Obóz Bidibidi (Uganda): „Od 2017 r. ochrzciliśmy już 5 tys. osób!”
07 lip 2021Rozmowa z o. Andrzejem Dzidą SVD – przełożonym misji werbistów w Sudanie Pd i Ugandzie.
Zdj. Krzysztof Błażyca: https://kblazyca.wixsite.com/pa1622120608722 / Obóz Bidibidi, Uganda
Położone na północy Ugandy Bidibidi jest obozem dla uchodźców z nękanego wojną domową Sudanu Południowego – drugim co do wielkości na świecie po Rohingya w Bangladeszu. W Bidibidi na obszarze ok. 250 km2 mieszka blisko 300 tys. osób, z czego ok. 80% to dzieci i młodzież poniżej 18 roku życia oraz kobiety. Opiekę duszpasterską w obozie pełnią Misjonarze Słowa Bożego (werbiści), w tym dwóch Polaków: o. Andrzej Dzida i o. Wojciech Pawłowski.
Pandemia Covid-19 nie ominęła też obozu w Bidibidi. Jak w minionych miesiącach wyglądało życie codzienne mieszkańców i pracujących tam werbistów?
W Ugandzie lockdown ogłoszono 20 marca 2020 r., ale nawet wtedy nasza działalność nie była zerowa. Zawsze coś robiliśmy, np. wychodziliśmy z Panem Jezusem w monstrancji czy szliśmy do szpitala. Wówczas oficjalnie mogło się gromadzić jedynie pięć osób, a kościoły i szkoły były zamknięte. W kwietniu udaliśmy się do przedstawicielstwa premiera na terenie obozu, gdzie uzyskaliśmy zgodę na prowadzenie rozmów duchowych. Było to ważne z powodu doświadczeń traum i innych trudnych wydarzeń, jakie ludzie przeżywali w tym czasie – pandemia powodowała problemy rodzinne, wzrosła wtedy liczba samobójstw, więcej też było ciąż u nastolatek. Oczywiście, często te rozmowy były ostatecznie sakramentem pojednania. Dostaliśmy pozwolenie na spotkania 20 osób naraz i dopiero gdy jedna grupa skończyła, to mogła podejść kolejna. Przy tej okazji udzielaliśmy też komunii św.
W kolejnym miesiącu (maj) rozpoczęliśmy wspólny różaniec – jako werbiści przeżywaliśmy wtedy Rok Słowa Bożego, zatem do każdej rozważanej tajemnicy były też biblijne czytania. Nabożeństwa prowadziły cztery grupy – każdą część różańca inna: młodzież, „święte dzieci” (tak nazywamy „małych misjonarzy” z Papieskich Dzieł Misyjnych) oraz dwie grupy kobiet: Women Association i Akcja Katolicka. Do tej ostatniej dołączali czasem także mężczyźni, których jest tu jednak niewielu. Gromadziliśmy się w jednym z domostw u jednej z rodzin, która wcześniej musiała uzyskać zgodę właściciela ziemi na takie spotkanie, abyśmy nie mieli później problemów. Grupy w założeniu miały być mniej więcej 20-osobowe, no ale z reguły były nieco większe. Warto dodać, że młodzież i dzieci przygotowywały jeszcze jakieś elementy dramy, przedstawienia związane z tajemnicami różańca, a kobiety śpiewały pieśni maryjne.
W czerwcu sytuacja trochę się ustabilizowała i mogliśmy wreszcie zacząć jeździć do kaplic, odwiedzać dalej położone części obozu i nadrabiać „straty” wywołane przez lockdown, m.in. kolejnej grupie udzieliliśmy sakramentu chrztu św. (od 2017 r. ochrzciliśmy już w Bidibidi 5 tys. osób!). Jesienią znów sytuacja się pogorszyła, był kolejny lockdown, potem znów było lepiej, a później znów gorzej… Wiosną tego roku mogliśmy w końcu wznowić przygotowania do pierwszej komunii św. – w 30 kaplicach sakrament ten przyjęło 800 osób. Niestety w czerwcu br. nastąpił kolejny lockdown i obecnie nie można się przemieszczać pomiędzy dystryktami, ponownie zamknięte są kościoły i szkoły. Mimo to staramy się prowadzić nasze duszpasterskie działania tak jak jest to możliwe.
