Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

Rymanów Zdrój zebrał 90 tys. zł. „Boże dzieło dla Kościoła ubogich”

90 tys. zł udało się zebrać organizatorom festynu dobroczynnego w Rymanowie Zdroju. Środki – poprzez współpracę z PKWP – wspomogą sierociniec w Kamerunie. Placówka prowadzona przez Siostry Opatrzności Bożej zostanie rozbudowana i będzie mogła przyjąć więcej dzieci.

Rymanów Zdrójzdj. Maciek Pitrus / Festyn w Rymanowie Zdroju

Festyn dobroczynny „W hołdzie prześladowanym chrześcijanom” ma już swoją siedmioletnią historię. Każdego roku w jego przygotowanie włączają się setki osób. Jeden z organizatorów Bogdan Porembski wyjaśnia, że „gdy inicjuje się coś dobrego i daje się ludziom możliwość przyłączenia do tego dobra, to ogromna grupa odpowiada zaangażowaniem”. W ten sposób znajdują się osoby chętne upiec ciasto czy artyści przekazujący swoje prace na dobroczynną aukcję.

PKWP udało się porozmawiać z panią Basią. Wyjaśniła, że „od zawsze jej marzeniem było dzielić się swoimi umiejętnościami z potrzebującymi”. Przez cały rok, choć głównie zimą, wykonuje ona różne rękodzieła, haftuje i szyje. To, co uda się jej zrobić, mogą kupić uczestnicy festynu, a zebrane w ten sposób środki trafiają do potrzebujących. „Służę w ten sposób innym” – mówi pani Basia.

Nikodem Bała, który w Rymanowie-Zdroju reprezentował Pomoc Kościołowi w Potrzebie, wskazuje, że festyn zrobił na nim ogromne wrażenie. „Widzieć tylu ludzi zgromadzonych w jednym miejscu, pamiętających o naszych cierpiących Siostrach i Braciach, jest czymś niezwykłym” – zauważa.

Wydarzenie wymaga od organizatorów co najmniej trzech miesięcy bardzo intensywnej pracy. W tym czasie regularnie się ze sobą spotykają, by 28 sierpnia mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Za każdym razem – jak mówi Bogdan Porembski – „to Boże dzieło, do którego wszyscy starają się przyłożyć rękę”. „Nie mam wątpliwości, że jest to coś, do czego zostaliśmy wezwani. Myśmy sobie tego wymyślili. To nie wynika z naszej potrzeby aktywności, ale to Pan Bóg nas do czegoś powołuje” – tłumaczy. Przyznaje jednak, że taka organizacja uczy go nie tylko wdzięczności, ale przede wszystkim zaufania. „Rok temu mieliśmy fatalną pogodę, dwa lata temu jeszcze gorszą. Patrząc znowu w niebo zastanawialiśmy się, co będzie” – wyjaśnia, ale dodaje, że „każdy festyn jest ostatecznie udany”.

Wydarzenie powstało po to, by mówić o Kościele ubogim. Organizatorzy nawiązali współpracę z PKWP, by pokazywać także mieszkańcom Rymanowa Zdroju, że na świecie chrześcijanie giną za wiarę. Dla innych codzienność wiąże się z ubóstwem i nędzą. I właśnie na taki projekt tym razem są przeznaczone środki zebrane na festynie. Bogdan Porembski zauważa, że doszło do „demokratycznego głosowania, a wybór padł ostatecznie na sierociniec w Ayos w Kamerunie”.

Rymanów Zdrójzdj. Maciek Pitrus / Festyn w Rymanowie Zdroju

Swoją placówkę prowadzą tam Siostry Opatrzności Bożej. W sierocińcu, jaki udało się im stworzyć, schronienie znalazło 18 dziewczynek. W Rymanowie o ich historiach opowiadała s. Danuta, na co dzień pracująca w Afryce.

Dzieci w Kamerunie nie mają się gdzie podziać. Często dziewczynki i chłopcy – tam, gdzie się urodzili – mają wspólne pomieszczenie, śpią w jednym łóżku, bo nie ma więcej miejsca. Siostry nie są w stanie przyjąć wszystkich, bo biorą pod uwagę dramatyczne sytuacje rodzinne.

„Od wielu lat pomagamy 13-latce. Miała cztery latka, jak umarła mama, tata wcześniej. Od tego czasu jest pod opieką babci. Nadaje się do naszego sierocińca, ale pomaga młodszemu bratu i gotuje w domu” – zauważa siostra Danuta.

Te dziewczynki, które znalazły schronienie u misjonarek, traktują ich placówkę jak swój nowy dom. „One, jak przyszły do nas, to my jesteśmy już za nie odpowiedzialne w 100 proc. To są nasze dzieci już teraz” – mówi s. Danuta. Wyjaśnia, że chce pomóc większej liczbie dzieci. Sierociniec jest rozbudowywany, by mogło mieszkać w nim już nie 18, ale 30 dziewczynek.

Misjonarki mają świadomość, że będzie to wymagało od nich jeszcze większej pracy, ale potrzeby są ogromne. Nie mogą też dać dzieciom wszystkiego, co by chciały. „Musimy im odmawiać niektórych rzeczy, na które nas nie stać. Często brakuje im butów. Często brakuje zeszytów. Dajemy im na początku roku wszystko, ale niektóre rzeczy się niszczą” – zaznacza siostra Danuta.

Na potrzeby dzieci z Ayos pozwolą odpowiedzieć środki, jakie udało się zebrać w Rymanowie Zdroju. PKWP otrzymało informację od organizatorów, że łączna suma sięga 90 tys. zł. Nikodem Bała zaznacza, że „pomoc dzieciom to jedna z najpiękniejszych rzeczy, zwłaszcza wtedy, gdy nie mają rodziców, kogoś, kto poświęci się dla nich całym sobą”. Dodaje, że część zebranej kwoty trafi też na organizację wakacyjnego wyjazdu dla najmłodszych, którzy zderzyli się z dramatem wojny na Ukrainie.

Rymanów Zdrójzdj. Maciek Pitrus / Festyn w Rymanowie Zdroju

Bogdan Porembski pyta „czy można zrobić coś lepszego od pomocy ubogim, potrzebującym, którzy nie mogą się nam odpłacić?”. Dodaje, że właśnie tego nauczyło go Słowo Boże. Przypomina też, że tegoroczny festyn utwierdził organizatorów w przekonaniu, by kontynuować rozpoczęte dzieło. „Po raz pierwszy cieszymy się z papieskiego błogosławieństwa. Kiedy Papież czemuś błogosławi, to bierze trochę za coś odpowiedzialność” – mówi.

Przed rokiem środki z Rymanowa Zdroju pozwoliły wesprzeć budowę domu nadziei dla dzieci i młodzieży z Bidibidi w Ugandzie. Najmłodsi mogą już z niego korzystać. Odrabiają w nim lekcje i rozwijają swoje pasje. Jeden z darczyńców Igor Łukasik w celach edukacyjnych przekazał do Bidibidi sprzęt komputerowy.

Biuro Prasowe PKWP Polska

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW