Sahel – niepewne jutro
25 lut 2020W 2015 r. Olivier Hanne, islamolog i badacz na uniwersytecie w Aix-Marsylia, opisał to, co uważał za: „najbardziej prawdopodobny scenariusz na rok 2020 w regionie Sahel”. W swojej książce Dżihad w Sahelu wraz z oficerem szkoleniowym Guillaume Larabim przewidywał ekspansję na koszt państwa uzbrojonych grup terrorystycznych we wspomnianym regionie. Ich przewidywania sprzed pięciu lat zostały potwierdzone.
PKWP: Zamiast wycofać się z Sahelu, Francja właśnie ogłosiła wysłanie dalszych posiłków (600 ludzi) w ramach operacji Barkhane (trwająca francuska operacja, która ma na celu walkę z ugrupowaniami dżihadystycznymi). Czy jest jakaś możliwość wyjścia z tego kryzysu ?
Olivier Hanne: Uzbrojone grupy terrorystyczne mają plany dalekosiężne. Panują nad rozległymi częściami Sahelu. Zyskują regularne dochody dzięki wyłudzeniom od miejscowej ludności, ale także nielegalnemu handlowi. Kontrolują szlaki tranzytowe dla migrantów, którzy łatwo padają ofiarą handlu ludźmi. Korzystają również z handlu narkotykami, ich znaczna część dostaje się przez port Lagos w Nigerii i jest sprowadzana potajemnie do Europy. Kokaina, pochodząca z Ameryki Południowej, podróżuje przez Saharę, ciężko ją wykryć, ponieważ ukryta jest w oponach ciężarówek.
Czy wyczuwa pan dysonans związany z tym, że większość członków tych grup terrorystycznych uważa się za wierzących, a jednocześnie są zaangażowani w handel narkotykami?
Prawdą jest, że islamiści stojący za grupami terrorystycznymi w tym regionie, lubią upiększać swój wizerunek, jako dobrych muzułmanów, a często sami nie „brudzą sobie rąk narkotykami”, ale pozostawiają to grupom przestępców, od których żądają zapłaty „podatku”. Praktyka zakat (islamska dziesięcina) dot. również przemycanych towarów i została uznana za zgodną z zasadami dżihadu od 2001 r. przez egipskiego salafistę
Al-Tartusa. Oczywiście jest to rażąca hipokryzja. Wielu samych bojowników pochodzi z zorganizowanych grup przestępczych. Ogólnie mówiąc, tak naprawdę nie ma żadnego spójnego zrozumienia wśród różnych uzbrojonych grup terrorystycznych z Sahelu, które opisują się jako islamskie, nawet jeśli odnoszą się do Kalifatu lub Daesh. Przykładem jest armia nigeryjska, która utrzymuje, że więźniowie, których zabrali z tych grup zbrojnych, nie są praktykującymi muzułmanami i nie odmawiają żadnych modlitw.
Słyszy się, że te grupy mogą uzyskać poparcie części populacji w obszarach, które kontrolują. Jak to możliwe?
Obszary, które są pod ich kontrolą są całkowicie zaniedbane i porzucone przez rząd. Jeszcze przed kolonializmem były to regiony, w których gospodarka opierała się na nielegalnym handlu. Państwo jest postrzegane jako byt odległy, bezprawny i skorumpowany. Młodzi ludzie są świadomi, że znajdują się w beznadziejnej sytuacji, bez perspektyw. Żyją w bardzo zhierarchizowanych społeczeństwach, pod dominacją przywódców religijnych i głów rodzin. Dla nich dżihad jest środkiem pewnej emancypacji. Uważam, że sukces tych uzbrojonych grup terrorystycznych tłumaczy się w dużej mierze wzrostem siły właśnie tych młodych mężczyzn, spragnionych działania, chcących pokazać, jacy są mocni i niezależni. Dlatego też Państwo Islamskie na Saharze odniosło tak duży sukces od czasu jego utworzenia w 2015 r. Jest bardziej aktywne i agresywne niż inne grupy, takie jak np. Al-Kaida w Islamskim Maghrebie.
W jaki sposób te uzbrojone grupy terrorystyczne, które teoretycznie nie mają takich zasobów, jak np. armia rządowa, osiągają tak duży „sukces”?
Są bardzo mobilni i nie potrzebują wielkich zasobów. Atakują, a następnie znów się rozpraszają. Ich mocną stroną jest planowanie i mierzenie sił na zamiary. W Mali potrafili bezkarnie zaatakować posterunek wojskowy, ponieważ żołnierze nawet nie byli obecni na straży. Jest to jednak ogólny poziom szkolenia wojskowego i kiedy widzi się takie zachowanie po 60 latach współpracy wojskowej między Francją a Mali, pesymistycznie patrzy się w przyszłość. Brakuje zaufania między żołnierzami a ich hierarchią wojskową, co prowadzi do katastrofalnych rezultatów w terenie. W Burkina Faso rząd zaczyna uzbrajać cywilów, co jest bardzo niepokojącym zjawiskiem. Doświadczenie pokazuje, że jest to najlepszy możliwy sposób na rozpoczęcie wojny domowej.
Co dalej? czego można się spodziewać?
Obawiam się, że w ciągu najbliższych pięciu lat ekspansja terytorialna zbrojnych grup terrorystycznych będzie kontynuowana. Handel ludźmi stanie się bardziej zorganizowany i będzie się nasilał. Po rozszerzeniu władzy nad częścią tzw. Sahary Muzułmańskiej, następnym celem będą miejsca, w których chrześcijanie i muzułmanie żyją w jednej społeczności. W Burkina Faso i Nigerii dotychczasowa równowaga jest obecnie zagrożona. W ciągu następnych pięciu lat te państwa afrykańskie będą nadal potrzebować wsparcia Zachodu, jeśli chcą uniknąć katastrofy. Gdyby nie operacja Barkhane, Mali zostałoby już podzielone na dwie części. A próba zamachu stanu w Czadzie w 2013 r. mogłaby się zakończyć sukcesem. Dżihadyści oczywiście szerzą propagandę i wpajają ludziom niechęć do Francuzów stacjonujących na tych terenach, ale w mojej opinii nie ma innego sposobu, aby zapobiec dalszemu pogłębianiu się tego kryzysu.
[Sahel to obszar wzdłuż południowych obrzeży Sahary. Teren sięga od Senegalu po Sudan, przez Mauretanię, Mali, Niger, Czad oraz Erytreę].
Wywiad przeprowadził Thomas Oswald z francuskiego biura PKWP (ACN).