Sudan: 15 stycznia w Sudanie Południowym zakończyło się referendum
26 sty 2011Referendum przeprowadzono w 2 600 lokalach wyborczych, gdzie ponad 3,9 mln osób głosowało w sprawie niepodległości tego regionu.
Tego dnia rozpoczęło się liczenie oddanych głosów. Do chwili obecnej przeliczono 100% głosów z Północy i z zagranicy oraz 98,7% głosów z Południa. Wyniki wskazują, że 98,81% mieszkańców Południa opowiedziało się za niepodległością a tylko 1,18% na rzecz jedności z muzułmańską Północą.
W Sudanie, wyborcy cierpliwe czekali w kolejkach całą noc lub kilka godzin w najgorętszej porze dnia. W Dżubie, stolicy Sudanu Południowego najstarszą osobą biorącą udział w referendum była kobieta o nazwisku Rebecca Kadi, która ma obecnie 115 lat. W Chartumie, członkowie komisji pracowali przez całą noc licząc oddane głosy. Referendum zostało dobrze zorganizowane i nie było żadnych skarg związanych z zastraszaniem uczestników głosowania. Véronique De Keyser, reprezentująca Belgię w Parlamencie Europejskim, która stała na czele Misji Obserwacyjnej Wyborów w Sudanie z ramienia Unii Europejskiej (EU EOM) powiedziała, że była pod wrażeniem spokojnego przebiegu referendum, które na Południu trwało przez cały tydzień.
Prezydent USA Barack Obama powiedział, że to referendum „stanowi inspirację dla świata”. Zagraniczne rządy wypowiedziały wiele pochwał, co do przebiegu głosowania, uznając je za wiarygodne, przesądzając w ten sposób sprawę ewentualnego odrzucenia jego wyników przez rząd w Chartumie, który udawał, że jest zachwycony przebiegiem referendum.
Wielu uchodźców wracało z północy Sudanu na południe, zanim jeszcze zaczęło się głosowanie. Do końca tego roku, około jednego miliona osób wróci na Południe z Północy i zza granicy. Będą oni potrzebowali wody, żywności, mieszkań, miejsc pracy, opieki zdrowotnej, edukacji i energii elektrycznej – a wszystkiego tego już teraz brakuje na południu kraju. Ceny wszystkich towarów poszły znacznie do góry. Zapasy paliwa, sorgo i wody mineralnej są na wyczerpaniu. Oczekiwania są wysokie, a nadzieje jeszcze większe.
Młodzi ludzie powracający zza granicy mogą czuć się nieswojo z powodu konserwatywnej i bardzo ubogiej gospodarki w południowym Sudanie. Budowanie demokracji na tym terenie będzie bardzo mozolną pracą.
Podstawowa kwestia to referendum Abyei, które miało się również odbyć w dniu 9 stycznia w ramach Wszechstronnego Porozumienia Pokojowego (CPA). Islamska Partia Kongresu Narodowego (NCP) nadal nalega, by pasterze Missiriya którzy sezonowo przechodzą na wypas bydła do regionu Abyei powinni tam głosować. Protokół z Abyei uzgodniony przez NCP i SPLM, nie określa, czy powinni oni głosować, czy też nie, ale wynika z niego, że pasterze ci nie są stałymi mieszkańcami, od kiedy to porozumienie gwarantuje im możliwość przechodzenia przez region Abyei.
Podobnie jak większość obywateli, również rząd Sudanu Południowego (GOSS) nie może sobie pozwolić na porzucenie regionu Abyei, jak ma to miejsce w przypadku Gór Nubijskich, ale nie chce również powrotu do wojny. GOSS stoi w obliczu innych wyzwań, a jednocześnie nie ma on planu awaryjnego w przypadku ponownego chaosu, gdy termin lipcowy nie zostanie dotrzymany. Spodziewana jest bowiem taktyka opóźniania, stosowana zazwyczaj przez NCP. Sprawy sporne obejmują również podział dochodów z ropy naftowej, wytyczenie granicy, uzgodnienia dotyczące bezpieczeństwa, zaplanowane „powszechne konsultacje” w regionie Niebieski Nil i Nuba.
(Elario Zambakari/PKWP/tłum. Wiesław Knapik)