Zdj. Krzysztof Błażyca: https://kblazyca.wixsite.com/pa1622120608722 / Obóz Bidibidi, UgandaObecnie misjonarze mieszkają w Lodonga, miejscowości położonej ok. 30 km od granicy obozu, ale planujecie budowę parafii na jego terenie.
Zgadza się. Wkrótce powstanie parafia, ziemia jest już oddana w ręce kościelne – w zasadzie jej część należy do Kościoła od 20 lat; znajduje się tam obecnie szkoła. Problematyczna była druga jej część, na terenie której mieszkają też muzułmanie, dlatego trzeba jeszcze dopełnić pewnych formalności. Czekamy na odpowiedni dokument, by można było zacząć prace budowlane.
Pokazał nam Ojciec projekty. Plany są spore, będzie kilka budynków…
Dużym problemem na terenie obozu jest formacja religijna, bo nie mamy odpowiednich budynków, w których moglibyśmy pomieścić osoby, które się formują. Dotychczas organizowaliśmy takie sesje szkoleniowe w kaplicach, ale tam nie mam możliwości noclegu – w czasie kursu trzeba zatem dojeżdżać wiele razy. Ponadto warunki w kaplicach nie są dobre – nie ma w nich podłogi, dach jest słomiany i przenika przez niego albo słońce, albo deszcz, a gdy pada to ziemia staje się błotem… Dlatego wśród naszych planów jest budowa dwóch dormitoriów, z których każde pomieści po 40 osób. Dormitorium jest otwartym budynkiem, podzielonym na dwie części: dwa duże 20-osobowe pomieszczenia z piętrowymi łóżkami; jedna część jest męska, druga żeńska. Ale chcemy też stworzyć budynek z nieco lepszymi warunkami pobytu, dla osób starszych czy dla katechistów. W nich były by mniejsze pokoje z łazienkami oraz pojedyncze łóżka – łącznie dla 52 osób. Na potrzeby dormitoriów planujemy też wybudować osobne toalety i prysznice. Dodatkowo zaplanowaliśmy jedną salę konferencyjną dla wszystkich, budynek administracyjny, gdzie będzie lokum dla nas – misjonarzy i kuchnia polowa, a w przyszłość też nieco większy osobny budynek, nazwijmy go „restauracyjno-kuchenny”, gdzie będzie miejsce by usiąść i spokojnie zjeść posiłek.
Pamiętajmy, że 80% uchodźców z Sudanu Południowego zamieszkujących obóz w Bidibidi to dzieci i młodzież poniżej 18 roku życia (ok. 210 tys. osób), więc przydało by się też boisko. A ponieważ wiemy, że niektórzy mają większy talent do biegania – nasze plany zawierają też bieżnię z prawdziwego zdarzenia, która dawała by przestrzeń do treningów. Boisko mogłoby też służyć za miejsce większych spotkań, również tych modlitewnych.
Zdj. Krzysztof Błażyca: https://kblazyca.wixsite.com/pa1622120608722 / Obóz Bidibidi, UgandaCzy są plany budowy kościoła?
Na razie wystarczy nam ten, który już stoi, o nowym pomyślimy w przyszłości, ponieważ obecnie skupiamy się na zagospodarowaniu pięciu stref obozu. Dla przypomnienia – obóz Bidibidi zajmuje powierzchnię 250 km2 i podzielony jest na 5 stref, w których znajduje się łącznie 30 kaplic. W każdej ze stref chcemy wybudować bardziej solidny kościół, tzn. nie taki jak nasze obecne kaplice: gliniane i ze słomianym dachem, które średnio co pół roku trzeba naprawiać. Wspierają nas werbiści z różnych części świata, dlatego mogliśmy już wybudować dwa kościoły w dwóch strefach, które też trzeba wyposażyć.
