Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Ryzykują życiem dla Ewangelii

Z dala od współczesnego świata, pośród dzikich i niebezpiecznych zwierząt. Ratuje ich łaska i dobrzy ludzie. Misjonarze w Amazonii.

Ryzykują życiem dla EwangeliiZdj. ACN International / Brat Paolo Maria Braghini OFM Cap w miejscu swojej duszpasterskiej pracy wśród Indian Ticuna.

To, co dla niektórych byłoby przygodą życia, dla brata Paolo Marii Braghiniego OFM Cap było po prostu zwykłym dniem pracy. Pewnego popołudnia, gdy wracał po zakupach w mieście do swojej misji, wielka chmura zaczęła przysłaniać piękne błękitne niebo nad amazońskim lasem deszczowym. Wkrótce potem rozszalała się silna burza. Przy ograniczonej ulewą widoczności duży przepływający statek nie zauważył małej łodzi kapucyna, która została przewrócona przez falę. Zakonnik i towarzyszący mu Indianin Ticuna zostali wciągnięci pod taflę wody. Z wielkim wysiłkiem udało im się dopłynąć do brzegu rzeki i wyczerpani dotarli w bezpieczne miejsce. W obliczu czyhających na nich niebezpiecznych mrówek, komarów i innych insektów, nie mogli sobie jednak pozwolić na dłuższy odpoczynek. Szli w ciemności burzy przez ponad godzinę, aż w końcu znaleźli osadę tubylców, którzy ich przygarnęli. – Przeżyliśmy dzięki łasce Bożej. Znane są podobne przypadki, w których ludzie utonęli, tak silne są tu prądy – opowiada kapucyn.

Włoski misjonarz przybył do Amazonii w 2005 r. i został wysłany do parafii św. Franciszka z Asyżu w miejscowości Belém dos Solimões, na granicy Brazylii, Kolumbii i Peru. Obecnie służy 72 wspólnotom rozrzuconym wzdłuż szeregu małych rzek. W minionych latach miał bliskie spotkania z aligatorami, jego ciało było pokryte mrówkami ognistymi, ratował kobietę ukąszoną przez żmiję jararaca, nie wspominając o niezliczonych przypadkach, gdy jego łódź się zepsuła i dryfowała z prądem rzeki. – Wypadki i nieprzewidziane zdarzenia są częścią życia. Pewnego razu zobaczyliśmy drzewo, które wydawało się być powalone przez burzę. Kiedy podeszliśmy bliżej, otworzyło oczy. Był to ogromny aligator! Serce prawie wyskoczyło mi z piersi! – wspomina zakonnik.

Kiedy kapucyni przybyli do Belém dos Solimões, zastali parafię opuszczoną od 15 lat. Przez lata nie było księdza, więc nie było nabożeństw i tylko garstka świeckich podtrzymywała wiarę. – W niektórych wspólnotach byłem pierwszym księdzem, który udzielał chrztów. Było dużo przemocy, alkoholizmu i wysokie wskaźniki samobójstw wśród młodych. Zrozumieliśmy, że oni wołają o pomoc, o nowe perspektywy. Zaczęliśmy od małych inicjatyw, takich jak kursy gry na gitarze, szycia, i stopniowo pojawiały się działania duszpasterskie, a ewangelizacja zyskała na sile – wyjaśnia brat Paolo.

Ryzykują życiem dla EwangeliiZdj. ACN International / Brat Paolo Maria Braghini OFM Cap głosi katechezę dzieciom Indian Ticuna przy pomocy Biblii dla dzieci od PKWP.

Pomoc PKWP w szerzeniu Ewangelii

Bez pomocy PKWP misja brata Braghiniego byłaby znacznie trudniejsza. Papieskie Stowarzyszenie wspiera misję Kościoła w Amazonii od lat 70. Dopiero niedawno, oprócz przetłumaczenia Biblii dla dzieci na język Ticuna, misja kapucyńska mogła nabyć cztery łodzie z napędem silnikowym. – Z pomocą PKWP oraz dzięki współpracy z rdzennymi misjonarzami, możemy teraz odwiedzać więcej wspólnot. Dotarcie do każdej wioski zajmuje dzień podróży łodzią. Przekazaliśmy jeden drewniany kajak i silnik każdej grupie misjonarzy, z których każda jest odpowiedzialna za jedną lub dwie wspólnoty, co oznacza, że mogą je teraz odwiedzać przynajmniej raz w miesiącu – tłumaczy misjonarz.

Największa grupa etniczna w Amazonii brazylijskiej

Ticuna są największą z grup etnicznych pod opieką kapucynów. Populacja 40 tys. Indian jest jednocześnie największą grupą etniczną w tym regionie brazylijskiej Amazonii. Zasiane ziarna Ewangelii zaczynają przynosić owoce. We wspólnotach w Belém dos Solimões co niedzielę celebrowana jest msza św. w języku Ticuna, a także głoszone są katechezy. W regionie tym pracuje też pierwszy diakon - Indianin Ticuna, a inni tubylcy są obecnie w seminarium. – Od zawsze w nich wierzyliśmy, że mogą i powinni być liderami, duszpasterzami dla swoich ludzi, w ich własnym języku i z ich własną piękną kulturą. I to jest naszą wielką siłą. Oni czują i dostrzegają, że w nich wierzymy, że ich kochamy i cenimy – podkreśla brat Paolo.

Zakonnik niezwykle docenia ogromne serce Darczyńców PKWP, którzy nadal umożliwiają dostarczanie Biblii dla dzieci, łodzi motorowych, paliwa na wizyty duszpasterskie, a także podstawowych paczek żywnościowych w najbardziej krytycznym czasie pandemii koronawirusa. – Bardzo dziękuję! Mówię to w imieniu każdego tubylca, który już korzysta z Waszej pomocy, wszystkich wiosek, które odwiedzamy z naszymi misjonarzami, wszystkich dzieci - jest ich tu tak wiele, tysiące! - wszystkich kobiet, ojców i młodych ludzi. Dziękujemy Wam z głębi serca, w ich imieniu i w naszym również. Jesteśmy tutaj, starając się słuchać głosu Boga, który woła przez ludzi. Prosimy Was również o modlitwę. Nie jest łatwo być misjonarzem na tych ziemiach. Wyzwania są liczne i wielkie. Módlcie się za nas wszystkich, za misjonarzy w Amazonii i na całym świecie – apeluje kapucyn.

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW