Syria: Pasterz wraca do domu
01 cze 2015Drogo płacimy za obecność w tym kraju, jednocześnie zdajemy sobie sprawę, iż przyszłość młodszych pokoleń będzie lepsza kiedy zapanuje pokój a wolność zostanie odzyskana. W międzyczasie, bomby spadają na nas codziennie i nie wiemy jak długo to potrwa
Trzy tygodnie temu 7 maja informowaliśmy o wystąpieniu arcybiskup Jean-Clément Jeanbart w Katolickim Centrum im. kardynał Edwarda Egana na Uniwersytecie Nowojorskim. Przedstawił on bardzo obszernie sytuacji chrześcijan w Syrii. Niedawno otrzymaliśmy od arcybiskupa list, w którym opisuję, w jakiej kondycji zastał swoją wspólnotę i kościół po powrocie do ojczyzny.
Właśnie wróciłem do Aleppo ze Stanów Zjednoczonych, gdzie starałem się najlepiej jak umiem wyjasnić naszą sytuację tamtejszym Chrześcijanom, zamieszkałym w kilku głównych miastach na wschodnim wybrzeżu. Moja wyprawa wydawała się być pożyteczna; tak twierdzą organizatorzy kampani podnoszącej świadomość oraz amerykański oddział organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie, którzy okazali się być niezmiernie zaangażowani i poświęceni naszej sprawie. Dali mi możliwość uczestnictwa w sześciu głównych audiencjach w różnych miejscach, jak również możliwość odpowiedzi na pytania dziennikarzy obecnych na różnnych konferencjach. Podsumowując, udzieliłem ponad 20 wywiadów różnym amerykańskim mediom, nielicząc już ogromnej ilości nieoficjalnych spotkań z reporterami i producentami.
Niestety, po powrocie do Aleppo, spotkał mnie ogromny smutek, ponieważ zastałem zniszczone siedziby archidiecezji oraz poważnie uszkodzoną naszą katedrę. Te wielkie budowle, powstały ponad 200 lat temu i w ostatnich latach odrestaurowane, niestety teraz leżą praktycznie w gruzach. Ciężko wyrazić ból i żal jaki czułem wracając do domu do tej tragedii. Dzięki Bogu, wszyscy moi księża uciekli cali i zdrowi przed tym śmiałym atakiem rebeliantów na naszą archidiecezję. Deszcz bomb zrzuconych na siedziby, domy i kościoły chrześcijańskie zbiegł się z obchodami setnej rocznicy ludobójstwa ormiańskiego.
Moi księża i wierni są w szoku, tak jak ja. Przez kilka ostatnich dni próbowałem odzyskać spokój i siły, aby Ci, którymi się otaczam mogli znów poczuć odwagę. Od dwóch tygodni osoby, z którymi pracuję walczą o to by ocalić i przywrócić porządek tam gdzie jest to możliwe. Osobiście pracuję nad zabezpieczeniem archiwum, ikon i manuskryptów oraz innych cennych i niezastąpionych przedmiotów. Proszę sobie wyobrazić jaki zrozpaczony i smutny jestem. Mimo to robię wszystko co w mojej mocy aby być razem z moimi wiernymi i duchownymi- bardziej niż kiedykolwiek potrzebują mojego wsparcia i wiary. Obecnie moje obowiązki administracyjne i biurowe muszą poczekać, w każdym razie moje biuro jest zniszczone i nie nadaje się do użytku. Muszę znaleźć jakieś biuro, gdzie będę mógł zebrać wszystkie moje dokumenty, które nie uległy zniszczeniu. Muszę to zorganizować jak najszybciej. Zdaję sobie sprawę, że żyjemy obecnie w czasie zagrożenia, które wzywa nas do bycia czujnym i gotowym.
Wczoraj, w niedzielę, przewodniczyłem Mszy za spokój duszy jednego z moich współpracowników, który dołączył do grona męczenników jako ofiara brutalności dżihadystów. Po południu wziąłem udział w recitalach zorganizowanych przez jedną z naszych katolickich szkół. Moja obecność była znacząca w obu przypadkach, dając wiarę w to, że Kościół jest bliski zarówno tym, którzy cierpią jak i tym, którzy się radują. Pomimo mojego smutku i osamotnienia, Bóg pomaga znaleźć mi odpowiednie słowa dla tych, którzy potrzebują pocieszenia jak i dla tych, którzy muszą umocnić swoją wiarę i odwagę. Dziś biorę udział w prezentacji bizantyjskich pieśni w jednym z naszych kościołów i mam nadzieję, że nie będziemy znów musieli zmagać się z atakiem rebeliantów, którzy mają nas na celu od Wielkanocy.
Drogo płacimy za obecność w tym kraju, jednocześnie zdajemy sobie sprawę iż przyszłość młodszych pokoleń będzie lepsza kiedy zapanuje pokój a wolność zostanie odzyskana. W międzyczasie, bomby spadają na nas codziennie i nie wiemy jak długo to potrwa, ale modlimy się aby Bóg zesłał nam pokój najszybciej jak to możliwe i gorąco wierzymy, gdyż Jego boskość jest ogromna a Jego łaska nieskończona. Proszę, módlcie się z nami, gdyż wasze modlitwy będą dla nas ogromnym wsparciem.
PKWP
Tł. Sylwia Lewandowska