Dołącz do nas
na facebooku

Odwiedź nasz profil

Dołącz do nas
na YouTube

Odwiedź nasz kanał

Śledź nas
na Twitterze

Welcome!

MOZAMBIK: katolicki ksiądz potępia uprowadzenie "setek" dzieci przez dżihadystów - chłopcy mają być zmuszani do zostania dziećmi-bojownikami, a dziewczynki wykorzystywane jako "małoletnie panny młode".

"Są to rany, które trudno będzie wyleczyć" - mówi ojciec Kwiriwi Fonseca z diecezji Pemba w północnym Mozambiku, w wypowiedzi dla Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN International). Szacuje on, że oprócz ponad 2500 osób zabitych i ponad 750 tys. pozbawionych dachu nad głową od czasu, gdy w październiku 2017 r. rozpoczęły się ataki terrorystyczne, w najbardziej na północ wysuniętej prowincji Mozambiku - Cabo Delgado, uprowadzono także dużą liczbę osób, w większości młodych chłopców i dziewcząt.

MozambikZdj. ACN International - Ofiary przemocy w Cabo Delgado. Miasto Lichinga (prowincja Niassa)

Nie ma oficjalnych statystyk co do ich liczby, ale ojciec Fonseca nie waha się stwierdzić, że "możemy mówić o setkach, bo jeśli uwzględnimy wszystkie wioski, z których uprowadzono ludzi, to bez wątpienia tak jest". Według niego, chłopcy zostali uprowadzeni w bardzo konkretnym celu: "terroryści wykorzystują te dzieci i przymusowo szkolą je do walki w swoich szeregach, podczas gdy dziewczynki są gwałcone i zmuszane do bycia ich "narzeczonymi". W niektórych przypadkach, gdy już się nimi znudzą, dziewczynki są po prostu wyrzucane."

Ojciec Fonseca jest odpowiedzialny za komunikację w diecezji Pemba i utrzymuje kontakt z wieloma ofiarami, które zostały wysiedlone w wyniku przemocy terrorystycznej. Jest również w stałym kontakcie z innymi księżmi i zakonnikami pracującymi w prowincji Cabo Delgado.

Zakonnice wśród uprowadzonych

Jedną z osób, które jako pierwsze zwróciły mu uwagę na te uprowadzenia, była brazylijska zakonnica, siostra Eliane da Costa. Była ona w północnym mieście Mocímboa da Praia w sierpniu ubiegłego roku, kiedy to portowe miasto wpadło w ręce terrorystów, a następnie uprowadzono z niego dziesiątki osób. Ona sama była wśród nich, wraz z inną zakonnicą, siostrą Inés Ramos, obie należą do tego samego zgromadzenia Świętego Józefa z Chambéry.

"Sama siostra Eliane była przetrzymywana przez 24 dni przez terrorystów, w górach, i błagała mnie: 'Ojcze Fonseca, proszę, nie zapominaj o ludziach, którzy zostali uprowadzeni, przede wszystkim o dzieciach i młodzieży, które są szkolone, aby stać się terrorystami'", wspomina ojciec Fonseca w wywiadzie via Zoom z PKWP.

Porwali jej synów i poderżnęli gardło jej mężowi.

Kolejnym miastem, które było świadkiem ataków terrorystycznych, było Mucojo, ośrodek administracyjny na wybrzeżu w dystrykcie Macomia. W tym czasie mieszkała tam Mina, kobieta, która obecnie jest całkowicie zdruzgotana przerażającymi wspomnieniami. Za każdym razem, gdy wspomina to, co spotkało ją i jej rodzinę, jej męża, dzieci i brata, otwiera się w niej na nowo straszliwa rana, która nie wykazuje żadnych oznak, że kiedykolwiek się zagoi.

Ojciec Fonseca udał się do niej, aby ją zobaczyć i wysłuchać jej tragicznej historii. "Pięciu mężczyzn pojawiło się nagle, zaskakując wszystkich, a miejscowa ludność zorientowała się, że są to terroryści z Al- Shabaab. Terroryści znaleźli Minę w domu z jej mężem, bratem i czwórką dzieci. Powiedzieli jej: 'Zabierzemy tych dwóch chłopców'. W końcu zabrali trzech chłopców, w wieku 14, 12 i zaledwie 10 lat. Związali jej męża i brata i kazali jej odejść, bo zamierzają ich zabić. Nie zgodziła się. I tak została zmuszona do patrzenia, jak podrzynają gardła jej mężowi i bratu. Mało tego, świadkiem tych morderstw była również jej mała córeczka, która miała dwa lub trzy lata. Ta mała dziewczynka do dziś jest w szoku i nalega, aby wrócili do miasta i zobaczyli się z jej ojcem. Była świadkiem całej tej sceny".

Jakiej przyszłości mogą się spodziewać ci uprowadzeni młodzi ludzie?

Ojciec Fonseca nie ma absolutnie żadnych wątpliwości, że ci chłopcy będą poddawani procesowi radykalizacji, aby zwerbować ich w szeregi terrorystów. "Uważam, że celem jest radykalizacja. Mówimy o dzieciach i młodych ludziach, którzy zostali wyrwani ze swoich domów w zeszłym roku, albo rok wcześniej... To długi czas kontaktu ze złem, a człowiek w końcu to zło przyswaja. Obcowanie z nimi może skończyć się przerobieniem ich na najgorszy rodzaj terrorystów..."

Jest to sytuacja, która rodzi wiele pytań, także z perspektywy wojskowej. Te dzieci i młode osoby zostały siłą oddzielone od swoich rodzin, swoich wiosek i znajomego otoczenia, w którym zawsze żyli. "Jeśli zintensyfikują te działania wojenne, a międzynarodowi sojusznicy, inne rządy i kraje przyjadą, aby spróbować pomóc Mozambikowi walcząc z terrorystami, co to będzie oznaczać?" - pyta sam siebie ojciec Fonseca. "To znaczy, że może zginąć wiele niewinnych dzieci..."

Twój
koszyk

BRAK PRODUKTÓW