Nasza misja solidarności
01 paź 2021Polska sekcja PKWP przekazała Libanowi m.in. 1,5 tony leków i 10 ton mleka w proszku. Najbiedniejszym ofiarowaliśmy paczki z żywnością. Pomoc nie byłaby możliwa bez darczyńców – tych wielkich, czyli firm, oraz tych mniejszych, którzy wspierają Kraj Cedrów poprzez kampanię SMS.
Dramat Libanu ujawniają liczby. Potężna inflacja sprawia, że ktoś, kto jeszcze przed kryzysem zarabiał 2 tys. dolarów miesięcznie, dziś otrzymuje równowartość 120 dolarów. Słyszymy o samobójstwach ojców, których nie stać na utrzymanie swoich rodzin. Widzimy głodujące dzieci, które umierają na ulicach miast. Kraj Cedrów woła dziś o pomoc; woła ustami cierpiących i walczących o przetrwanie chrześcijan; woła ustami tych, którzy w obawie o swoje życie coraz częściej myślą o ucieczce.
Odpowiedzią sekcji polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie była misja solidarności. W Libanie przebywali dyrektor sekcji ks. prof. Waldemar Cisło, a także ks. Paweł Antosiak i ks. Piotr Wojtasiński. Obraz, z jakim zderzyli się na miejscu, jest jeszcze bardziej dramatyczny od tego, jaki oglądaliśmy kilka miesięcy temu. Symbolem tego dramatu jest zniszczony port i zdjęcia zmarłych dzieci, które znalazły się na jego murach. Więcej szczegółów pod linkiem: https://pkwp.org/newsy/paczki_zywnosciowe_dla_mieszkancow_libanu.
Libanem wstrząsnęła potężna eksplozja w porcie w Bejrucie. Wybuch, którego okoliczności do dziś nie są znane, kosztował życie ponad 200 osób. Tysiące ludzi zostało bez dachu nad głową. Przez port przechodziły leki i żywność. Wraz z eksplozją przechowywanej tutaj saletry amonowej, również żywność i leki albo zostały zniszczone, albo zatrute. W trakcie pobytu w Bejrucie udało nam się wejść na teren portu. Zderzyliśmy się – jako PKWP – z tragicznym obrazem kraju, który pogrąża się w beznadziei, czekając na odbudowę. Wraki statków nie zostały tutaj uprzątnięte. Teren przypomina gruzowisko. Więcej zdjęć można zobaczyć tutaj: https://pkwp.org/newsy/zniszczony_port_symbol_tragedii_libanu.
„Gdy w ubiegłym roku, niedługo po eksplozji, byliśmy w Libanie, sytuacja tam wydawała się dramatyczna, szczególnie dla tych rodzin, które w wyniku wybuchu straciły wszystko: dach nad głową, pracę. Dzisiaj widzimy jednak, że tragedia tych ludzi tylko się pogłębiła” – mówi ks. Paweł Antosiak z PKWP.
Polska sekcja Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie do Libanu dotarła z misją solidarności. Zawieźliśmy pomoc humanitarną, ale – co ważniejsze – nadzieję. Spotykaliśmy się z mieszkańcami kraju. Za każdym człowiekiem stała jego osobista, pełna dramatu historia.
Joe był w grupie strażaków, która jako pierwsza dotarła na miejsce pożaru w porcie. Było to chwilę przed eksplozją. Gdy telefon nie dzwonił, dla rodziny jasne stało się, że ich syn, brat, nie żyje. Historia Joe: https://pkwp.org/newsy/joe_zginal_w_trakcie_eksplozji_w_bejrucie.
Carole Samara dwa miesiące temu straciła męża. Od dwóch lat pozostawał bez pracy. Wyniszczała go depresja i choroba serca. W szpitalu nie było dla niego leków. Historię Carole opisaliśmy tutaj: https://pkwp.org/newsy/dramatyczna_sytuacja_mieszkancow_libanu.
Bez pracy w Libanie jest nawet 70 proc. mieszkańców. O trudnej sytuacji Kraju Cedrów mówił nam kard. Béchara Boutros Raï, maronicki patriarcha Antiochii, którego odwiedziliśmy w trakcie naszej misji solidarności. Wskazał, że Liban nie wytrzymuje obciążeń związanych z przyjęciem 2,5 mln uchodźców z Syrii i Palestyny.
„Wszyscy uchodźcy w Libanie są sunnitami. Prowadzi to do konfliktów i wojen. Przed kryzysem 80% procent Libańczyków żyło na poziomie powyżej klasy średniej. Dziś 60% Libańczyków żyje na granicy biedy. Zatem, jak możemy przyjmować więcej uchodźców, zanim sobie z tym poradzimy? Tracimy najlepszych lekarzy, biznesmanów, inżynierów i absolwentów z powodu emigracji” – mówił patriarcha.
Liban to kraj, który został zbudowany na zasadzie równowagi pomiędzy mieszkającymi tam chrześcijanami i muzułmanami. 2,5 mln uchodźców sprawiło, że ta równowaga w kraju została zachwiana. Pokazuje to przykład miejscowości Saadnayel, gdzie dotarliśmy z naszą misją solidarności.
Przed wojną w Saadnayel mieszkało ok. 2 tys. osób. Dziś – poprzez napływ uchodźców z Syrii – ta liczba wzrosła do 15 tys.: https://pkwp.org/newsy/liban_uzalezniony_od_wsparcia_z_zewnatrz. W szkole dla uchodźców z Syrii w Saadnayel przekazaliśmy dzieciom przybory szkolne i witaminy.
„Boimy się, że po Iraku i Syrii, Liban będzie kolejnym krajem, gdzie zabraknie chrześcijan. Wszystko, co czynimy, czynimy po to, żeby tamten rejon, jak prosił Benedykt XVI, nie pozostał bez chrześcijan, bo to zupełnie zmieni obraz świata” – podkreśla ks. prof. Waldemar Cisło.
„Doświadczenie pokazuje nam, że w trudnych sytuacjach muzułmanie się radykalizują. Może doprowadzić to do ucieczki z kraju wielu chrześcijan. Ci, którzy zostaną, mogą być coraz częściej dyskryminowani i prześladowani ze względu na wiarę w Chrystusa” – wskazuje ks. Paweł Antosiak.
Polska sekcja Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie przekazała do Libanu transport z pomocą humanitarną. Dzięki wsparciu darczyńców, udało nam się dostarczyć mieszkańcom pogrążonego w kryzysie Kraju Cedrów 1,5 tony leków i 10 ton mleka w proszku. Firma IŁ Capital ofiarowała środki na zakup żywności dla Libańczyków. Jedna paczka, jaką przekazujemy najbiedniejszym, wystarcza 5-osobowej rodzinie na 3 tygodnie.
„Hierarchowie tamtych Kościołów apelują przy każdej możliwości do świata, aby nie pozostawiał ich samych sobie” – podkreśla ks. prof. Waldemar Cisło.
Wśród darczyńców, którzy wsparli Liban – obok IŁ Capital – byli też Solbet, Polfa Tarchomin i Fundacja Grupy PKP. Pomagają też indywidualne osoby. Cenna jest każda pomoc, także ta najdrobniejsza. Za wszystkich sponsorów modliliśmy się przy grobie św. Szarbela.
„Chcę wyrazić wdzięczność wobec ludzi w Polsce za miłość, którą dają Libanowi” – przekazał nam w trakcie naszego pobytu w Kraju Cedrów kard. Béchara Boutros Raï.
Wsparcie dla Libanu można przekazać poprzez SMS o treści RATUJE na nr 72405.
ACN Polska