Nigeria: Decyzja Richarda o zostaniu księdzem kosztowała go utratę przyjaciół i krewnych.
26 kwi 2022Dorastając w regionie, w którym katolicy są mniejszością, Richardowi nie jest obca wrogość i niezrozumienie. Jako kapłan ma nadzieję, że uda mu się zmienić serca i umysły, zaczynając od swoich własnych rodaków.
Zdj. ACN International / Seminarzysta Alewa Richard Luka (seminarzysta z diecezji Pankshin) podczas zajęć.
Z okazji Światowego Dnia Modlitw o Powołania, obchodzonego w Niedzielę Dobrego Pasterza, która w tym roku przypada 8 maja, międzynarodowa fundacja Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International) przedstawia serię świadectw młodych mężczyzn, którzy zdecydowali się przygotować do kapłaństwa. Obecnie ponad 100 tysięcy młodych mężczyzn studiuje i kształci się w seminariach duchownych na całym świecie. Ich doświadczenie może pomóc nam zagłębić się w tajemnicę powołania kapłańskiego i podkreślić, jak ważne jest, by wszyscy katolicy modlili się za tych młodych, odważnych, śmiałych i wielkodusznych seminarzystów, aby pomóc im w rozeznawaniu woli Bożej.
Świadectwo Richarda
Kiedy Alewa Richard Luka był dzieckiem, życie było dobre. W wiosce, w której mieszkał, w stanie Plateau, w środkowej Nigerii, panowała ładna pogoda, a ludzie byli sobie bliscy i gościnni.
Jednak te przyjazne stosunki zostały wystawione na próbę, kiedy po latach Richard ogłosił, że idzie do seminarium. „Niektórzy ludzie myśleli, że postradałem zmysły, inni, że jestem opętany, jeszcze inni, że potrzebuję pomocy. Wyglądało to tak, jakby cała wioska była przeciwko mnie. Tylko kilka osób, poza członkami mojej najbliższej rodziny, dodawało mi otuchy. Najbardziej przeszkadzali mi moi przyjaciele. To są ludzie, którzy dorastali razem ze mną, tylko sen nas rozdzielał. Ale oni wszyscy uciekli”.
Jego wujowie, choć tolerowali katolicką rodzinę Richarda, byli przerażeni pomysłem, by został on księdzem w celibacie. „Mój przyjazd do seminarium spowodował, że niektórzy z moich krewnych zaczęli od nas stronić. Pamiętam, jak jeden z nich powiedział do mojego ojca, że jeśli któremuś z nas coś się stanie, nie powinniśmy do niego dzwonić”.
Jako najstarszy z sześciu, Richard miał się ożenić i mieć dzieci, aby powiększyć rodzinę i zadbać o nią. „Ich główną obawą było to, że gdybym podjął ten krok, istniałaby możliwość, że wpłynąłbym na moich młodszych braci, aby poszli w moje ślady”, wyjaśnia PKWP.
Rozłam w rodzinie
Rezultat tej „rodzinnej schizmy” był dramatyczny. Kiedy ojciec Richarda, którego opisuje z czułością jako powiernika i najlepszego przyjaciela, leżał umierający w szpitalu, krewni nadal traktowali go chłodno, a podczas pogrzebu podnieśli mu ciśnienie.
„Usiedli przy mnie i powiedzieli: 'Nie wrócisz do seminarium. Zostaniesz z nami tutaj. Będziemy szukać dla ciebie żony. Twój ojciec nie żyje, więc musisz zostać i zająć się rodziną, bo jesteś najstarszym dzieckiem”.
Kiedy zorientowali się, że podjął już decyzję, porzucili ten temat. Ale tylko na jakiś czas. Kiedy zmarł kolejny wujek, znów podczas pogrzebu, znów poruszyli ten temat. Sytuacja ta jest źródłem cierpienia dla Richarda: „Mam nadzieję i modlę się, że pewnego dnia zmienią zdanie. Czasami nie chce mi się wracać do domu, a w seminarium mam więcej spokoju, bo nikt nie próbuje zmienić mojego życia”.
Kapłaństwo nie jest jedyną rzeczą, co do której Richard ma nadzieję otworzyć umysły i serca, wśród jego ludu, Mwaghavul, panuje ogólne niezrozumienie katolicyzmu, który w większości uczęszcza do kościołów protestanckich lub niezależnych kościołów chrześcijańskich. W rzeczywistości Richard uważa to za część swojej misji po przyjęciu święceń.
Nadzieja dla swojego ludu
„Chcę służyć ludziom wszystkim, czym Bóg mnie obdarzył. Chcę być rzecznikiem Boga, szczególnie dla mojego ludu. Jeśli pójdziesz do mojej wioski, zobaczysz, że oni obrażają Kościół katolicki. Mówią, że jest to kościół pijaków”. Fakt ten denerwował Richarda, ale po poszukiwaniach odkrył przyczynę tej wrogości:
„Kiedy analizowałem historię katolicyzmu w tym kraju, zdałem sobie sprawę, że tak naprawdę ci, którzy przyjęli katolickich misjonarzy, byli tymi, którzy zostali odrzuceni przez inne kościoły. Na przykład ci, którzy mieli dwie żony, i ci, którzy pili alkohol. Jednym z powodów, dla których chcę służyć tym ludziom, jest chęć uświadomienia im, że mają błędne wyobrażenie o Kościele katolickim. Jest to Kościół otwarty dla wszystkich. I to sięga do Chrystusa, bo kiedy Chrystus przyszedł, nie umarł tylko za dobrych, ale za wszystkich, i to jest misja Kościoła”.
Nigeria jest krajem nękanym przemocą, przestępczością, porwaniami, przemocą na tle etnicznym
i religijnym, dlatego wie, że będzie miał dużo pracy. Na liście priorytetów ważne jest, aby dać ludziom nadzieję.
Zdj. ACN International / Warunki życia w seminarium.
Jednak przy szerzącym się w kraju ubóstwie pomoc finansowa jest jedyną rzeczą, dzięki której głos Richarda może nadal rozbrzmiewać w murach seminarium. Pomoc Kościołowi w Potrzebie wciąż dostarcza nam pomocy, by móc utrzymać seminarzystów i budynek. „Błagam dobroczyńców, aby się nami nie znudzili, ale aby nie ustawali, bo jeśli tego nie zrobią, to może jutro w seminarium nie będzie już nikogo” – mówi Richard.