Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Sri Lanka. Ofiary wielkanocnych zamachów bombowych proszą papieża o pomoc w odkryciu prawdy

W wyniku zamachów bombowych w Niedzielę Wielkanocną 2019 r. na Sri Lance zginęło 269 osób, a kilkaset zostało rannych. Trzy lata po tym wydarzeniu delegacja ofiar i przywódców z różnych wspólnot religijnych odwiedziła papieża Franciszka w ramach kampanii, w której prosi o wyjaśnienie kwestii odpowiedzialności za zamachy. Ojciec Święty zwrócił się do władz Sri Lanki o prawdę na temat zamachów bombowych z Niedzieli Wielkanocnej 2019 r.

Sri LankaZdj. ACN International / Watykan. Niektóre z ofiar zamachów bombowych z Niedzieli Wielkanocnej w 2019 r. na Sri Lance podczas uroczystości upamiętniających, które odbyły się w Watykanie 25 kwietnia 2022 r.

Lankijski kardynał Malcolm Ranjith poprowadził w poniedziałek, 25 kwietnia, grupę pielgrzymów do Rzymu, aby uczcić trzecią rocznicę śmiertelnego ataku terrorystycznego, który wstrząsnął krajem i wspólnotą w 2019 roku. Wśród pielgrzymów było wiele ofiar zamachów bombowych z Niedzieli Wielkanocnej.

Podczas audiencji u papieża Franciszka arcybiskup Kolombo mówił o bólu wspólnoty związanym z brakiem jasności i odpowiedzi dotyczących prawdziwej odpowiedzialności za atak terrorystyczny, w którym zginęło 269 osób, a kilkaset zostało rannych.

"Minęły trzy lata od tych zamachów, a my wciąż nie odkryliśmy ich prawdziwych sprawców. Początkowo odpowiedzialnością obarczano społeczność islamską, ale teraz pojawiają się elementy wskazujące na spisek polityczny, na powiązania między pewnymi grupami politycznymi a ekstremistami, którzy podłożyli bomby".

"Niektóre sektory próbują wywołać u nas konflikty międzyreligijne, a my musimy być uważni, aby nie pozwolić, by to się udało" - powiedział kardynał papieżowi Franciszkowi, wskazując, że w skład delegacji lankijskiej wchodzą przedstawiciele nie tylko wspólnoty katolickiej, ale także protestanci, muzułmanie, buddyści i hinduiści.

W odpowiedzi Papież zwrócił się z serdeczną prośbą do rządu Sri Lanki. "Proszę, dla sprawiedliwości, dla dobra waszego narodu, aby raz na zawsze wyjaśniono, kto jest za to odpowiedzialny" - powiedział Franciszek.

Sri LankaZdj. ACN International / Sri Lanka. Figura Jezusa pokryta krwią męczenników stoi przed wiernymi podczas mszy świętej. Trzy miesiące od zamachowca samobójcy, który zabił blisko 100 osób w Niedzielę Wielkanocną, 21 kwietnia 2019 r

Kardynał Ranjith poprosił papieża Franciszka o modlitwę za jego wspólnotę i za Sri Lankę, "aby Pan pobłogosławił nasze drogi naród i pomógł mu zejść z drogi, na której się znajduje, drogi skrajnego ubóstwa, korupcji, podziałów między różnymi grupami religijnymi i etnicznymi, ucisku, braku bezpieczeństwa, nierówności w stosowaniu prawa, braku poszanowania praw człowieka i ludzkiej godności. Niech Pan da nam odwagę, abyśmy wyciągnęli nasze ręce do wszystkich innych grup etnicznych i religijnych, abyśmy mogli wejść na nową drogę".

Później kardynał rozmawiał z dziennikarzami na nieformalnym spotkaniu zorganizowanym przez organizację Pomoc Kościołowi w Potrzebie: "Rząd wszystko ukrywa, zrzucając całą winę na grupę radykalnych muzułmanów, chce doprowadzić do napięć między chrześcijanami, muzułmanami i buddystami. My tego nie chcemy. Chcemy żyć w pokoju ze wszystkimi. Chcemy wiedzieć, kto stał za tym spiskiem".

Jego zdaniem nie jest to problem prześladowań religijnych, lecz ogólnego braku poszanowania godności ludzkiej. "Kościół na Sri Lance nie jest zagrożony, ale prawa człowieka tak. Na Sri Lance jesteśmy świadkami walki pomiędzy ludnością Sri Lanki a rządem. Rząd źle zarządza gospodarką i obecnie wiele rodzin nie ma co jeść. Panuje skrajne ubóstwo i chcemy mówić o tym zjawisku, aby społeczność międzynarodowa mogła nam pomóc, a nie wspierać tego typu dyktatorskie rządy, które nie przestrzegają praw człowieka" – mówi kard. Ranjith.

"Byłam dziewczyną, która powiedziała, że nie ma Boga".

Wśród kilkudziesięciu osób, które przyjechały ze Sri Lanki do Rzymu, było kilka osób, które przeżyły ataki, w tym wiele ciężko rannych. Gloriya George była tego dnia w kościele z ojcem i siostrą, i wciąż nosi blizny po wybuchu. Najgorszy nie jest jednak jej słuch, który został uszkodzony, ale śmierć jej "taty".

"Każdego dnia za nim tęsknię. Mój tata umarł w moich ramionach. Widziałam, jak brał ostatnie tchnienia w moich ramionach. Próbowaliśmy walczyć w naszej ojczyźnie, ale nie udało nam się uzyskać sprawiedliwości. Minęły już trzy lata. Każdej nocy zadaję sobie pytanie, kto zabił mojego ojca. To było zaplanowane z premedytacją morderstwo z zimną krwią. Nie doczekaliśmy się sprawiedliwości w naszym kraju, więc jesteśmy tutaj na poziomie międzynarodowym, aby prosić o sprawiedliwość, nie tylko dla mnie, ale dla wszystkich niewinnych ludzi, którzy padli ofiarą tego dnia, abym przynajmniej ja mogła spać spokojnie" - mówi.

Po ataku w 2019 r. Gloriya udzieliła wywiadu Sky News w dniu pogrzebu ojca i wyraziła swój gniew, także wobec Boga. "Nie ma Boga. Nikt nie przyszedł nam z pomocą" - wykrzyknęła.

Trzy lata później jej stanowisko uległo jednak zmianie. "Jestem dziewczyną, która powiedziała międzynarodowym mediom, że 'Boga nie ma'. Ale oto stoję przed bazyliką i mówię, że jest Bóg, jest Bóg żywy, bo dzięki Niemu tu jesteśmy. Poczułem, że Bóg istnieje. On zaczął mi udowadniać, że tu jest. Mój ojciec zginął z winy człowieka. Bóg chciał temu zapobiec. Ludzie w naszym kraju byli niedbali, chcieli, żeby to się stało, a nie Bóg".

Po atakach PKWP przyszła z pomocą Kościołowi na Sri Lance i jego członkom, którzy przeżyli traumę, finansując wsparcie psychospołeczne dla dotkniętych tragedią rodzin i pogrążonych w żałobie oraz pomagając w szkoleniu księży, sióstr i świeckich liderów, aby potrafili stawić czoła tragicznym sytuacjom i udzielić jak najpilniejszej i adekwatnej pomocy, gdy takie tragedie się zdarzają. Od tego czasu PKWP nadal wspiera Kościół na Sri Lance, także podczas pandemii wirusa Covid-19.

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW