Papież odwiedzi Republikę Środkowoafrykańską
16 mar 2015Papież przybywa do nas jak ojciec – dokładnie w chwili, gdy nasze państwo przechodzi długotrwały kryzys, który powoduje wiele ran i blizn. Wierzymy że przyniesie przesłanie pokoju i pojednania
Papież Franciszek odwiedzi Republikę Środkowoafrykańską pod koniec listopada bieżącego roku. Wiadomość ta została potwierdzona w poniedziałek 9 marca przez Dieudonné Nzapalainga, arcybiskupa Bangui, w rozmowie z przedstawicielem PKWP. Ogłoszenie wiadomości o papieskiej wizycie było dla niego osobiście znakiem dobroci Boga i pociechy. „Przybywa do nas jak ojciec – dokładnie w chwili, gdy właśnie nasze państwo przechodzi długotrwały kryzys, który powoduje wiele ran i blizn”. Arcybiskup ma nadzieję, że wizyta papieska na nowo umocni ludzi mieszkających w Republice Środkowoafrykańskiej. Dodał również, że: „orędzie życia, które papież przyniesie ze sobą to przesłanie pokoju i pojednania”.
Od 2012 do 2014 roku w Republice Środkowoafrykańskiej trwała rebelia, która pogrążyła ten kraj w chaosie i anarchii. Jednak ten konflikt, choć często określany, jako konflikt między chrześcijanami i muzułmanami, nie był w istocie konfliktem religijnym, co często podkreśla arcybiskup Nzapalainga. Rebelianci Séléka są to przede wszystkim najemnicy z Czadu i Sudanu, którzy nie mówią ani po francusku, ani w miejscowym języku Sango. Antybalaka, którzy są często przedstawiani jako „milicja chrześcijańska”, to raczej rodzaj ruchu ludowego i społecznego, który rozwinął się w reakcji na ataki rebeliantów Séléka. Jak wyjaśnił arcybiskup, ani jeden z przywódców religijnych – czy to chrześcijańskich czy też muzułmańskich – w żaden sposób nie opowiedział się za którymkolwiek z tych ruchów. Na samym początku niepokojów arcybiskup Nzapalainga utworzył międzywyznaniową grupę pokoju, wraz z protestanckim pastorem Nicolasem Guerekoyame i muzułmańskim imamem Oumarem Kobine Layama.
Republika Środkowoafrykańska jest mniej więcej wielkości Francji, ale liczy zaledwie 4,5 mln osób. Spośród nich około 52% to protestanci, 34% to katolicy, a tylko 10% to muzułmanie.
Od września ubiegłego roku około 8000 wojsk pokojowych ONZ (przede wszystkim z krajów afrykańskich) stacjonuje w Republice Środkowoafrykańskiej. „Udało im się w dużej mierze wprowadzić spokój do naszego kraju. Obecnie prawie nie widuje uzbrojonych bojowników na ulicach Bangui”, mówi abp Nzapalainga. Niemniej jednak, jego kraj, jak „chory człowiek”, nie jest jeszcze w pełni zdrowy, lecz jedynie w stanie „rekonwalescencji”. Dlatego arcybiskup zaapelował do europejskich sił pokojowych, które utrzymują spokój, przede wszystkim w muzułmańskich dzielnicach w stolicy, aby pozostały dłużej w jego kraju. Jeśli te oddziały zostaną wycofane zgodnie z planem (15 marca br.), to według arcybiskupa może to spowodować realne zagrożenie i przemoc może wybuchnąć z nową siłą.
Głównym i stałym źródłem zagrożenia jest broń, która wciąż jest ukryta w domach ludzi. W związku z tym, w styczniu tego roku, arcybiskup Nzapalainga i dziewięciu innych katolickich biskupów z Konferencji Episkopatu Środkowoafrykańskiego wystosowało apel do „wszystkich ludzi dobrej woli”, aby oddali broń do parafii. Apel ten zakończył się pewnym sukcesem. Według arcybiskupa już następnego dnia został mu przekazany duży ładunek broni.
Abp Nzapalainga uważa, że rozbrojenie rebeliantów i ludności jest niezbędnym i koniecznym warunkiem dla utrzymania bezpieczeństwa i pokoju w kraju. „Broń napędza błędne koło przemocy. Tylko dialog może zmienić ludzkie serca”. W związku z tym, pokłada on dużą nadzieję w forum, jakie ma odbyć się w kwietniu. Na to spotkanie zostali zaproszeni politycy i przedstawiciele wszystkich ruchów w kraju. „To może być sposobem na wyjście z kryzysu, jeśli pozwolimy każdej grupie i każdemu z osobna powiedzieć to wszystko, co mają do powiedzenia. To może być początek zmiany podejścia do zachowania pokoju i własnych postaw”.
Tylko w samej stolicy Bangui wciąż jeszcze około 30.000 osób mieszka w obozach dla uchodźców w bardzo trudnych warunkach – na lotnisku, w wielu kościołach katolickich oraz w centralnym meczecie. Około 8000 osób znalazło schronienia w głównym seminarium katolickim w Bangui, a około 4000 w klasztorze Ojców Karmelitów. Mimo tego schronienia ludzie ci nadal żyją w głębokim strachu i nie ufają kruchemu pokojowi. Wielu nie może wrócić do domu, ponieważ zostały one zniszczone.
Od początku zamieszek, arcybiskup Nzapalainga pracuje na rzecz pojednania. Pociesza tych, którzy cierpią, a także dociera do winnych zbrodni. Tydzień temu spotkał się z dwoma byłymi liderami Antybalaka w więzieniu. W rozmowie z przedstawicielem PKWP powiedział: „To dla mnie jest ważne, aby ich wysłuchać. Bóg jest dla wszystkich ludzi, a więc ja też jestem tam dla wszystkich ludzi. Bóg nienawidzi grzechu, ale kocha grzesznika”. Jeden z dwóch mężczyzn, rozmawiał z nim przez dwie godziny i otworzył przed nim swoje serce. „Do tej pory nikt nie chciał mnie widzieć” powiedział arcybiskupowi.
W czasie zamieszek abp. Nzapalainga i imam Oumar Kobine Layama zaczęli bliżej ze sobą współpracować. Gdy meczet i dom imama zostały zniszczone w grudniu 2013 roku arcybiskup zapewnił imamowi schronienie na pięć miesięcy. Mieszkając wspólnie, arcybiskup Nzapalainga mógł zobaczyć inną stronę islamu. Obecnie nadal razem pracują na rzecz pojednania między religiami, podróżując do Europy i poszukując wsparcia dla ich kraju rozdartego kryzysem.
Kolejna inicjatywa dotycząca pojednania również była rozpoczęta przez abp Nzapalainga w grudniu ubiegłego roku. Odwiedzając obóz dla byłych buntowników Séléka i ich rodzin, zaprosił wszystkich chrześcijan w Republice Środkowoafrykańskiej, aby mu towarzyszyli. Na jego apel odpowiedziało 320 osób, które podczas wizyty w obozie, przyniosły ze sobą paczki żywnościowe. W trakcie tej wizyty towarzyszyły mu również pielęgniarki, którzy oferowały opiekę medyczną osobom przebywającym w obozie. Goście i mieszkańcy obozu rozmawiali ze sobą i nawet niektórzy z nich wymienili się numerami telefonów w celu uzgodnienia dalszych spotkań. Jeden z byłych członków bojówek Séléka, który pierwotnie był nauczycielem, został poproszony o zorganizowanie nauki dla dzieci przebywających w obozie. Chrześcijańscy gości przynieśli mu tablice, kredę, ołówki i zeszyty.
PKWP
Tł. W. Knapik