Papież i wielki ajatollah budowniczymi pokoju
08 mar 2021Historyczne i symboliczne spotkanie w Bagdadzie w Iraku.
Zdj. ks. Andrzej Halemba / Bagdad, przed katedrą katolicka obrządku syryjskiego pw. Matki Bożej Zbawienia. Pragnienie spotkania z Ojcem Św. było ogromne. Niestety, w świątyni mogli być nieliczni. W kościele, w którym w 2010 r. zginęło tak wielu chrześcijan, papież przypomniał biskupom, księżom, siostrom zakonnym i katechistom istotę powołania.
W sobotę 6 marca miało miejsce historyczne spotkanie papieża Franciszka z jednym z najbardziej wpływowych duchowych przywódców szyickich muzułmanów w Iraku, wielkim ajatollahem al-Sistanim. „Obaj odgrywają ważną rolę w budowaniu pokoju i stabilności” – mówi iracki zakonnik pochodzący z Qaraqosh, o. Ameer Jaje OP, dyrektor sekcji arabskiej na Międzynarodowym Uniwersytecie Dominikańskim w Paryżu (Domuni Universitas), ekspert w dziedzinie islamu szyickiego; zajmował się także organizacją podróży papieża do miasta Ur, miejsca narodzin Abrahama. „Ta wizyta jest historyczna nie tylko dlatego, że nigdy wcześniej nie miała miejsca, ale także ze względu na jej symbolikę” – dodał duchowny.
„W latach 2006-2008 al-Sistani odegrał niebywale ważną rolę na rzecz pokoju podczas wojny domowej w Iraku. Wydał nawet fatwę [oficjalne pouczenie dotyczące stosowania prawa islamu, udzielane przez muftiego w sprawach religijnych i prawnych], wzywającą do zakończenia spirali przemocy. Z kolei po zamachu bombowym na najważniejszy meczet w Samarze, al-Sistani zabronił przelewania jakiejkolwiek irackiej krwi w odwecie: czy to chrześcijan, czy szyitów, czy sunnitów. Gdyby to powiedział inny przywódca, sytuacja mogłaby być wówczas o wiele gorsza” – tłumaczy o. Ameer Jaje OP.
Podczas sobotniego spotkania Franciszek i al-Sistani nie podpisali żadnej deklaracji o braterstwie, jak to uczynił papież z ważnym sunnickim przywódcą w 2019 r. Wcześniej spekulowano, że może podpiszą taki dokument, ale o. Jaje OP wyjaśnił PKWP, że nie było wystarczająco dużo czasu na zorganizowanie takiego przedsięwzięcia. Być może taka pisemna deklaracja pojawi się później. „Symbolika tego spotkania jest jednak cenniejsza niż jakikolwiek podpis” – dodał duchowny.
Dla udręczonej mniejszości chrześcijańskiej w Iraku spotkanie to daje nadzieję, że kraj, zdominowany przez szyickie bojówki, przyjmie pluralizm i różnorodność. Al-Sistani jest szanowany przez wielu irackich szyickich muzułmanów, choć o. Jaje OP przyznaje, że jest między nimi podział. Około 70% podziela pogląd ajatollaha, który dąży do rozdziału religii od państwa. Pozostałe 30% skłania się jednak ku interpretacji islamu szyickiego bliższej teokratycznemu Iranowi. „Te 30% stanowi realny problem. Islamu używany jest przez nich jako narzędzie polityczne” – tłumaczy irakijski zakonnik.
o. Ameer Jaje OP, Zdj. ACN International
Chrześcijanie z Bagdadu mają nadzieję, że wizyta papieża uratuje ich wspólnotę przed całkowitym zniknięciem. Jeden z urzędników kościelnych powiedział PKWP, że po latach zastraszania i zamachów bombowych liczba katolików w Bagdadzie nie przekracza kilkuset. Podczas spotkania z Franciszkiem w Bagdadzie w kościele Matki Bożej Zbawienia, miejscu pamiętnego ataku terrorystycznego z 2010 r., liczba uczestników w specjalnie przygotowanej dla miejscowej ludności chrześcijańskiej przestrzeni z telebimem na zewnątrz świątyni, wynosiła około 500 osób. Gdy porównamy te liczby z rokiem 1979, kiedy to 14% ludności miasta stanowili chrześcijanie, zrozumiemy o jak dramatycznym spadku mówimy. Wówczas była to liczba na tyle wysoka, że większość dzisiejszych 40- i 50-letnich Bagdadczyków pamięta chrześcijańskie dzieci, uczęszczające razem z nimi do szkół.
„Życie tutaj w Bagdadzie jest ciężkie. Spotykam się na przykład z osądzającymi spojrzeniami ludzi, ponieważ jako chrześcijanka nie noszę hidżabu, a w ostatnich latach zdarzały się też pod naszym adresem groźby. Problemem nie jest jednak naród iracki: są nim partie religijne” – ocenia Waffa, chrześcijanka z Kościoła syryjsko-ortodoksyjnego, która ma w mieście kilku przyjaciół i rodzinę. Powiedziała PKWP, że wizyta papieża napawa ją nadzieją. Obecnie największym wyzwaniem dla chrześcijan w Bagdadzie są nie tyle bezpośrednie obawy o bezpieczeństwo, co brak lokalnej akceptacji i ogromna potrzeba nadziei. Jeśli próby budowania mostów z muzułmańskimi przywódcami podejmowane przez papieża Franciszka przyniosą owoce, mogą mieć bardzo realny wpływ na uratowanie społeczności walczącej o własną przyszłość.