W każdej ze stref planujecie też postawić centrum edukacyjne dla dzieci i młodzieży (świetlicę), w czym pomogą i już pomagają ofiarodawcy PKWP.
Na jeden obiekt udało się już zebrać odpowiednie fundusze, z czego ogromnie się cieszymy. Każde centrum będzie usytuowane w pobliżu kościoła. Marzymy, by w przyszłości przy każdej takiej świetlicy wybudować też boisko. W centrum edukacyjnym była by możliwość uczenia się, gdyż obecnie dzieci nie mają szans na odrabianie lekcji czy naukę w swoich domach, nie mają tam dobrych warunków. W jednym niewielkim domku mieszka cała rodzina, a przeszkodą w nauce jest ponadto słońce lub deszcz, które nie pozwalają w pełni się skupić; mieszkańcy w większości nie posiadają żadnych lamp, więc także po zmroku nie ma szans na naukę. Centrum edukacyjne służyło by też za miejsce spotkań. Jedna część budynku będzie miała lekkie podwyższenie, małą „scenę”, co umożliwi występy – dramy czy tańce, co Sudańczycy bardzo lubią.
Mówił Ojciec, że lubią też śpiewać. Są w obozie jakieś zespoły muzyczne?
Mają tu dość ograniczone instrumentarium. Grają oczywiście na bębnach, na ładungu – czyli czymś pomiędzy skrzypcami, gitarą, a bębnem, co wydaje dość brzęczący dźwięk, grają też na jakiś metalowych płytkach, które szeleszczą ze względu na swoją zawartość, co czasem przypomina kastaniety czy na kiju deszczowym, wypełnionym piaskiem.
Ważne jest też to, że budynki centrów edukacyjnych będą posiadały prąd.
Tak, będzie on wytwarzany za pomocą paneli solarnych, które planujemy w nich zamontować. Ponadto, co też niezwykle ważne, w świetlicach będzie dostęp do wody, która gromadzona ma być w cysternach, skąd każde dziecko będzie mogło ją czerpać. Woda dostawać się będzie do cystern poprzez rynny, które będą zamontowane na dachu.
Bardzo pragniemy, by centra edukacyjne spełniały ważną rolę integracji młodzieży, aby dać jej konkretne zajęcie. Mamy też nadzieję, że w późniejszym czasie uda się zapewnić opiekę nauczycieli, którzy prowadziliby popołudniowe zajęcia czy pomagali w nauce. No ale w pierwszej kolejności trzeba budynki wybudować i zagospodarować.
Rozmawiała Kinga Waliszewska, ACN PolskaZdj. Krzysztof Błażyca: https://kblazyca.wixsite.com/pa1622120608722 / Obóz Bidibidi, UgandaPapieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie poprzez Fundację Przyjaciel Misji postanowiło wesprzeć misjonarzy pracujących w obozie Bidibidi i pomóc wybudować centra edukacyjne dla dzieci i młodzieży. Wciąż można wspierać finansowo ten projekt, wpłacając darowizny z dopiskiem „Bidibidi” na konto fundacji:
Fundacja Przyjaciel Misji
ul. Wiertnicza 142
02-952 Warszawa
PKO BP Oddział 6 w Warszawie
65 1020 1068 0000 1502 0147 7132
Więcej informacji znajduje się pod poniższym linkiem: https://pkwp.org/kampanie/centra_edukacyjne_dla_dzieci_i_mlodziezy_w_bidibidibiuro Poznań – z o. A.Dzidą 2.07.2021Zdj. ACN Polska / O. Andrzej Dzida odwiedził poznańskie biuro PKWP 2.07.2021; z misjonarzem pracownicy biura: s. Karolina Mordaka OP i Kinga Waliszewska