Rozpoczyna się wizyta Franciszka w Bahrajnie.
03 lis 2022Tym, czego pragną zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie, jest szczera rozmowa, która szanuje różnice
Zdj. ACN International / Zdjęcie z ceremonii wmurowania kamienia węgielnego pod budowę katedry Matki Bożej Arabskiej, 9 czerwca 2018 r., Bahrajn.
Papież Franciszek będzie przebywał z wizytą w Bahrajnie w dniach 3-6 listopada. Spotka się w tym czasie z miejscowymi chrześcijanami, ale głównym celem jego podróży jest dalszy rozwój dialogu międzyreligijnego ze światem muzułmańskim – uważa bp Paul Hinder, wikariusz apostolski Arabii Północnej i ekspert w sprawach międzyreligijnych. Podkreśla on, że papież spotka się z żywą wspólnotą katolicką złożoną głównie z pracujących w tym kraju migrantów.
Urodzony w Szwajcarii hierarcha podkreśla, że wizyta, podczas której papież Franciszek weźmie udział w „Forum dialogu w Bahrajnie”, musi być postrzegana jako kontynuacja poprzednich podróży Ojca Świętego do krajów, w których większość stanowią muzułmanie. „Papież nie wymyśla niczego nowego; zachowana jest ciągłość w polityce jego poprzedniej podróży do Abu Dhabi. Odwiedził już kilka krajów muzułmańskich, mając zawsze ten sam cel: znaleźć platformę, na której, bez uszczerbku dla naszych przekonań, możemy tworzyć pozytywne, konstruktywne wspólnoty, aby budować przyszłość i przyczyniać się do ratowania świata” – mówi bp Hinder.
Wikariusz apostolski ocenia, że tym, czego pragną zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie, jest szczera rozmowa, która szanuje różnice. „Dialog na poziomie intelektualnym czy teologicznym nie jest łatwy, ponieważ trudno jest znaleźć wspólny język. Jak możemy iść do przodu i stworzyć pewną podstawę, nie rezygnując z naszej tożsamości? Nikt nie jest zainteresowany syntezą, która jest w połowie muzułmańska, w połowie chrześcijańska. Chcemy pozostać wierni naszym tradycjom, ale możemy zrobić więcej, by zająć się istotnymi kwestiami, które dotyczą całej ludzkości. I robimy to jako wierzący w Jednego Boga, stwórcę nieba i ziemi, przed którym jesteśmy odpowiedzialni, czy to muzułmanie, czy chrześcijanie”.
Budowniczowie mostów
Biskup Hinder podkreśla, że ostateczne rezultaty „oczywiście nie zależą od nas, ale od Boga”, ale jest przekonany, że „jeśli dwie główne religie monoteistyczne nie mogą znaleźć jakiegoś porozumienia, to świat jest zagrożony. Powinniśmy być częścią rozwiązania, a nie problemów, które dotykają wielu rejonów świata. Papież nigdy nie męczy się budowaniem mostów tam, gdzie ludzie przestali ze sobą rozmawiać”.
W złożonej rzeczywistości, jaką jest region Zatoki Perskiej, Bahrajn zajmuje szczególne miejsce. Z większością szyicką, ale sunnicką rodziną królewską, muzułmanie stanowią 70% populacji. Istnieją jednak duże społeczności innych religii, z 14% chrześcijan i około 10% hindusów, głównie imigrantów, którzy nie mają obywatelstwa. Z tych powodów Bahrajn jest przyzwyczajony do odmienności i zainwestował wiele w promowanie wzajemnego zrozumienia. To właśnie do tego ma zachęcać papież Franciszek. „Prawdopodobnie poprosi króla, aby pozostał budowniczym mostów w regionie, ponieważ religijnie i ideologicznie Bahrajn znajduje się między Arabią Saudyjską a Iranem, dwoma głównymi potęgami na Bliskim Wschodzie. Może więc odgrywać szczególną rolę jako budowniczy mostów i spodziewam się, że papież zachęci go do pozostania wiernym tej roli”.
28 tys. chrześcijan weźmie udział w spotkaniu z Ojcem Świętym
Papież Franciszek spotka się również ze wspólnotą katolicką w Bahrajnie. Co prawda istnieje tam bardzo mała rdzenna wspólnota chrześcijańska, ale spodziewanych jest wielu wiernych z sąsiednich krajów. Zdecydowana większość z 80 tysięcy katolików w tym wyspiarskim królestwie to pracownicy migrujący z takich krajów jak Indie, Sri Lanka czy Filipiny. Biskup Paul Hinder mówi, że papież powinien spodziewać się spotkania z entuzjastycznym tłumem: „Punktem kulminacyjnym będzie Msza św. na stadionie narodowym na zakończenie wizyty Ojca Świętego w Bahrajnie. Znając nasz naród, będzie to bardzo uroczysta liturgia. Stadion wypełni około 28 tys. osób, z czego co najmniej 2 tys. przyjedzie z Arabii Saudyjskiej”.
Zdj. Mattia del Prete Architect MDPA / Katedra Matki Bożej Arabskiej w Bahrajnie podczas budowy, 2021 r.
Choć sąsiednia Arabia Saudyjska znana jest na całym świecie z tego że nie ma tam wolności religijnej, nie dotyczy to archipelagu Bahrajnu, gdzie różnym wyznaniom chrześcijańskim wolno budować własne kościoły, a król zaoferował nawet działkę pod budowę największej katedry w regionie Zatoki Perskiej pw. Matki Bożej Arabskiej, wzniesionej dzięki wsparciu dobroczyńców PKWP (pisaliśmy o tym w grudniu 2021 r.: https://pkwp.org/newsy/bahrajn_poswiecenie_katedry_matki_bozej_arabskiej_10_grudnia). Biskup Hinder podkreśla, że chrześcijanie korzystają z tej wolności: „Elementem piękna tutejszej posługi jest kontakt z zaangażowanymi chrześcijanami. Nie trzeba ich błagać, by przyszli na Mszę św., naszym głównym problemem jest brak miejsca. To daje nam satysfakcję i radość. Moja wiara została wzmocniona przez tutejszych wiernych, którzy wspierali mnie przez te wszystkie lata” – zaznacza hierarcha, który pracuje w tym regionie od ponad 18 lat.
Losy pracowników i ich rodzin
Pojawiają się jednak trudności. „Nasi ludzie nie posiadają zazwyczaj obywatelstwa Bahrajnu, a to oznacza, że kiedy tracą pracę, muszą opuścić kraj. Setki tysięcy straciło ją podczas pandemii Covid i wydaje się, że ten proces może trwać nadal. Panuje więc niepewność, ponieważ ci ludzie nadal mają rodziny, które są od nich zależne, albo w Zatoce Perskiej, albo w ich ojczystym kraju. Wyzwaniem dla pracy duszpasterskiej są również rozdzielone rodziny” – tłumaczy bp Hinder.
Chociaż kraje Zatoki Perskiej znane są ze swojego ogromnego bogactwa, nie oznacza to, że zwykli pracownicy czy kościoły żyją w komforcie. W regionie szerzy się wyzysk i złe traktowanie pracowników. „Struktury Kościoła, w porównaniu z innymi krajami, są stosunkowo ubogie. Ale w Kościele istnieje solidarność, biedni są często hojni na miarę swoich możliwości, a przy stałej liczbie chodzących do kościoła wkład jest dobry, chociaż może nie być wystarczający. Większość budowy kościołów w wikariacie była finansowana przez ludzi. Jestem im wdzięczny, bo robią to, co mogą” – podkreśla szwajcarski hierarcha.
W krajach tych oficjalne wsparcie jest bardzo rzadkie lub nie istnieje, dlatego biskup podkreśla znaczenie pomocy otrzymanej w czasie swojego urzędowania od PKWP, w szczególności w krajach bardziej problematycznych: „W Jemenie korzystałem z pomocy fundacji, kiedy jeszcze mogliśmy coś zrobić, przed wojną domową; powiedziałem mojemu następcy, że jak tylko będzie można coś tam znowu zrobić i trzeba będzie poprosić o pomoc, to znajdzie ją w PKWP. Pamiętam, że powiedziano mi, aby zwrócić się do fundacji, kiedy tylko będę w potrzebie, doceniam to”.