Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Traktowani jak obcy od 2000 lat

Chrześcijanie w Indiach są niewielką grupą, jednak są dobrze zorganizowani i służą wszystkim. Niestety nie zawsze jest to mile widziane.

Traktowani jak obcy 2000 lat

Konflikty plemienne w Indiach nakładają się na różnice religijne. W ostatnim czasie w stanie Manipur hindusi zaatakowali chrześcijańskie plemiona. Zginęły dziesiątki osób, kilka kościołów zostało spalonych.

Takie napięcia międzyreligijne nie są niczym nowym w Indiach, kraju w przeważającej większości hinduistycznym, z dużą mniejszością muzułmańską (14%) i populacją chrześcijan, która nie przekracza 2,3%. Pomimo niewielkiej liczby chrześcijan, są oni często celem ataków, a nawet ustaw mających utrudnić ich pracę ewangelizacyjną.

Emerytowany biskup Baruipur, Salvadore Lobo, wyjaśnia, że prawa antykonwersyjne, obowiązujące w niektórych stanach, są często nadużywane, aby ukryć antychrześcijańską dyskryminację. – Prawa są bardzo jasne, stwierdzają, że przymusowe konwersje są zabronione. Kościół tego nie robi. Pewne partie oskarżają Kościół o nakłanianie do zmiany religii, ale w ciągu ostatnich 30 lat Kościół w Indiach nie wzrósł procentowo, nie ma żadnego nakłaniania – wyjaśnia biskup.

Zwraca on także uwagę na ironię radykalnych hindusów oskarżających misjonarzy o nawracanie ludzi w zamian za żywność lub pieniądze. Nie widzą oni jednak problemu, gdy sami korzystają z organizowanej przez chrześcijan służby zdrowia czy edukacji. – Ostatnio odwiedziłem katolicki szpital w Bangalore, który niesie pomoc około 3 tys. pacjentów ambulatoryjnych dziennie. Większość z nich nie jest chrześcijanami, a mimo to pokonują duże odległości, aby się tam udać. Nasze szpitale są bardzo cenione, ponieważ traktują pacjentów z godnością. Dlatego niektórzy oskarżają nas o namawianie do zmiany religii – tłumaczy bp Salvadore.

Innym problemem związanym z prawem antykonwersyjnym jest to, że może być ono wykorzystywane do osobistej zemsty, podobnie jak prawo o bluźnierstwie w sąsiednim Pakistanie. – Jeśli jestem oskarżony, muszę udowodnić, że to nieprawda, a to zajmuje dużo czasu, energii i pieniędzy, bo prawnicy są drodzy – mówi bp Lobo.

Indiami od prawie dekady rządzi hinduistyczna nacjonalistyczna Bharatiya Janata Party (BJP). – Zasadą BJP jest dzielenie i rządzenie – ocenia hierarcha. Pomimo faktu, że chrześcijaństwo jest obecne w Indiach od blisko dwóch tysięcy lat, radykalni hindusi często będą je przedstawiać jako nieindyjskie. Używają tej retoryki, aby podburzyć swoich zwolenników i wygrać wybory, ale rezultatem jest utrzymujące się w wielu częściach kraju antychrześcijańskie napięcie.

– Hindusi i muzułmanie nie mają zwyczaju regularnego chodzenia do swoich świątyń czy meczetów, na ogół modlą się z rodziną w domu. Ale ponieważ nasze kościoły są pełne co tydzień, a czasem codziennie, sprawia to wrażenie, że jest nas więcej niż w rzeczywistości, co czyni nas celem tego rodzaju dyskryminacji – wyjaśnia bp Lobo.

Jednak pomimo oczywistych obaw o antychrześcijańską retorykę, która może odrodzić się wraz z kolejnymi wyborami w 2024 r., biskup zaznacza, że rząd istotnie wykonuje dobrą pracę w innych dziedzinach, zwłaszcza w gospodarce, a brak dobrej organizacji w partiach opozycyjnych może doprowadzić do kolejnego zwycięstwa BJP.

Choć bp Salvadore Lobo przyznaje, że sytuacja w niektórych częściach kraju jest bardzo trudna dla chrześcijan, to w Bengalu, gdzie znajduje się jego dawna diecezja, sprawy mają się znacznie lepiej i panuje tam harmonia międzyreligijna. – W Bengalu ludzie szanują różne religie. W naszych szkołach kształcą się głównie niechrześcijanie. Problemy mogą pojawić się później, ale na razie wszystko jest w porządku – ocenia.

PKWP wspiera wiele projektów w Indiach, a konkretnie w Bengalu Zachodnim. Biskup Lobo dziękuje wszystkim dobroczyńcom, dzięki którym ta pomoc jest możliwa i zapewnia, że „czasami zdarzają się prześladowania, ale nie są one końcem Kościoła; wierzymy, że krew męczenników sprawia, że Kościół się rozwija. Musimy mieć cierpliwość i czynić nasze życie widzialnym świadectwem, nawet gdy cierpimy”.

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW