,,Przełożona, nie odwołana”
22 cze 2022DRK: Kongijczycy zasmuceni z powodu odroczenia pielgrzymki, ale współczują papieżowi
Zdj. ACN International / Msza św. w Demokratycznej Republice Kongo, 13 maja 2022 r.
„Przełożona, nie odwołana. To słowo klucz” – mówi Maxime François-Marsal, szef projektów PKWP dla Demokratycznej Republiki Konga (DRK). Ten ogromny afrykański kraj bardzo liczył na to, że papież Franciszek pomoże zaleczyć rany po niekończącej się wojnie i wezwie przywódców politycznych do położenia kresu powszechnej korupcji, która utrzymuje naród w ubóstwie.
Maxime François-Marsal, który niedawno wrócił z podróży do wschodniego Konga, podczas konferencji online zorganizowanej przez Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) mówił o współczuciu, jakie zwykli Kongijczycy odczuwają wobec papieża Franciszka, który cierpi z powodu silnego bólu spowodowanego problemami z kolanem, co stało się przyczyną odwołania podróży do DRK i Sudanu Południowego.
„Katolicy ze wschodniego Konga są zasmuceni przełożeniem wizyty papieża, ale rozumieją, że ma on problemy z nogą”- mówi szef projektów PKWP dla DRK i dodaje: „Jeden z księży, z którym rozmawiałem, powiedział, że współczują papieżowi, ponieważ wiedzą, czym jest cierpienie, co to znaczy nie móc chodzić. Dla nich to znak pokory, że papież zdaje sobie sprawę, że nie może podróżować; to lekcja dla chrześcijan, aby znali swoje ograniczenia i ufali Panu”.
Odroczenie – słowo klucz
Mimo smutku w DRK wciąż jest nadzieja, że Franciszek będzie pierwszym papieżem, który przybędzie do wschodniego Konga, regionu wciąż bardzo dotkniętego konfliktem. „Ludzie przeżyli ogromne rozczarowanie. Oczekiwali na przyjazd papieża i wiadomość, że jego pielgrzymka na początku lipca br. jednak się nie odbędzie, była dla nich szokiem. Jednakże fakt, iż powiedział on, że nie odwołuje podróży, ale ją przekłada, daje im nadzieję, że będzie mógł przyjechać w innym terminie i przekazać przesłanie pojednania i współczucia. Naprawdę na to liczą. Kluczowym słowem jest tu odroczenie, a nie odwołanie” – wyjaśnia Maxime François-Marsal.
Większość Kongijczyków to katolicy, co sprawiło, że oczekiwania związane z wizytą papieża były jeszcze większe: „Ludzie liczą na Kościół. Rozmawialiśmy z wieloma osobami i pierwsze, co mówili, to że mają nadzieję, iż wizyta Ojca Świętego będzie służyła pojednaniu. Kolejną sprawą jest wezwanie polityków do rachunku sumienia. Źródło problemów DRK tkwi w korupcji elit, więc wizyta papieża powinna służyć przypomnieniu im o ich misji jako liderów”.
Szef projektów PKWP w DRK ma nadzieję, że papież Franciszek pomoże temu krajowi osiągnąć wreszcie pokój, który od dziesięcioleci był nieosiągalny. „Dla ofiar wizyta jest okazją do zaradzenia niesprawiedliwości; papież zaprosił 60 osób, w tym ofiary gwałtu, sieroty, okaleczonych, aby opowiedzieli o swoich cierpieniach komuś, komu na nich zależy”.
Zdj. ACN International / Delegacja PKWP w klasztorze trapistek w Murhesa; Maxime François-Marsal pierwszy od lewej w górnym rzędzie, Christine du Coudray pierwsza od prawej w środkowym rzedzie; 16 maja 2022 r.
Kościół pomaga ludziom, PKWP pomaga Kościołowi
Podczas gdy państwo w większości nie jest w stanie zadbać o swoich obywateli, Kościół oprócz swojej normalnej pracy duszpasterskiej, polegającej na udzielaniu sakramentów i nauczaniu wiary, prowadzi dziesiątki szkół, sierocińców, klinik i wiele innych placówek. „Kościół pomaga ludziom, ale kto pomaga Kościołowi? Tu właśnie wkracza PKWP. Działamy w tej dziedzinie od dziesięcioleci i znamy ludzi osobiście. Wiele organizacji pozarządowych pojawia się i znika. My zaś angażujemy się i jesteśmy obecni długofalowo”.
„Kościół troszczy się o mieszkańców, tworzy nową świadomość dobra wspólnego, wzywa do pokoju i naprawdę może być narzędziem rozwoju tego kraju, dlatego uważam, że zasługuje na wszelką pomoc” – podkreśla Maxime François-Marsal.
Podczas ostatniej podróży do DRK odwiedził on wraz z delegacją PKWP klasztor trapistek w Murhesa, ok. 60 km od Bukavu. Siostry mieszkają w kraju od kilkudziesięciu lat. Ich klasztor był miejscem wielu krwawych wydarzeń i rabunków. Dwa razy został napadnięty przez bojówki, które ukradły siostrom wszystko. W 1997 r., podczas tzw. wojny wyzwoleńczej przeciwko prezydentowi Mobutu, siły rwandyjskie, lojalne wobec Mobutu, szturmowały klasztor i plądrowały go, dopóki nie wyzwoliły go siły kongijskie lojalne wobec Kabili. „Siostry były bardzo bliskie śmierci, ale cudem przeżyły. Napastnikami byli żołnierze, którzy gwałcili i torturowali mieszkańców”. W 2009 r. na terenie klasztoru zamordowana została jedna z sióstr, dlatego mają one od tego czasu strażników i dwóch uzbrojonych policjantów. W regionie nadal działa wiele zbrojnych grup rebeliantów i bandytów. Zakonnice jednak „opowiadały [delegacji PKWP] o swoich projektach, ufając, że ich misja została im powierzona przez Boga”.
Maxime François-Marsal podsumowuje: „Ci ludzie przeszli przez piekło i nadal stoją przed wyzwaniami, których nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Zasługują na naszą uwagę. To są ludzie, którzy będą w stanie odbudować Kongo”.
PKWP działa w Demokratycznej Republice Konga od 1966 r. i prowadzi tu obecnie kilka projektów, szczególnie we wschodnich diecezjach, które wciąż mają nadzieję na papieską wizytę.