Telskuf (Irak): ISIS odchodzi, zniszczenia pozostają.
15 lip 2016Miasto Telskuf jest opuszczone; jego mieszkańcy, w tym około 12 tys. chrześcijan, uciekło podczas ofensywy ISIS w nocy 6 sierpnia 2014 roku.
Cisza jest tym, co daje się zauważyć w pierwszej kolejności. Nie tylko brak hałasu, ale brak dźwięków. Nawet ptaki opuściły to miejsce. Jestem w Telskuf, w Iraku, około 32 km na północ od Mosulu, twierdzy tzw. Państwa Islamskiego (ISIS) i 2 km od linii frontu. Miasto jest opuszczone; jego mieszkańcy, w tym około 12 tys. chrześcijan uciekło podczas ofensywy ISIS w nocy 6 sierpnia 2014 roku i znalazło schronienie w pobliskim mieście Alkusz lub w kurdyjskiej stolicy Erbil.
43 stopnie Celsjusza, oglądamy opuszczone ruiny: domów, resztek ścian wraz ze stojącymi przed nimi pojazdami poczerniałymi w wyniku spalenia, zdradzających brutalność, jaka miała miejsce w tym mieście dwa miesiące wcześniej. 3 maja 2016 r. setki bojowników ISIS przedarło się przez kurdyjską linię frontu, zanim nastąpił kontratak ze strony amerykańskich sił powietrznych, co zmusiło rebeliantów z ISIS do odwrotu. Ofiarami tych walk było trzech kurdyjskich bojowników i 31-letni żołnierz amerykańskich sił specjalnych. Według niepotwierdzonych doniesień Peszmergów, zginęło 50 żołnierzy ISIS. Ich zwłoki zostały sfotografowane a następnie pochowane w przydrożnej mogile. Ziemia na niej jest wciąż świeża.
Towarzyszę w tym miejscu delegacji Stowarzyszenia Papieskiego Pomoc Kościołowi w Potrzebie (PKWP). Jest to wizyta solidarności z chrześcijańskim miastem Alkusz. Alkusz leżące około 16 km od Telskufu jest ostatnim ważnym chrześcijańskim miastem na równinie Niniwy, która była kiedyś doliną pełną wiosek chrześcijańskich. Teraz są one w większości zniszczone przez ISIS. Tutaj chaldejski biskup katolicki Mikha Pola Maqdassi organizuje wsparcie dla ponad 500 rodzin przesiedlonych do tej wioski, która liczy 1200 rodzin. Wszyscy szukają pracy, ale jej nie ma. Kościół katolicki jest społecznością, która zapewnia główną pomoc społeczną i daje wszystkim nadzieję na przyszłość. Jak wyjaśnia bp Maqdassi, młodzież jest zniechęcona, znajdując się w świecie, który jest zdewastowany.
Idziemy w stronę katolickiego kościoła w Telskuf. I znowu daje się zauważyć cisza przerywana tylko przez rozbijane szkło pod stopami. Kościół został splądrowany i zniszczony. Posąg Matki Boskiej został zbezczeszczony, jej głowa została odcięta od tułowia; ścięcie głowy jest symbolem i podpisem państwa ISIS. Peszmergowie z karabinami i w ciemnych okularach na oczach znajdują się w punktach obserwacyjnych: na kopule kościoła, w rozbitych oknach, na dzwonnicy, aby zapewnić nam bezpieczeństwo. Klękamy do modlitwy w miejscu, które kiedyś było chórem. Razem z ks. Andrzejem Halembą, modlimy się o pokój. Nasza zwykle pogodna grupa jest w szoku i przygnębiona. Chrześcijański generał, hojny człowiek o siwych skroniach, czeka z szacunkiem i po zakończeniu naszej modlitwy nalega, abyśmy zjedli z nim posiłek. Mimo, że czasu nie ma dużo, mówi nam o walce z ISIS, aby ci, którzy pozostali w chrześcijańskich wioskach w regionie, mogli być chronieni. Wracamy zniszczonymi ulicami. Zastanawiam się, kiedy ptaki powrócą w to miejsce.
Autor: Mark Riedemann
Tłumaczenie: Wiesław Knapik