Pakistan: szkoły nieprzyjazne dla chrześcijan
13 maj 2019Noman jest młodym katolikiem mieszkającym w Karaczi w Pakistanie. W rozmowie z Papieskim Stowarzyszeniem Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN) opowiada o dyskryminacji i złym traktowaniu, którego doświadczył w szkole z powodu swojej przynależności do Chrystusa. Oto jego historia.
Jestem studentem pierwszego roku przedsiębiorczości. Moim hobby jest krykiet i piłka nożna, jestem chrześcijaninem. Nikt w mojej rodzinie ani nie został porwany, ani nie doświadczył przemocy, jednak z powodu wyznawanej religii spotkałem się z dyskryminacją ze strony kolegów i nauczycieli.
Kiedy zgłosiłem nauczycielowi, że mój muzułmański kolega oszukiwał, ten odpowiedział:„On nie oszukuje. Ty to zrobiłeś”. Kolega z klasy nazwał mnie„bhangie”, co oznacza „zamiatacz ulic” lub „czyściciel rynsztoku”. Wyśmiewał mnie i używał słów, które lekceważyły moją wiarę. Nie mogłem odpowiedzieć tym samym, bo gdybym to zrobił, mógłbym zostać oskarżony o bluźnierstwo, a moja rodzina by cierpiała. Tak więc milczałem.
Moja matka została wezwana na rozmowę. Zarówno nauczyciel, jak i dyrektor dobrze wiedzieli co się stało, ale nie chcieli słuchać mojej wersji wydarzeń. Dodatkowo odmówili mi wydania formularza, który jest wymagany do zdawania egzaminów – zmarnowałem przez to jeden rok moich studiów.
Jestem bardzo wdzięczny Bogu, który nie opuścił mojej rodziny. Był z nami choćby wtedy, gdy przyjaciel mojej matki zaproponował, że zapłaci za moje kształcenie, na które moi rodzice nie mogli sobie wtedy pozwolić. Najszczęśliwszym momentem mojego życia było ukończenie liceum – byłem pierwszą osobą w mojej rodzinie, która tego dokonała.
Obecnie studiuję przedsiębiorczość na uczelni państwowej. Chodzę na zajęcia przez pół roku, a drugą połowę spędzam pracując jako sprzedawca w centrum handlowym – mojemu ojcu trudno jest pokryć wszystkie koszty utrzymania rodziny. Cały czas doświadczam tego, że Bóg nigdy mnie nie opuścił, nawet wtedy, gdy było trudno. Zawsze mi pomagał i kochał mnie. Mogę zdecydowanie powiedzieć, że jestem szczęśliwy, a źródłem tego jest Bóg i moja rodzina, zwłaszcza moja matka. Mimo tego, czego doświadczyłem, wierzę, że odniosę sukces. A kiedy się martwię, recytuję Psalm 23. Zawsze noszę też ze sobą różaniec.
Kraje zachodnie powinny wspierać ubogich pakistańskich studentów chrześcijańskich, zapewniając im np. wynajęcie mieszkań, by mogli w ten sposób prowadzić lepsze, bardziej stabilne życie. W przeciwnym razie nie widzę nadziei dla tej mniejszości pakistańskiej. Gdybym mógł zebrać wszystkich przywódców świata w jednej sali, powiedziałbym im, że jedyną rzeczą, jakiej pragnę, jest bezpłatna edukacja dla naszych dzieci.