PKWP: Prześladowania w Chińskiej Republice Ludowej stały się chlebem powszednim
05 wrz 2011Wywiad umieszczony na portalu E-Sancti: http://esancti.linuxpl.info/
Prześladowania w Chińskiej Republice Ludowej stały się chlebem powszednim.
Dlatego w rozmowę z dr Tomaszem M. Korczyńskim przedstawimy sytuację w tym kraju oraz innych krajach komunistycznych. Rozmowę przeprowadziła Maria Rachel Cimińska.
Maria: Gdy myślimy „komunizm XXI wieku” przychodzi nam od razu na myśl Chińska Republika Ludowa oraz Kuba. Obecnie więcej się słyszy o Chinach związku z prześladowaniami, ale przecież one nie są nowością. Od kiedy notowane są prześladowania chrześcijan w Chinach?
dr Tomasz M. Korczyński: Beatyfikacja 120 męczenników chińskich dokonana przez bł. Jana Pawła II w 2000 r. ukazuje jasno, że prześladowania chrześcijan w Chinach mają swoją długą i smutną historię. Już w XVII wieku dochodziło do pierwszych straceń misjonarzy głoszących Dobrą Nowinę w Państwie Środka. Kolejną ważną cezurą męczeństwa było Powstanie Bokserów w latach 1899-1901, które skierowane było m.in. przeciwko wszystkiemu co zachodnie. Jednak największe prześladowania odnotowano w czasie trwania totalitaryzmu Mao Zedonga i jego tzw. Rewolucji Kulturalnej (1966-1976), Kościół został oficjalnie zakazany, zawłaszczano szkoły, duchownych i wiernych internowano do obozów pracy, torturowano i zabijano. Za posiadanie Biblii, różańca czy krzyżyka groziła kara śmierci, a tajne spotkania modlitewne były przestępstwem. Niestety w krajach brutalnych prześladowań chrześcijan, a jest ich pięćdziesiąt, sytuacja nie wydaje się lepsza, a nawet pogarsza z roku na rok.
Maria: Więc w jaki sposób osoby rozwijają swą duchowość, jeżeli nie mają dostępu do duchowego źródła bądź za posiadanie Biblii grozi karą?
dr Tomasz M. Korczyński: Katolicy radzą sobie wyśmienicie, żeby ominąć system zła. W Polsce pod okupacją nazistowską było podobnie, żeby wspomnieć tylko tajne komplety. Podziemie działa prężnie. Kapłani, siostry zakonne są, oficjalnie, zwykłymi obywatelami, komuniści nie wiedzą, że są oni konsekrowani. Biblie dostarczane są z zewnątrz, bo te oficjalne, udostępnione przez cenzurę do druku, zawierają propagandowy bełkot.
Maria: Czy prześladowania ograniczają się wyłącznie do rodowitych mieszkańców, czy dotykają również wolontariuszy spoza kraju? Czy w ogóle opcja wolontariatu dla społeczności Kościoła niepodanego rządowi jest realna?
dr Tomasz M. Korczyński: To bardzo trudne, szczególnie dla obywateli reżimów. To oni są przede wszystkim na celowniku władzy. Misjonarze lub działacze-wolontariusze są po prostu wypraszani z kraju albo nie wpuszczani do nich (przypadek Białorusi). Chociaż również i w ich przypadku zdarzają się aresztowania i zabójstwa. Takie sytuacje miały miejsce w Afganistanie, Jemenie, Somalii, w Wietnamie, Kolumbii czy Turcji.
Maria: Czy z Polski zgłaszały się osoby, które chciały być wolontariuszami na terenie Chińskiej Republiki Ludowej?
dr Tomasz M. Korczyński: Tak. Jednak takie przedsięwzięcie jest zbyt ryzykowne i nie możemy nikogo narażać.
Maria: Prześladowania w Chinach dotykają przełożonych i pasterzy Kościoła. Czy nadal władza próbuje kompletnie wyeliminować hierarchię niepodporządkowaną sobie, aby oprzeć kraj na własnej „moralności”?
dr Tomasz M. Korczyński: Tak. Komunistyczna Partia Chin chce mieć monopol na całe ludzkie życie w najludniejszym państwie świata. Dlatego powołała sztuczny twór w postaci tzw. Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich, które działa legalnie, ale które nie jest w jedności ze Stolicą Apostolską. Biskupi i księża są tu mianowani przez Komunistyczną Partię Chin, co jest jednoznacznym absurdem, w kontekście całego sensu funkcjonowania hierarchicznego Kościoła. Katolicy wierni Ojcu Świętemu ukrywają się i działają w Kościele katakumbowym. Są narażeni na realne niebezpieczeństwo aresztowań, tortur, a nawet śmierci. Dla chińskiego reżimu totalitarnego nie ma znaczenia czy ktoś jest biskupem, kardynałem, kapłanem czy siostrą zakonną. To przestępcy i podlegają oni surowym karom.
