Problemy w Środkowej Afryce nie są napędzane przez konflikt religijny
09 sie 2019Niektóre doniesienia z mediów sugerują, że trwający kryzys w Republice Środkowoafrykańskiej jest spowodowany konfliktem muzułmańsko-chrześcijańskim, a nawet wysiłkami islamistów mającymi na celu zniszczenie chrześcijan. „Tak nie jest” zaznaczył jeden z wybitnych przywódców katolickich w tym kraju.
– Trwający rozlew krwi jest wynikiem ekonomicznego wyzysku – dążenia zarówno państwowych, jak i niepaństwowych podmiotów do bogatych zasobów diamentów i złota w tym kraju – podkreślił bp Nestor Nongo-Aziagba z Bossangoa, przewodniczący konferencji biskupów Republiki Środkowoafrykańskiej. Hierarcha stanowczo apeluje, aby „nie używać religii do ukrywania wyzysku” – te słowa padły podczas jego wizyty w Waszyngtonie, gdzie uczestniczył w drugim dorocznym spotkaniu ministerialnym na rzecz wolności religijnej. Wydarzenie zgromadziło około tysiąca przedstawicieli organizacji rządowych i pozarządowych, a także Pomocy Kościołowi w Potrzebie (ACN International).
Biskup Nongo-Aziagba powiedział również, że mówienie o konflikcie w Republice Środkowoafrykańskiej w kontekście zderzenia islamu i chrześcijaństwa jest: „odwróceniem uwagi, próbą ucieczki od prawdziwego problemu ubóstwa, analfabetyzmu i braku sprawiedliwości, przykładem jest m.in. bezkarność wielu grup rebeliantów, które sieją postrach wśród mieszkańców. Republika Środkowoafrykańska znajduje się w kryzysie politycznym, a nie religijnym”.
Pod koniec 2012 r. kilku muzułmańskich milicjantów stworzyło grupę Seleka (co oznacza „sojusz”) i zaatakowało oraz zniszczyło niemuzułmańskie wioski, co spowodowało powstanie tzw. „anty-Balaka”, grupy w większości niemuzułmańskiej milicji, która im się postawiła. Rozpoczął się krwawy konflikt, obie grupy terroryzowały zarówno ludność chrześcijańską, jak i muzułmańską, powodując ogromne spustoszenie.
Według danych Human Rights Watch, w Republice Środkowoafrykańskiej w 2018 r. było ponad 640 tys. osób wewnętrznie przesiedlonych, a ONZ podaje, że jest to ok. 570 tys.
Wracając do grupy milicjantów „Seleka” – obecnie już byłej grupy, ponieważ podzieliła się na różne bojówki muzułmańskie, wg biskupa Nongo-Aziagba: „są buntownikami, których celem jest wyzyskiwanie ludzi, a nie nawracanie, a ich działalność szkodzi chrześcijanom i muzułmanom. Ponad 2/3 milicjantów to muzułmańscy najemnicy z Czadu, Nigru, Kamerunu i innych krajów. Jednak nie kieruje nimi islamistyczna agenda, odkrywając bogactwo mineralne kraju wykorzystują okazje do wzbogacenia się. Ponadto wielu członków milicji nawet nie praktykuje islamu”.
Dodatkowo przedstawiciele Seleka przedstawiają się jako obrońcy muzułmańskiej większości Republiki Środkowoafrykańskiej, a anty-Balaka ogłasza, że broni interesów katolickiej większości kraju. – Obie strony zniekształcają prawdę – powiedział biskup Nongo, który oskarżył ich, że przy okazji korzystają z bezpośredniego lub pośredniego wsparcia krajów takich jak Rosja i Chiny, a nawet narody zachodnie – wszystko po to, by czerpać korzyści z bogactwa mineralnego Republiki Środkowoafrykańskiej.
W opinii duchownego największym wyzwaniem dla kraju jest teraz przywrócenie bezpieczeństwa, aby ludzie mogli wrócić do domu i żyć bez strachu i obaw.
Tymczasem wielu dorosłych, a także dzieci i młodzież dołącza do milicji z powodu rosnącego ubóstwa, braku edukacji, utraty domów i strachu przed nowymi atakami. – Musimy położyć kres frustracji mieszkańców, który jest powodowany rozpadem kraju – powiedział bp Nongo. Słabość rządu Republiki Środkowoafrykańskiej widoczna jest w tym, że kraj ten prawie nie ma dróg, a ok. 80% powierzchni kontrolowana jest przez grupę rebeliantów. W północnej części RŚA działają usługi transportowe z Sudanu i obraca się walutą sudańską, w południowej części kraju handel koncentruje się na Demokratycznej Republice Konga i waluta, którą się tam posługują mieszkańcy to frank kongijski. Biskup pyta: „gdzie jest suwerenność naszego państwa?”.
ROLA KOŚCIOŁA
Kościół w Republice Środkowoafrykańskiej jest silnie zaangażowany we wspieranie dialogu muzułmańsko-chrześcijańskiego, jest to dialog „wspólnego życia, wspólnego spotkania oraz okazywania sobie wzajemnego szacunku” – podkreślił hierarcha. – Bardzo ważne jest, aby chrześcijanie i muzułmanie pokazali, że są zjednoczeni w opozycji do przemocy popełnianej w ich imieniu – dodał.
W lutym 2019 r. Rząd Republiki Środkowoafrykańskiej podpisał porozumienie pokojowe w Chartumie w Sudanie z kilkoma grupami rebeliantów. Ale bp Nestor Nongo-Aziagba ma wątpliwości co do długoterminowego wpływu traktatu pokojowego, ponieważ różni sygnatariusze milicji interpretują porozumienie na własny sposób.
– Jako dobry chrześcijanin patrzę z nadzieją na przyszłość, ale jestem realistą, bardzo trudno będzie pokonać przemoc, która narasta już od siedmiu lat – podsumował biskup.