„Pomoc uchodźcom jest naszym podstawowym charyzmatem”
14 wrz 2015Wywiad z Johannes Freiherr Heeremanem, prezydentem międzynarodowej organizacji charytatywnej Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN): „Pomoc uchodźcom jest naszym podstawowym charyzmatem”
Panie von Heereman, od lat PKWP pomaga uchodźcom chrześcijańskim z Bliskiego Wschodu, aby mogli zostać w ich własnych krajach. Czy aktualna fala uchodźców do Europy – w tym wielu chrześcijan z Bliskiego Wschodu – nie wydaje się być sprzeczna z tym co robi PKWP?
To wstrząsające widzieć cierpienie, które zmusza ludzi do ucieczki w ten sposób. I mogę całkowicie zrozumieć każdego rodzica, który w obliczu wojny i biedy, decyduje się na ucieczkę z rodziną i szuka przyszłości w Europie. Prawdopodobnie ja tak samo postąpiłbym w ich sytuacji. Ale w tym samym czasie bolesny jest widok chrześcijan opuszczających Bliski Wschód. My z naszej strony robimy, co możemy, aby ludzie tam pozostali. Z drugiej strony, musimy przyznać, że ludziom jest bardzo trudno podjąć decyzję o opuszczeniu swojej ojczyzny. Byłem w Iraku dwa razy i rozmawiałem z wieloma uchodźcami. Większość starszych chciała pozostać i poczekać aż ich miasta i wsie zostaną wyzwolone z rąk państwa islamskiego (IS). Ale wielu młodszych marzy o życiu w wolności i pokoju na Zachodzie. Nikt dobrowolnie nie opuszcza swojej ojczyzny, ale życie w niepewności i strachu pozbawia ich jakichkolwiek perspektyw na przyszłość.
Po obejrzeniu zdjęć z Europy, czy wierzy Pan, że jeszcze więcej chrześcijan z Bliskiego Wschodu zdecyduje się opuścić swoje tereny?
Dzięki nowoczesnym mediom informacje rozprzestrzeniają się lotem błyskawicy na Bliskim Wschodzie, a wśród nich informacja, że teraz jest łatwiej dostać się do Europy, a zwłaszcza do Niemiec, niż to było w zeszłym roku. To naturalnie wyzwala reakcję i dalszy niepokój wśród tych, którzy są jeszcze w Iraku i Syrii. To gorzka pigułka do przełknięcia w obliczu naprawdę heroicznych wysiłków podejmowanych przez księży i biskupów na miejscu w celu utrzymania wiernych w parafiach, czy to w Iraku czy w Syrii i zachowania przy życiu starożytnych wspólnot chrześcijańskich. My wciąż im w tym pomagamy. Do samej Syrii od początku kryzysu przekazaliśmy 8 milionów euro na projekty pomocy humanitarnej i duszpasterskiej. Tamtejszy Kościół jest w wielkiej potrzebie, a więc naszym obowiązkiem jest mu pomóc. Jeśli te społeczności kościelne będą znikać, to byłaby to strata nie tylko dla chrześcijaństwa, ale dla całej ludzkości. Co więcej, nadchodzi zima. Z jednej strony powoduje to, że ludziom trudniej uciec przez ocean lub przez góry, ale z drugiej strony coraz trudniej jest im pozostać w ich własnym kraju. Nie wolno nam zapominać, że pomimo ogromnej fali uchodźców do Europy, jest jeszcze prawie 5 mln wewnętrznych uchodźców i 12 milionów ludzi będących w potrzebie tylko w samej Syrii.
PKWP pomaga tym chrześcijańskim uchodźcom z Iraku i Syrii, którzy szukają schronienia w sąsiednich krajach, takich jak Liban. Czy opowiada się Pan za rozwiązaniami regionalnymi czy za emigracją do Europy?
Pomagamy Kościołowi przede wszystkim w Libanie, gdzie z Syrii przybyło ponad 1 mln uchodźców; następnie są wśród nich liczni iraccy chrześcijanie. Nawet w tak małym kraju jak Jordania jest tyle syryjskich uchodźców, jak we wszystkich krajach europejskich razem wziętych. Staramy się im pomóc, aby byli w stanie utrzymać się i żyć tam w ludzkich warunkach. Zawsze łatwiej jest się zintegrować z podobną kulturą i podobnym stylem życia. Ci ludzie nie mają korzeni w Europie. Ale musimy powiedzieć to jasno: kraje te osiągnęły granice swoich możliwości przyjęcia większej liczby uchodźców. Niektórzy chrześcijanie z Mosulu, na przykład, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia swych domów dwa razy w zeszłym roku i którzy zostali zdradzeni przez swoich muzułmańskich sąsiadów, powiedzieli mi, że nie widzą już przyszłości dla siebie i swoich dzieci na Bliskim Wschodzie. To jest coś, co musimy zaakceptować.
Patriarcha chaldejski Louis Rafael Sako wezwał Zachód do zajęcia się przyczynami kryzysu i szukania rozwiązania politycznego. Czy PKWP postrzega również sprawy w ten sposób?
Oczywiście prawdą jest, że musimy zająć się przyczynami kryzysu, jaki związany jest z uchodźcami. W przeciwnym razie będziemy zajmować się tylko objawami, a nie przyczynami. Wspieramy również Kościół w innych krajach, takich jak Południowy Sudan, Nigeria, Kamerun i Burundi, gdzie również troszczymy się o uchodźców i ofiary przemocy. Nasze doświadczenie jest zawsze takie samo – jeśli tylko ci, którzy rzeczywiście mają możliwość wpływania na rozwiązanie wielu konfliktów, wreszcie wezmą na siebie tę odpowiedzialność … Podobnie, na Bliskim Wschodzie, tylko rozwiązanie dyplomatyczne i powrót do przyczyn konfliktów może doprowadzić do trwałego pokoju. Niestety, historia uczy nas, że gdy mamy do czynienia z fanatykami takie rozwiązania nie są możliwe. Ale jako chrześcijanie nasza ostateczna ufność opera się tylko na modlitwie. Ostatecznie to Bóg zawsze znajduje rozwiązanie.
Ojciec Święty wezwał wspólnoty katolickie w Europie, aby przyjęły z otwartymi rękami uchodźców. Jak na ten apel odpowie PKWP?
Jako chrześcijanie musimy zwrócić uwagę na słowa Jezusa: Byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie. Ojciec Święty przypomniał teraz katolikom Europy te słowa. Dzięki Bogu, istnieją organy państwowe i inne organizacje, które koordynują i dostarczają pomoc humanitarna dla uchodźców ze Wschodu. Ale my w PKWP chcemy dostarczyć naszą pomoc w Europie w miejscach, w których ta pomoc jest najbardziej potrzebna dla opieki duszpasterskiej i wsparcia naszych braci i sióstr w wierze. Na przykład, w Szwecji, gdzie Kościół katolicki ma bardzo niewiele zasobów i gdzie znajduje się wiele chrześcijańskich uchodźców z Bliskiego Wschodu, przekazaliśmy 100.000 euro, aby zapewnić miejsce kultu dla 20.000 chaldejskich katolików z Iraku. Poprzez tę formę pomocy powracamy w istocie do naszych korzeni. Charyzmat założycielski PKWP polegał nie tylko na opiekowaniu się i udzielaniu pomocy humanitarnej, ale także na opiece duchowej dla wielu uchodźców w Europie po II wojnie światowej. Zamierzamy pozostać wierni temu charyzmatowi.
Rozmawiał Oliver Maksan
Tłumaczenie: Wiesław Knapik