez żywioł na terenie całego kraju. Liczba ofiar może jednak jeszcze wzrosnąć, ponieważ martwe ciała są stale wydobywane spod gruzów. Co więcej, ze względu na słabo rozwinięty system komunikacji i brak odpowiedniej koordynacji działań rządu wiele informacji o ofiarach może w ogóle nie zostać odnotowanych. Ku ogólnemu przerażeniu, po 25 godzinach krajem wstrząsnęło kolejne trzęsienie o sile 6,7 stopnia w skali Richtera. Sejsmografy zanotowały ponad 104 wstrząsy o magnitudzie 4 stopni w skali Richtera [wstrząsy wtórne], co jest absolutnie przerażające.
Chociaż rząd, różne organizacje pozarządowe i międzynarodowe organizacje pozarządowe zintensyfikowały wysiłki ratownicze w okolicach Katmandu i całego kraju, brak odpowiedniego sprzętu i dostępu do najbardziej oddalonych miejscowości, a także zła pogoda sprawiają, że działania ratownicze posuwają się z trudem i powoli. Prawdopodobnie setki ludzi nadal są uwięzione pod gruzami zawalonych budynków w stolicy, gdzie gęstość zaludnienia jest duża a zniszczenia ogromne. Katmandu jest miastem starych hinduskich świątyń i licznych starożytnych, zabytkowych budynków. Niestety niektóre z nich zostały zrównane z ziemią w ciągu kilku sekund.
Nepal przyciąga każdego roku tysiące zagranicznych turystów i himalaistów swoimi najwyższymi na świecie szczytami górskimi. To właśnie ten okres jest jednym z najwłaściwszych do wspinaczki dla tysięcy z nich. Niestety, trzęsienie ziemi wywołało potężną lawinę na Mount Everest, która częściowo przywaliła zagranicznych himalaistów i tragarzy w Base Camp, przygotowujących się do próby zdobycia szczytu. Najnowszy raport podaje, że co najmniej 18 wspinaczy zginęło, a 61 zostało rannych.
Szpitale w stolicy są przepełnione rannymi ludźmi. Personel medyczny pracuje przez całą dobę. Rząd obiecał ofiarom bezpłatną pomoc medyczną. Ludzie są nadal w szoku. Tymczasowo osiedlili się oni na ulicach i innych otwartych placach w namiotach z plandeki. Zła pogoda i częste deszcze powodują wilgoć. Jednak oni wolą cierpieć takie niewygody niż znosić kolejne trzęsienie ziemi.
Drogi krajowe, łączące stolicę z innymi częściami kraju, zostały zablokowane przez osuwiska spowodowane trzęsieniem ziemi, co jeszcze bardziej utrudniania zespołom ratowniczym docieranie do najbardziej potrzebujących, uwięzionych w górach.
Przedstawiciele licznych narodów przybywają ze środkami pomocy humanitarnej oraz przysyłają swoje ekipy ratowników i lekarzy. Jednak, chociaż materiały pomocowe są cały czas dostarczane, nie docierają one do ofiar od razu ze względu na brak odpowiedniej koordynacji. Rząd podejmuje wysiłki w dotarciu do konkretnych miejsc zbyt opieszale, dlatego społeczności lokalne i wolontariusze sami rozpoczęli organizowanie akcji ratunkowych.
Kościół katolicki w Nepalu wraz z Caritas Nepal oraz Caritas Internationalis, Caritas z różnych krajów i Katolicką Organizacją Niesienia Pomocy (ang. Catholic Relief Service) rozpoczęły już prace w niektórych odległych regionach kraju. Oprócz Caritas Nepal, jezuici i Towarzystwo Salezjańskie ks. Bosko w Nepalu również szybko zareagowali na tragedię, odwiedzając wioski i rozdając materiały pomocowe takie jak tkaniny brezentowe i produkty żywnościowe. W ciągu najbliższych kilku dni Kościół katolicki w Nepalu ma nadzieję dotrzeć do niektórych trudnodostępnych miejsc, gdzie do tej pory nikt nie przyszedł jeszcze z pomocą. Aby dotrzeć do jak największej ilości osób, potrzebujemy pomocy i funduszy. Liczymy na tych, którzy, tak jak my, czują potrzebę niesienia pomocy w jakikolwiek sposób.
Sklepy, banki, firmy, pompy paliwowe czy urzędy są nieczynne już piąty dzień. Ludzie potrzebują jedzenia i wody. Ceny artykułów spożywczych natychmiastowo wzrosły. Elektryczność i usług telekomunikacyjne w stolicy zostały częściowo przywrócone po kilku dniach całkowitego odcięcia. Na szczęście połączenie internetowe w stolicy nie zostało przerwane, dzięki czemu nadal jest możliwa szybka komunikacja po trzęsieniu ziemi.
Teraz niepokój wzbudza brak dostępu do czystej wody i żywności. Jeśli ludzie nie otrzymają żywności i wody odpowiedniej jakości, może dojść do wybuchu epidemii, która zapoczątkowałaby kolejną tragedię.
Dzięki Bogu, Kościół katolicki w Nepalu nie doznał strat w ludziach, poważnych obrażeń ciała u wiernych ani zbyt wielu poważnych szkód w swoich kościołach, zgromadzeniach, szkołach i placówkach. Wiele z tych szkół i kościołów zostało natomiast otwartych dla ludzi i zaoferowało im schronienie.
Potrzebujemy dalszego wsparcia modlitewnego, a w razie możliwości także pomocy materialnej. To umożliwi nam zapewnienie choć niewielkiej ulgi tym nieszczęśliwym ludziom.
Biskup Paul Simick
29 kwietnia 2015
PKWP
Tł. Paulina Ślaska