Maria: Czy ludność ulega i wstępuje do Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich, czy wiąże się to z konkretnymi zobowiązaniami wobec władzy? Czy może zdarzać się tak, że chrześcijanie do niego wstępują a jednocześnie należą do Kościoła katakumbowego?
dr Tomasz M. Korczyński: Niestety w ciągu wielu lat prześladowań narosła duża i wzajemna nieufność. To boli, m.in. Ojca Świętego i robi wszystko, aby zakopać tę przepaść. Kościół katakumbowy jest tak maltretowany, że raczej należący do niego, unikają kontaktów z „patriotami”. W Chinach żyje, według nieoficjalnych danych 16 milionów katolików. Do Kościoła w jedności ze Stolicą Apostolską przynależy ponad dwie trzecie z nich. Żeby nie pogłębiać wzajemnych animozji, Benedykt XVI zatwierdził ok. 75% święceń biskupich, które spełniały kryteria prawa kanonicznego wśród księży patriotów. Ponadto, nie jest tak, że w Chinach oficjalna przynależność do formacji powołanej przez zbrodniczy system komunistyczny zapewnia wolność i brak prześladowań. Bynajmniej. W ciągu ostatnich lat komuniści zintensyfikowali antychrześcijańskie działania kierując je również na członków Stowarzyszenia.
Maria: Gdy czyta się o Chinach nie można formalnie powiedzieć, że władza chce narzucić ateizm, bo przecież nauki Konfucjusza są uznawane?
dr Tomasz M. Korczyński: To nie wynika z dobrej woli Komunistycznej Partii Chin i jej ludzi. Najważniejsi komuniści tego kraju wiedzą już, że przegrali ze swoją ideologią materialistycznego marksizmu i ateizmu, bo większość członków jedynej partii wierzy w jakąś religię. Dlatego polityka Komunistycznej Partii Chin i jej oficjeli ewoluuje, z ideologii marksistowskiej w kierunku nacjonalizmu chińskiego. Aby zachować twarz, wybrano konfucjanizm i próbuje się go pogodzić z założeniami Marksa i Mao. Jest to również fikcja, bo w tym kraju nie istnieje wolność religijna.
Maria: Jeżeli nie ma mowy o wolności religijnej, to w jaki sposób osoby z partii rozwijają swą duchowość? I o jakich wyznaniach mówimy?
dr Tomasz M. Korczyński: W tajemnicy przed innymi członkami KPCH, ale powiew religijności w Chinach jest tajemnicą poliszynela. Według danych „The Epoch Times” jedna trzecia członków partii KPCH wyznaje jakąś religię. Spośród nich są konfucjanizm, buddyzm, taoizm, jednak to chrześcijaństwo jest najbardziej rozwijającą się religią w Państwie Środka, również wśród członków partii. Rokrocznie dochodzi do 100 tysięcy nawróceń.
Maria: Czy jest mowa o nawróceniach w ramach partii? Jak reagują na to władze?
dr Tomasz M. Korczyński: Zdarzają się. Wpadają w panikę i intensyfikują represje. Na celowniku są nieposłuszni i krnąbrni chrześcijanie oraz wyznawcy Falung Gong. Prezydent Hu Jintao próbuje jednocześnie pokazać otwartość odnośnie do faktu stałych i coraz częstszych nawróceń członków partii. W ostatnim czasie 100 mln Chińczyków wypisało się z Komunistycznej Partii Chin i jest to prestiżowa porażka komunistów, która mnie osobiście niezwykle cieszy.
Maria: Jak wiadomo Papież reaguje na przemoc i mianowania biskupie bez jego wiedzy – czy w Chinach jest płynny przepływ informacji, na podstawie których zwykły obywatel może się dowiedzieć o tych starciach między władzą chińską a Stolicą Apostolską?
dr Tomasz M. Korczyński: Chińscy komuniści robią co mogą, żeby blokować swobodny przepływ informacji za pomocą cenzury mediów, również elektronicznych i aktywnością w zakłamywaniu prawdy przez swoją propagandę. Na szczęście ruchy demokratyczne potrafią wykorzystywać luki w systemie represji i kontaktować się ze światem zewnętrznym. Są też takie obszary, jak Hong Kong, które cieszą się względną wolnością. Poza tym Watykanowi nie zależy na otwartym konflikcie z komunistami i dyplomacja jest niezwykle ostrożna. Ponadto Papież wciąż próbuje uzmysłowić KPCH, że katolicy i chrześcijanie w ogóle to praworządni obywatele i patrioci, a ich jedynym celem nie jest obalanie rządu chińskiego czy jego kontestacja, ale swoboda religijna i możliwość brania udziału w obrzędach religijnych w pełnej wolności, w zgodzie z ich własnym sumieniem.
Maria: Jak rząd reaguje na taką argumentację?
dr Tomasz M. Korczyński: Kolejnymi atakami na Ojca Świętego, a jednocześnie dalej aresztuje kapłanów, biskupów i „wyświęca” swoich ludzi na stanowiska biskupie.